28

143 6 1
                                    

-Yuriiii~ daleko jeszcze?
-Już prawie jesteśmy.

Westchnąłem oraz odwróciłem głowę w stronę okna. Drzewa, las, zielono. Ładnie tu nawet, spokojnie. Wyjechaliśmy nagle w jakąś uliczkę, chłopak skręcił tak energicznie, że poleciałem w bok. Przeprosił i dalej jechał spokojnie.

Uchyliłem okno. Do mojego nosa wdał się przyjemny zapach, las zaraz po deszczu. Słychać było ćwierkanie ptaków, szelest liści i gałęzi oraz koła samochodu chłopaka, jadącego po wyjeżdżonym terenie. Tu jest spokojniej niż w mieście.

-Podoba ci się tu?
-Bardzo! Chciałbym mieszkać kiedyś w takim miejscu.
-Czemu?
-Tu jest spokojniej niż w mieście, lepsze powietrze.
-Hah.

Dalej patrzyłem przez okno. Chwila! Jakiś wysoki mur, co jest? Gdzie my jesteśmy? Spojrzałem w stronę różowowłosego i dopiero zauważyłem, że siedzi odpięty z pasów i czeka na mnie. Kiedy on Zaparkował?

Szybko zrobiłem to samo co on i wyszedłem z samochodu. Rozejrzałem się i ku moim oczom ukazał się mur, gdzie trochę dalej jest wejście z napisem ,,zoo,,. Zabrał mnie do zoo?

-Zoo?
-Zoo. Chodź kupię bilety.

Lekko oszołomiony tym gdzie pojechaliśmy, szedłem za nim do kas. Drogo tu. Stałem patrząc na uroczą kasierkę, wygląda na miłą z twarzy, a zmarszczki dodają tylko uroku, lekko siwe włosy z prześwitem czarnych oraz uśmiech, w dodatku taki miły głos. Nagle poczułem szarpnięcie i sunąłem w bok.

-Na co patrzyłeś? Chodź.
-Na tą miłą kasierkę. Jest bardzo ładna.
-Jak na swój wiek, bardzo ładna.
-Na swój wiek? Ma z 50 lat..
-Jest już babcią, a jest koło dwadzieścia lat starsza niż mówisz.
-Co? Skąd wiesz?
-Koleżanka matki, bawiłem się z jej córką.
-T-twoja mama jest w podobnym wieku? Znaczy nie! Nie powinienem pytać...
-Ona akurat ma 45 lat, poprostu znały się z pracy.
-O-oh dobrze.
-Teraz chodź.

Złapał mnie za rękę i pociągnął do wejścia. Na samym początku wybieg słonia, dalej małpek i tak dalej...

-Ale fajny!!

Staliśmy przed słoniem, który tak śmiesznie wywija trąbom, je słonę oraz jego wyraz mordki. Wygląda jakby się uśmiechał.

-Idziemy dalej?
-Ale ten słonik jest cudny!
-Stań przodem.

Stanąłem zaraz pod płotem wybiegu, a różowowłosy wyjął telefon i zrobił mi zdjęcie z siwym zwierzem. Pomachałem mu i poszliśmy do wybiegu dalej. Ten jest otoczony siatką, a w środku ma różne huśtawki, piłeczki i takie tam. Małpy!

Jedna rzuciła w naszą stronę czerwoną piłką, zaczynając się śmiać. Natomiast na huśtawce siedziały dwie inne, przytulały się i bujały do przodu i w tył. Słodkie są. Spojrzałem w bok i zobaczyłem w kącie, siedzącą małpkę, zrobiło mi się smutno patrząc na nią. Pociągnąłem chłopaka za koszulkę.

-Patrz, małpka w rogu.
-Co z nią?
- Podejdziemy?
-Chodź.

Podeszliśmy do niej, a ja przyłożyłem dłoń do siatki. Małpa się chyba lekko wystraszyła, ponieważ widząc ruch obok siebie odskoczyła. Kucałem tak jak wcześniej, bez ruchu czekając na to co zrobi. Ona natomiast powoli podeszła, obwąchując mnie. Wyciągnęła powoli rączkę, ale szybko ją cofnęła. Podeszła bliżej, polizała jeden z moich placy i patrząc na mnie, niepewnie przyłożyła swoją łapkę do mojej.

Patrzyłem na nią z napływającymi łzami, czując tą włochatą rączkę na swojej, zdecydowanie większej. Przyjemny dotyk. Spuściłem wzrok i zobaczyłem kawałek owoca, leżący na podłodze. Drugą ręką chwyciłem jedzenie, nie zabierając tej której dotyka oraz podałem kawałek jej pożywienia. Dosyć ufnie chwyciła to i powoli zjadła.

-Halo! Co pan robi?! Proszę się odsunąć od klatki!- zaczął krzyczeć ochroniarz, podchodząc do mnie i chłopaka
-Spokojnie, już wstaję...
-Niech się pan uspokoi.
-Jest zakaz dotykania zwierząt.

Powiedział po czym odszedł. Patrzyłem smutno na małpkę. Polubiłem ją choć to zwierzę z zoo. Ugh.

-Przykro mi, ale poczekaj chwilę. Muszę coś załatwić. Zostań tu!

Chłopak odbiegł ode mnie i podszedł do ochroniarza, poszli gdzieś razem. Czekałem tak jak mi polecił. Trwało to trochę długo, a przez ten czas pobawiłem się z małpką. Dokładniej ona rzucała w siatkę piłeczką a ja patrzyłem, machałem do niej i śmiałem się.

Poczułem dotyk na swoin ramieniu i szybko odwróciłem się, żeby zobaczyć kto to. Yuri.

-Chodźmy dalej.
-D-dobrze.

Pomachałem słodkiej małpce i poszedłem krokiem chłopaka. Weszliśmy do jakiegoś pomieszczenia. Papugi! Kolorowe, białe, czarne i tak dalej. Wszędzie latają i skrzeczą.

-Patrz na tamtą, jaka ładna.

Spojrzałem w stronę w którą pokazywał różowowłosy. Faktycznie ładna, duża, większa niż reszta, wyrazisto czerwone pióra, długi złoty dziób i takie same nóżki.

Też spojrzała w naszą stronę oraz szybko do nas podleciała. Lekko się wzdrygnąłem, gdy usiadła mi na ramieniu. Chłopak tylko stał obok trzymając mnie za rękę.

Nie wiem co ona zaczęła robić, ale wygląda to jakby mnie obwąchiwała. To papugi tak robią? Może to mieszaniec z psem. Powoli zaczęła schodzić po moim ramieniu w dół. Wyciągnąłem rękę, po której delikatnie zeszła, trzymając się mojego nadgarstka.

-Jest naprawdę piękna.
-Nie boli cie ręką od niej?
-Nie, jest dobrze.

Staliśmy tam w papugarnii jeszcze parę minut podziwiając inne latające, bawiące się papugi oraz tą co wcześniej siedziała na moim nadgarstku, teraz siedzi tam skąd do nas przyleciała.

_______________________________________________

Macie połowę z randki naszej parki

Drugą połowę dam jak będę czuła sie lepiej żeby ją napisać :/

ωнєη ωє мєт || ɴᴏᴍᴏʀᴇᴅʀᴇᴀᴍs Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz