- Josephine! Miło cię widzieć, jak minęły wakacje? - zapytała Elena.
- Słyszeliśmy, że się przedłużyły. - dodał Damon.
Upiłam łyk wody.
Od początku roku szkolnego minęły dwa dni. Obiecałam Caroline i Rickowi opowiedzieć wszystko, na kolacji. Jest co opowiadać.
Hayley obiecała dzwonić jak najczęściej. Klaus to Klaus, nie wymagam od niego codziennych telefonów, ale też obiecał dzwonić. Powiedzieli, że ich to także mój dom, więc mam przyjeżdżać jak najczęściej. Za jakiś czas Freya będzie brać ślub z Keelin, więc będzie okazja się spotkać.
Kol obiecał, że nas odwiedzi po drodze. Zastanawia się czy nie zostać trochę dłużej w Mystick Falls, mówi, że to miasto ma bardzo ciekawą historię, a w tym historia czarownic. Tylko Rebekah nie chce przystać na tą propozycję. Kto wie, może kiedyś sprawi, że będzie mógł używać magii i być nieśmiertelnym. Życzę mu powodzenia, przyda się.
Pomagam Hope jak mogę, trenuję ciężej, rozmawiam z nią i wspieram w każdy możliwy sposób. Obiecałam naszemu tacie i jej mamie, że będę mieć na nią oko. Wciąż nie mogę uwierzyć, że mam młodszą siostrę, ale zaczynam się powoli przyzwyczajać.
Dziś jestem na kolacji z Damonem i Eleną. Zaproponowałam Caroline żeby ich zaprosić bo chciałam trochę wybielić swój wizerunek po ostatnim. I jest to dobra okazja by przekazać dobre nowiny. To będzie dla nich szok, ale myślę, że powinni znać prawdę.
- A więc, odnalazłam swoją rodzinę. Mama Hope, Hayley jest moją kuzynką. Nasi rodzice byli rodzeństwem...
- To wspaniale, to oznacza, że jesteś ciocią Hope. - przerwała mi Caroline.
- Już wiem skąd to podobieństwo. - dodał Rick.
- Chyba jej przerwaliście. - zauważył Damon.
Caroline posłała mi przepraszające spojrzenie, a ja na to tylko machnęłam ręką. Znam ją dość długo by spodziewać się tego.
- A także znalazłam swojego tatę, oraz jego rodzeństwo. Nawet mam młodszą siostrę. - blondynka z ledwością powstrzymała pytania, które miała na końcu języka - Uwaga, uwaga... nazywam się Josephine Labonair-Mikaelson.
Elena i Rick wypluli napój z ust z powrotem do szklanki. Caroline wytrzeszczyła oczy, a Damon upuścił widelec.
- Ja wiem, szok. Tak moim tatą jest Klaus, a siostrą Hope. Jestem Mikaelson. Wiem wyrządził wam wiele krzywdy, ale powstrzymajcie zbędne komentarze.
- Co na to twoja nowa rodzina? Klaus uwierzył? Z tego co pamiętam jest dość nie ufny.
- To od niego się dowiedziałam. Przez ten czas poznałam ich bliżej, naprawdę nie są tacy źli, walczą o siebie. Najlepsze wakacje życia.
- Cieszę się twoim szczęściem.
- Dziękuję Caroline, jesteś dobrą przyjaciółką. - położyłam dłoń na jej - I mam coś dla ciebie. Jest to pewien kompromis, po połączeniu bliźniczek jedna z nich nie umrze, tylko odda swoje zdolności magiczne. Nie wiem czy to działa, ale jedyne co udało mi się znaleźć.
W oczach Caroline i Ricka pojawiły się łzy. Objęli mnie i dziękowali godzinami. Wznieśliśmy toast za rodzinę, przyjaźń i za to aby wszytko szło zgodnie z naszym planem.
Jestem Josephine Labonair-Mikaelson, odnalazłam swoją rodzinę, mam wspaniałych przyjaciół i uczniów. Jestem szczęśliwa... epicko szczęśliwa...
- A właśnie... Rick chciałeś mi coś dzisiaj powiedzieć? Prawda?
- Niestety, my nie mamy tak dobrych wieści dla ciebie...
KONIEC
No i już koniec. Niestety...
Alee mam zamiar się brać za pisanie drugiej części, tak jak wcześniej obiecałam.
Drugą część będę pisać na bieżąco więc zobaczmy jak to będzie, chodź mam pewne wątpliwości.
Nie przedłużając, widzimy się w kolejnym opowiadaniu.
Pozdrawiam
GoldenGirl
CZYTASZ
Original
Fanfiction- Pani jest czarownicą. - kiwnęłam głową na potwierdzenie. Dziewczyna uniosła głowę i spojrzała w moje oczy. - Jest pani i wampirem. - Wilkołakiem też. To może być trochę dziwne i sprzeczne ze wszelkimi założeniami, ale tak jestem połączeniem trzech...