Powoli zeszłam na dół i weszłam do salonu. Hayley siedziała na kanapie, przeglądając albumy. Klaus siedział na fotelu, a Hope siedziała na fotelu obok. Pewnie specjalnie go przysunęła. Co chwilę pokazywała mu jakąś fotografię, wołając 'jakie to urocze', albo zwykłe 'ooo'. Nie wydawał się być znudzony, raczej rozbawiony.
- Twoja mama była piękna. W ogóle jej nie przypominasz.
- Mam po niej figurę i wzrost, to wszystko. - powiedziałam pomiędzy zachwytami i licznymi komentarzami.
- Odziedziczyłaś po niej kilka cech charakteru. - wtrącił.
Czyli znał ja dość dobrze. Pięknie. Znacie to uczucie, kiedy patrzysz na faceta, wyglądającego na dwadzieścia lat, a on ci mówi, że znał twoją matkę, zanim ty w ogóle pojawiłaś się na świecie? Ja znam i jest to chujowe uczucie.
- Zawsze powtarzała, że jestem jak ojciec.
- Pewnie tak. - przyznał.
Jeden z albumów był poświecony cały rodzinie mamy, dzięki czemu Hayley miała jakąś pamiątkę po rodzicach.
Oparłam głowę o oparcie kanapy i zamknęłam oczy. Liczyłam, że wszystkie problemy znikną. Niestety tak się nie stało, w mojej głowie cały czas miałam gonitwę myśli.
Jutro wracamy do Nowego Orleanu. Czemu musiało się tak skomplikować? Nie wiem co robić, zostać z nimi czy wracać? Zesłałam na nich niebezpieczeństwo, to moja wina i czuję zobowiązana się im pomóc.
- Hej, Jose. - powiedziała niepewnie Hayley - Chciałam z tobą pogadać.
- Siadaj. Więc o czym chciałaś ze mną pogadać?
- Klaus powiedział mi o tym co myślisz na ten temat. Nikt z nas nie myśli, że to twoja wina. Jestem szczęśliwa bo spotkałam kuzynkę, moja córka ma ciocie.
- Hayley, jestem twoją starszą kuzynką, powinnam o was dbać. Klaus mówi, że tamci to wszyscy, ale obawiam się, że to nie koniec.
- Ej jest tylko rok różnicy, a po za tym ja wyglądam na straszą.
- Bo ja miałam dwadzieścia lat kiedy przestałam się starzeć. Ty trochę później.
- No tak. Nie przejmuj się niczym, patrz co mam!
Położyła na stoliku szampana i dwa kieliszki.
- Będziemy świętować! Po latach się odnalazłyśmy, trzeba to uczcić.
- Zgoda.
CZYTASZ
Original
Fanfiction- Pani jest czarownicą. - kiwnęłam głową na potwierdzenie. Dziewczyna uniosła głowę i spojrzała w moje oczy. - Jest pani i wampirem. - Wilkołakiem też. To może być trochę dziwne i sprzeczne ze wszelkimi założeniami, ale tak jestem połączeniem trzech...