*dwa lata później*
Idę przez szkolny korytarz. Ludzie mi machają, witają się ze mną i posyłają mi przyjazne uśmiechy. A ja? Udaję, że wszystko jest w porządku. Rozejrzałam się po korytarzu i w końcu znalazłam Billa. Podeszłam do niego i przytuliłam go na powitanie.
- Siemka!
- Bill. Musimy pogadać.
Chłopak zmarszczył brwi. Złapałam go za nadgarstek i pociągnęłam w stronę pustej klasy. Kazałam mu usiąść, a sama zajęłam miejsce na przeciwko niego.
Tak, mam zamiar powiedzieć mu o tym kim jestem i co zrobiłam. Musze w końcu to zrobić. Okłamuję go od kilku dobrych lat.
- To co zamierzam ci powiedzieć jest bardzo ważne. Zrozumiem, że mnie znienawidzisz i zakończysz naszą znajomość. Proszę cię tylko o to żebyś postawił się też na moim miejscu.
- Tylko mi nie mów, że mnie kochasz. Co na to Scott.?
Jak zwykłe, żarty w najmniej odpowiednim momencie.
- Uwielbiasz filmy o wampirach i wilkołakach.
- No tak. Oglądałaś ten nowy film beze mnie! - zatkał dłonią usta.
- CO? Nie. Tu chodzi o coś poważniejszego. Widzisz... ja jestem czarownicą.
Spojrzałam na niego. Mój przyjaciel parsknął śmiechem, ale po chwili dostrzegł, że mówię poważnie. Wytrzeszczył oczy i głośno wypuścił powietrze z ust.
- Dlaczego? Dlaczego mi to mówisz dopiero teraz.
- Bo to niebezpieczny świat. Bałam się cię w to mieszać. - zaczęłam się tłumaczyć. - A na dodatek okazało się, że odziedziczyłam gen wilkołaka i go aktywowałam. Wczoraj. Moja mama jest wilkołakiem, a to jest dziedziczne. Myślałyśmy, że skoro jestem czarownicą to nie mogę być i wilkołakiem. Natura nie pozwala na takie coś.
- Jeszcze raz, a co z wampirami? Jak to działa?
Potarłam dłonią twarz. Jak mu to powiedzieć?
- Żeby zostać wampirem musisz wypić jego krew i umrzeć. kiedy umrzesz i się obudzisz trzeba wypić ludzką krew. To nie jest tak jak w zmierzchu. Wampiry palą się na słońcu, no chyba, że mają pierścienie. Pierścienie słoneczne stworzone przez czarownice.
- A czarownice?
- Z tym się rodzisz. Jeśli choć jedno z twoich rodziców posiadało zdolności magiczne, ty je dziedzicz. Tak samo jest z wilkołakami. Ale tu jest haczyk, żeby aktywować gen wilkołaka musisz... kogoś zabić.
Ostatnie słowa wypowiedziała niemal szeptem. Bill wstał szybko z krzesła i zaczął chodzić po klasie.
- Czyli zabiłaś człowieka?
- To wszystko przez gen wilkołaka. Przez niego stajemy się bardziej wybuchowi i agresywni. To po popycha nas do tego! - w moich oczach pojawiły się łzy. - Proszę cię, nie odsuwaj się ode mnie. To wciąż ja. Tylko podczas pełni będę mieć trochę więcej futra i cztery łapy.
Ciemnowłosy podszedł do mnie i przytulił mnie mocno do siebie. Zaczął gładzić mnie po głowie i po plecach. Co chwilę powtarzając, że jest przy mnie.
Ulga którą poczułam jest nie wyobrażalna. Kamień spadł mi z serca. Całą noc myślałam jak mu to powiedzieć.
- Mogłaś mi powiedzieć już dawno. Jednak rozumiem. Jesteś moją przyjaciółką, zawsze mnie broniłaś i dbałaś o mnie. Teraz ja zadbam o ciebie. Co zamierzasz dalej.
CZYTASZ
Original
Fanfic- Pani jest czarownicą. - kiwnęłam głową na potwierdzenie. Dziewczyna uniosła głowę i spojrzała w moje oczy. - Jest pani i wampirem. - Wilkołakiem też. To może być trochę dziwne i sprzeczne ze wszelkimi założeniami, ale tak jestem połączeniem trzech...