1

1K 22 15
                                    

*co prawda to nie jest moja pierwsza książka ale temte poprostu usuwałam*

               _____________________________

Pov. Sato

Uh.. Dziś mój pierwszy dzień w nowej szkole. Lekko się boje jak będą mnue traktować inni. Zapomniał bym, nazywam sie Sato Otoko, mam blond włosy, które często spinam oraz niebieskie oczy, jestem dość niski. Ale wracając musze sie jeszcze spakować i uszykować ubranie, nie chcę sie przecież spóźnić pierwszego dnia. Zajrzałem do szafy i od razu w oczy rzuciła mi sie biała koszula, niby taka zwykła a jednak dostałem ją od ojca. Zostawił ją jako jedyną pamiątkę po sobie, po czym wyruszył zwiedzać świat zostawiając tym samym mnie i matkę. Do koszuli dobrałem jeszcze najzwyklejsze czarne spodnie. Zostawiłem ubrania na biurku oraz poszedłem po książki i zeszyty. Trochę ich dużo, ale to juz liceum trzeba też się przyłożyć do nauki w tym roku, ostatnio ledwo zdałem z biologii. Mam nadzieje, że tyn razem bedzie lepiej, zdecydowanie lepiej gdyż w istatniej szkole wyzywali mnie od dziewczyn za spięte włosy oraz że nie byłem w żadnym związku, to też dlatego przeprowadziliśmy sie do Japonii.

Postanowiłem jeszcze przeczytać regulamin szkolny, by nie było żadnych nieporozumień. Zauważyłem, że to męska szkoła, mama nic o tym nie wspomniała, a już miałem nadzieję że któraś się mną zainteresuje no cóż. Ucieszyłem się na informację o klubach dzięki którym dostaje się dodatkowe punkty, nie są obowiązkowe oraz można sobie jakiś wybrać. Czytając dalej zjadłem kolację oraz ułożyłem się na łóżku. Strasznie nudny ten regulamin pomijając te kluby oczywiście. Zrobiłem się senny. Sprawdziłem czy nastawiłem budzik, znowu to ranne wstawanie. Podlaczyłem telefon i przekręciłem się na drugi bok. Zasnąłem.

Time skip.

Obudził mnie dzwonek, mama? Odebrałem, by jej nie pokoić.
-Halo?-powiedziałem sennie
-Sato, dzisiaj nie dam rady zawieść cię do szkoły, dlatego dzwonie byś wstał szybciej i się nie spóźnił, przepraszam.
-Dobrze, to nic już wstaje.
Rozłączyła się. Ugh jak to przecież na pieszo mam z 30 minut, oh już 7 muszę się pospieszyć.
Szybko wstałem i rzuciłem się do łazienki biorąc przy tym ubrania. Prysznic nie zajął mi długo, przynajmniej tak myślałem bo gdy wyszedłem była już 7.40 jak nic się spóźnię. Świetnie. Wziąłem swoje rzeczy i wybiegłem z domu.

Gdy zauważyłem budynek, przyspieszyłem jeszcze bardziej. Wbiegając do środka. Gdzie czekała na mnie dyrektorka, zabrała mnie do siebie i zaczęła tłumaczyć:
-...Sato, jeśli będzie się coś działo zawsze możesz przyjść i się wyżalić. A pomijając te smutniejsze sprawy, czytaleś regulamin?-przytaknąłem- Dobrze więc mysłałeś coś o klubach? Wymienić ci je?-znów przytaknąłem- Jest dużo klubów takich jak na przykład gotowania, pływania, drużyna siatkarska lub koszykarska, jest również klub artystyczny, szycia, chemiczny, przyrodniczy, hmm... To chyba na tyle. Jakieś pytania?- pokiwałem przecząco głową- W takim razie możesz już iść, o to twój plan, pierwszą lekcję masz w sali 107. Do widzenia.
-Dziękuję, do widzenia.
Wyszedłem z gabinetu kierując sie do sali 107, szkoda że nie powiedziała mi gdzie to uh. Zacząłem się kręcić po korytarzu, w końcu zobaczyłem sale 106, czyli moja musi być gdzieś obok.
-Jest znalazłem.- wyszeptałem do siebie
Niepewnie zapukałem i otworzyłem drzwi. Wszystkie oczy od razu skierowane na mnie, nienawidzę tego uczucia. Nauczyciel tylko machnął ręką bym szedł. Poczekał aż to zrobie po czym zaczął mnie przedstawiać. Kazał również usiąść obok chłopaka o białych włosach. Gdy to zrobiłem ten tylko na mnie spojrzał i powiedział cicho ,cześć,.
Nauczyciel - Pan Kum patrzył na mnie cały czas pytając czy wszystko rozumiem. Cały czas tylko kiwałem głową na tak. Gdy usłyszałem dzwonek szybko sie zerwałem i zacząłem pakować swoje rzeczy. Wtedy biało włosy zapytał:
-Jesteś nowy, oprowadzić cię?
-Ym.. Jeśli to nie problem.
-Jakby był problem to bym nie pytał, pomyśl.
Zrobiło mi się głupio.

Chodziliśmy już tak z 15 minut, gdyby nie to że mówił gdzie ci jest było by naprawdę cicho. Przy stołówce powiedział, że musi iść coś załatwić. Zacząłem sam zwiedzać trzecie piętro. Patrzyłem po salach, aż w oczy rzuciły mi się drzwi z plakietką ,klub fotograficzny, ciekawe czemu dyrektorka mi o nim nie wspomniała. No cóż. Gdy już miałem przekręcić klamkę, ktoś złapał mnie za rękę odsuwając od drzwi. Spojrzałem zaskoczony, a moje oczy znacznie sie rozszerzyły. Naprzeciwko mnie stał wysoki chłopak z różowymi włosami, okularami i w różowym swetrze.
-Jesteś umówiony?-zapytał, a ja patrzyłem jak na idiotę
-C...co?
-Byłeś umówiony?
-N...na co?-dalej nic nie rozumiałem
-Trzeba było od razu że nie... Po co tu chciałeś wejść?
-Zapisać się do klubu.
-Tch, nie wchodź tu.
-Cz..czemu?
Zapytałem za późno gdyż zdąrzył wejść, zamykając mi drzwi za plecami. Weschnąłem. Zmierzałem do sali 107 z lekko opuszczoną głową myśląc nad tym co przed chwilą się stało.

Siedziałem przy oknie ciesząc się, że nikt na razie mnie nie zwyzywał chciałbym żeby było tak do końca. Pomijając fakt ze to mój pierwszy dzień, muszę przyznać że szkoła jest duża a chłopak siedzący obok trochę straszny, a właśnie nie wiem jak sie nazywa, boję się go o to zapytać jednak chcę go poznać. Lekko odwróciłem się w jego stronę i nasze spojrzenia się zetknęły. Zacząłem szeptać.
-Przepraszam, ale zapomniałem zapytać jak się nazywasz.
-Atsumu Keni.-rzucił bez namiętnie po czym odwrócił się
Znowu zacząłem myśleć o różowo włosym, cały czas nurtuje mnie pytanie czemu nie pozwolił mi wejść. Nie spodobałem mu się i nie chce kogoś takiego? I o jakich zapisach mówił, może najwidoczniej trzeba się umówić by można było sie zapisać. Nauczyciel chyba zauważył że jestem komoletnie pochłonięty czymś innym i zawołał mnie do tablicy. Na szczęście proste równanie, szybko je rozwiązałem i usiadłem na poprzednim miejscu. Dalej zatapiając sie w scenariuszach tworzących się w mojej głowie odnośnie klubu fotograficznego i sytuacji przed nim.

Z transu wyrwał mnie dzwonek kończący lekcje. Nieśpiesznie pakowałem przybory. Pomyślałem, że może zapytam go o co chodzi z tym klubem. Wyszedłem z klasy pytając przechodzących uczniów o różowego chłopaka. Jeden powiedział mi, że często siedzi w klubie, po czym spytał czemu go szukam, odpowiedziałem zgodnie z prawdą, wtedy zrobił taką zboczoną minę. Nie wiem o co chodzi. Zostawiając informatora kierowałem się w stronę klubu, gdy za rogu wyszedł on właśnie on, ten do którego szedłem. Szybko podbiegłem, kładąc rękę na jego bark, widać że umięśniony, ale o czym ja myślę! Odwrócił się, w ustach miał lizaka, wyjął go gdy zacząłem mówić.
-Cześć... Powiesz mi o co chodziło przed klubem?
-Neh, nie widzę takiej potrzeby. Jestem Yuri Ayato.-podał mi rękę
-Sato Otoko.-odpowiedziałem szybko
-Jesteś nowy? Nie kojarzę cię?
-ym.. Tak.
-Dobra, słuchaj nigdy nie wchodź do klubu fotograficznego.-powiedział po czym odszedł. Stałem jak kołek.

Time skip.

Będąc w domu cały czas rozmyślałem o co mu chodzi i czułem że wręcz muszę tam wejść, ale boję się jego reakcji. Przyznam że jest przystojny, nawet bardzo, ale od razu mówię że nie jestem gejem. Wole dziewczyny. Zdecydowanie dziewczyny.

Koło 17 usłyszałem jak drzwi się otwierają, za nimi ukazała się moja mama. Zapytała czy zrobiłem pracę domową i jak było w szkole. Opowiedziałem wszystko z wyjątkiem Yuriego, mógłbym palnąć coś głupiego. Usmiechnęła się i wyszła. To ona przypomniała mi o zadaniu domowym. Jakoś dziwnie nie mogłem się na nim skupić, po głowie latają mi pytania odnośnie tego klubu, to już jest irytujące. Zadania zrobiłem byle jak, szybko sie spakowałem i zszedłem na dół po coś do jedzenia.

Najedzony i umyty położyłem się spać.

            ________________________________

*jak pierwszy rozdział? Wiem wiem trochę krótki, ale następne na pewno będą dłuższe.*



ωнєη ωє мєт || ɴᴏᴍᴏʀᴇᴅʀᴇᴀᴍs Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz