27

143 5 3
                                    

-Yuri... Zjemy ciastka..?
-Haha pewnie, poczekaj zaraz przyniosę.
-Dobrze!

Siedziałem teraz z chłopakiem, na łóżku oglądając film. Jakaś komedia, nawet śmieszna!

Sprawę z bratem różowowłosego już obgadaliśmy i pojutrze odbędzie się przesłuchanie. Będę musiał znowu o tym mówić, tym razem dokładniej niż matce. Tak, mamie musiałem powiedzieć jak mniej więcej to się stało. Oboje mnie wspierają, a tata Yuriego pomaga w procesie i z wszystkimi opłatami... Będę musiał mu za to jakoś podziękować, może kupię mu jakiś prezent..?

-Ciastka dla mojego ciasteczka.
-Dziękuję..!

Chłopak nachylił się lekko i musnął ustami mój policzek. Złapałem za jego kołnierzyk od koszuli i również pocałowałem, tylko tym razem w nos, który swoją drogą ma bardzo ładny kształt. Zauważyłem, że ma nos po tacie.

Włączył ponownie film i przysunął się bliżej mnie, przytulając do siebie. Po chwili oparł głowę o moją oraz przykrył nas kocem. Sam go kupił, taki milutki i puszysty, ciepły... szary. Z boku na kocu jest wyszyty napis: ,,Moja myszka,,. Słodko.

Leżymy tak na materacu, ubrani w dresy, a ja w różowy sweter chłopaka. Tak samo jak koc, jest miły w dotyku. Może dziwnie wygląda jak w upalne dni Yuri chodzi w swetrze, ale teraz jak mam go na sobie to czuć że jest wystarczająco przewiewny. Chociaż rzadko go teraz nosi, głównie ubiera się w krótkie rękawki.

-Niedługo obiad.
-Yuri... Nie jestem głodny.
-Musisz coś zjeść.
-Ale nie chcę.
-Powiedziałem.
-Yuri...
-Nie. Masz coś zjeść i tyle.
-A przejdziemy się później..?
-Jak ładnie zjesz.
-Dobrze.. Ale nie mam pięciu lat, nie traktuj mnie tak..
-To się tak nie zachowuj.

Spojrzałem w bok, odwracając głowę. Niezbyt miło jest słuchać takich rzeczy. Lekko posmutniałem, zaciskając wargi. On najwyraźniej to zauważył, ponieważ złapał moją twarz i odwrócił z powrotem w swoją stronę. Ostatnio jestem jakiś nadwrażliwy...

-Przepraszam, nie to miałem na myśl.

-Sato... Kochanie poprostu się martwię.

-Misiu...

Nic się nie odzywałem, czułem że mógłbym się nawet po płakać gdybym tylko otworzył usta, więc złożyłem je w dzióbek i pocałowałem chłopaka w policzek. Ten na mój gest uśmiechnął się i też mnie pocałował, tylko lekko musnął kącik moich ust.

Wtuliłem się w jego ciepłe, przyjemnie ciepłe, ciało i wróciłem do oglądania komedii, którą sam wybrałem.

-Muszę przyznać, że znasz się na komediach haha.
-Nie śmieszne.
-Ej no, nie obrażaj się..
-Ten twój żarcik nie był śmieszny, ale twoja mina już tak haha.
-Ty mały...!!
-Ty mały co?
-Ty mały słodziaku!

Oparłem głowę o jego klatkę piersiową, chowając tym samym rumieńce, przed jego wzrokiem. Pogłaskał mnie po włosach i oboje wróciliśmy do oglądania filmu. Coś nam to nie idzie, rozpraszamy siebie nawzajem..

-Dzieci, obiad!!

Spojrzałem na chłopaka, który już powoli wstawał ówcześnie zatrzymując film. Gdy nasze oczy się spotkały, jego twarz nabrała stanowczego wyrazu, który mówił że mam iść i jeść.

-Yuri...
-Nie. Idziesz i jesz ze mną.
-Ale-
-Żadne ale. Powiedziałem.

Podszedł do mnie podając mi rękę, odwróciłem wzrok. Po chwili znowu spojrzałem mu w twarz, miał obojętną minę. Gdy jeszcze tak na niego patrzyłem, schował dłoń i wyszedł. Dalej siedziałem na łóżku. Nie jestem głodny...

Usłyszałem trzask drzwiami i po sekundzie ujrzałem różowowłosego, niosącego dwie miski i dwie szklanki jakiegoś żółtego soku. Wszedł w głąb pokoju oraz położył jedzenie na biurku. Odwrócił się w moją stronę i powiedział.

-Masz to zjeść inaczej wyjdę.

Spojrzałem na niego błagalnym wzrokiem, ale mimo to wstałem i grzecznie usiadłem przy biurku. Boję się, że naprawdę wyjdzie. Czułem jego oczy na sobie, więc powoli zacząłem jeść makaron z truskawkami.

-Mama mówiła, że to lubisz.

Pogłaskał mnie mało wyczuwalnie po włosach oraz usiadł na łóżku, zjadając swoją porcję. Czułem jak wypala we mnie dziurę, poprostu czułem, że na mnie patrzy. Przez to obiad ciężej przechodził mi przez gardło. Czułem się troszkę nie komfortowo.

-Zjadłeś już?
-Tak...
-Pokaż.

-Bardzo ładnie, gdzie chcesz się przejść?
-Um... Nie wiem..
-Mam pomysł. Ubieraj się.

Wstałem i powoli wybrałem spodnie; zwykłe, długie, jasne jeansy. Wyjdę w tym swetrze co dał mi do noszenia, dzisiaj chłopak. Zeszliśmy na dół i ubraliśmy buty.

-Gdzie idziecie chłopcy?
-Niespodzianka, wie pani.

Spojrzałem lekko zdziwiony na Yuriego. Niespodzianka? Mam się bać? Myślałem, że powie mi gdzie idziemy. Otworzył oraz przepuścił mnie w drzwiach, wychodząc zaraz za mną.

-Chodź do samochodu.
-Będziemy jechać? Mieliśmy się przejść...
-Nachodzisz się, spokojnie.
-Uhm, dobrze...

Wsiadłem, znowu przez trzymane przez chłopaka drzwi. Siedziałem i próbowałem zapiąć pas. Czemu to nie chce się zapiąć?!! Gdy różowowłosy chciał już ruszać, spojrzał w moją stronę i złapał moje dłonie w swoje.

-Daj. Pomogę ci.

Zapiął mój pas bezpieczeństwa oraz ruszył z podjazdu. Wyjechał dosyć powoli. Siedziałem, nic się nie odsuwając, z rękami na udach.

-Coś nie tak? Wyglądasz na wystraszonego.
-Um, nie nic..
-Przepraszam za tamto z obiadem. Poprostu się martwię.
-To nic.
-To pogadajmy o czymś.
-Em... O czym?
-Zacznij temat.
-...Powiesz mi gdzie jedziemy?
-Niespodzianka, zobaczysz na miejscu.
-A długo jeszcze będziemy jechać?
-Jeszcze dłuższą chwilę i będziemy.
-Dłuższą chwilę? Czyli ile?
-Koło trzydziestu minut.
-Ugh.
-Włączyć jakąś muzykę?
-Jeśli chcesz..

Jechaliśmy dalej prosto, wraz z włączoną muzyka, rock. Podoba mi się nawet. Ale dalej ciekawi mnie gdzie chce mnie zabrać..

_______________________________________________

Uwaga randeczka się szykuje xddd

ωнєη ωє мєт || ɴᴏᴍᴏʀᴇᴅʀᴇᴀᴍs Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz