na wstępie, przepraszam że tak późno i chciałem powiedzieć, że to mały przedsmak następnych rozdziałów, których szczerze jeszcze nie zaczęłam pisać oraz zmieniam plany i zawieszam książkę. Mam pewne problemy i nowe obowiązki oraz totalny brak czasu. Byłbym wdzięczny za zrozumienie w tej sprawie i cierpliwość. Obiecuję, że gdy tylko najdzie mnie wena i czas wolny napiszę następne rozdziały!
_______________________________________Byliśmy przy wybiegach dla pingwinów. Ale one słodkie!! Tak fajnie pływały i ślizgały się na swoich brzuszkach! Widziałem też młode pingwinki, równie słodkie!
Potem poszliśmy do żółwi, ale ich nie było, wisiała kartka, że są w osobnym pomieszczeniu bo składają jaja itp. A że obok zielonych stworków ze skorupami, były węże i jaszczurki, to popatrzyliśmy na nie i powędrowaliśmy dalej. Poszliśmy do fok. Widziałem coś czego wolałbym nie widzieć... Niniejszym jedna foka robiła COŚ z morsem. Oczywiście różowowłosy się z tego śmiał, a gdy zobaczył moją czerwoną twarz wybuchnął śmiechem.
Jedyna śmieszna rzecz przy morsach to matka próbująca odciągnąć od muru widokowego swoje dziecko, które ruszało dziwnie biodrami.. dziwnie mam na myśli zmysłowo zapładnia powietrze.
Idąc na kolejny wybieg, można było zobaczyć jak pawie, dumnie chodzą po chodnikach i pokazują swoje pióra, albo krzyczą. A propo kierowaliśmy się wtedy do goryli, ale tamta część była zamknięta z tabliczką ,,nieczynne,,. A szkoda bo chciałem je zobaczyć.
Reszta wybiegów minęła nam miło i dosyć śmiesznie. Właśnie idziemy w stronę wyjścia, trzymając się za ręce.
Chłopak, otworzył przede mną samochód, wsiadłem i zapiąłem szybko pasy. On zrobił to samo.
-Podobało ci się?
-Taak! Było cudownie, dziękuję.
-Cieszę się.Uśmiechnął się i ruszył. Jest już dosyć późno i w dodatku ciemno, jestem zmęczony.. Położyłem głowę, opierając ją o szybę auta.
-Jesteś śpiący?
-Troszeczkę..- powiedziałem po chwili ziewając
-Prześpij się, muszę jeszcze podjechać w jedno miejsce.
-W jakieee?
-Takie jedno. Śpij skarbie.
-No powiedz!!
-Niespodzianka.. na długieeeee później.
-No ej! Weź powiedz!-Wszystko w swoim czasie. Ty mi lepiej powiedz kiedy wracasz do szkoły?
-Nie chcę. Będę na zakończeniu... A ty..?
-Wieszzz ja nie mogę sobie tak odpuszczać, przykro mi ale niedługo będę musiał wrócić.
-Rozumiem..Powiedziałem lekko przygnębiony, że chłopaka nie będzie obok przez cały czas, ale! rozumiem że musi chodzić na lekcje.. Mam nadzieję, że będzie przychodził czasem po szkole!.
-Sato~ skarbie.. Wiesz, że będę przychodzić codziennie?
-Będziesz?!
-Obiecuję. A ty musisz jeszcze pozaliczać sprawdziany i resztę.
-Ugh~ Nie chce.
-Wiem, wiem. Ale inaczej nie zdasz..
-Postaram się.
-Mam nadzieję.Powiedział miło, głaszcząc nisko moje udo. Oparłem się o szybę, zamroczony zmęczeniem. Jechaliśmy po ciemnej, długiej w dodatku pustej ulicy, którą oświetlały latarnie co parę metrów. Ładny widok, ale jeszcze lepszy siedzi obok mnie, kierując pojazdem w różowych włosach i pomalowanych na czarno paznokciach.
Obudziło mnie jakieś szturchanie po ramieniu... Spojrzałem w stronę dotykającego mnie czegoś, a raczej kogoś. Byliśmy już przed domem, a chłopak trzymał jakiś papier w ręce.
-Wstawaj księżniczko.- zaśmiał się- Jesteśmy już.
-Nie chcę.Zamknąłem oczy, słysząc po chwili otwieranie drzwi od mojej strony. Różowowłosy wziął mnie na ręce, niosąc do środka. Otworzył drzwi i lekkim kopnięciem je zamknął.
W przedpokoju stała matka, wyraźnie wyczekująca naszego powrotu. Spojrzała lekko zakłopotana, po sekundzie przyjmując na twarz uśmiech, z którym spytała.
-Gdzie byliście?
-Na randce.Odpowiedział trzymający mnie chłopak, idąc dalej bez żadnego ciągnięcia rozmowy z moją rodzicielką.
-Gdzie idziemy?
Powiedziałem zaspany, nie musząc czekać długo na odpowiedź.
-Umyć się.
Spojrzałem na niego lekko wystraszony. Umyć się, ale że razem?! Ja... nie chcę... nie teraz..
-Yuri...
-Spokojnie, zostanę za drzwiami.
-Dziękuję..Powiedziałem cicho, kierując wzrok na podłogę. Było mi głupio, że boję się umyć z własnym chłopakiem, który widział całe moje ciało i to nie raz. Ale poprostu nie mogę. Jeszcze nie teraz.
Odstawił mnie na podłogę, w którą dalej się wpatrywałem.
-Na zlewie masz piżamę, będę czekać w łóżku.
-Dobrze... Um.. Yuri?
-Tak?- zapytał stojąc w drzwiach
-Możesz zostać na noc..?
-Hm.. Jasne, że mogę. Dla ciebie wszystko.Uśmiechnął się do mnie, co szybko odwzajemniłem i poszedłem zamknąć się na klucz. Zacząłem się rozbierać i napuściłem wody do wanny.
Wyszedłem idąc powoli do swojej sypialni, z pokoju było słychać jak różowowłosy rozmawia z kimś przez telefon.
Może nie powinienem, ale stałem pod drzwiami i słuchałem co mówi. Jakaś klatka. O co chodzi? Już zapłacone? Ale za co?! Mam się bać? Nie wiem...

CZYTASZ
ωнєη ωє мєт || ɴᴏᴍᴏʀᴇᴅʀᴇᴀᴍs
Romance!!! WOLNO PISANE !!! 16-letni Sato Otoko przeprowadza sie do Japonii. W nowym liceum poznaje Yuriego Ayato. Yuri ukrywa przed nowym znajonym szczegóły klubu fotograficznego. •Wulgaryzmy •sceny 18+ •gwałty