16

256 13 2
                                    

-ZBOCZENIEC NIE DOTYKAJ MNIE!
Zacząłem krzyczeć kiedy znowu zaczął mnie macać w tych miejscach. Niestety nie miałem zbytnio jak uciec, nadal czuję ból. A jemu to na rękę.
-Hej! Nie jestem zboczony!
-Nie, a te zabawki?!
-Ee... Zwykłe urozmaicenie.
-Ehe.

Nagle ten idiota rzucił się na mnie. Dosłownie. Oczywiście musiało mnie to zaboleć. Czułem jak powoli przesuwa swoje palce w okolice mojego krocza. Choć nie mam ochoty zbytnio przez ból, to nie przerwałem chcąc zobaczyć jak to się dalej potoczy.

-Yuri... Która godzina?
-Po północy.
Przysunął się bliżej i musnął moje usta, schodząc niżej. Jego dłoń znalazła się na moim udzie, lekko je ściskając.

-N-nie Yuri... Nadal boli mnie po tamtym.
-Kto powiedział, że w ciebie wejdę?
-C-co?
-To.
Jednym ruchem ściągnął ze mnie ubranie, zostawiając tylko bluzkę. Pocałował mnie jeszcze krótko i schylił się, by być twarzą do....

-C-co ty...?
Nie zdarzyłem dokończyć, gdyż wziął mojego członka do ust. Jęknąłem cicho, czując jak jeździ po nim językiem. Gdy poczułem jego język zataczając kółka na główce, zlapałem go za różowe kosmyki i pchnąłem głowę, tak by całość znalazła się w jego ustach. Ruszałem jego głową we własnym tempie, dostosował się dodając od czasu do czasu zęby. Jednak największą przyjemność dawał mi jego kolczyk w języku, czując zimny metal przechodziły mnie dreszcze i jęki stawały się głośniejsze.

Mocno ruszyłem biodrami, słysząc jak zaczął się dławić. Szybko odsunąłem go od siebie, patrząc przepraszająco w oczy. Ten tylko na sekundę na mnie spojrzał i wrócił do poprzedniej czynności, znacznie przyspieszając.

Będę tego żałować. Czując jak jestem blisko, ponownie odsunąłem się od niego. Spojrzał nie rozumiejąc moich intencji. Pchnąłem go, tak żeby leżał na plecach i nachyliłem się prawie na nim leżąc. Musnąłem namiętnie jego usta i rękami zacząłem odpinać niego pasek.

Zdjąłem z niego zbędne ubranie i przykucnąłem. Powoli nabiłem się na niego, krzywiąc się z bólu. Od razu zacząłem się powoli ruszać, a on przyciągnął mnie do siebie tak że teraz na nim leżałem. Pocałował mnie za razem przyspieszając. Jęknąłem mu prosto w usta, ściskając poduszkę obok.

-Y-yuri... W-wolniej...
-Hm? Niedosłyszałem.
-W-wolniej.
-Szybciej?
Przyśpieszył tak, że krzyknąłem. Nie wyrabiam już. Czując, że jestem blisko mocno się do niego przytuliłem, sapiąc przy tym.

Niedługo po tym poczułem lepką maź na swoim brzuchu.
-Ah mowiłeś wolniej?
-Jesteś okropny.
-Ja? Ty zacząłeś. Jeszcze bez rozciągania.
-Zamknij się.

Złapał za moje biodra i zaczął się ponownie szybko ruszać.
-Mówiłeś coś?
-Y-yuri...
-Nie słyszę.
-P-prze... praszam.

Wyszedł ze mnie jednym, szybkim ruchem. Położył się obok. Jedną dłonią masował mnie po brzuchu, a drugą zaś ułożył sobie w moich włosach, zaplatając je na palce. Ja tylko leżałem w niego wtulony.

-Która godzina?
Odwrócił się, spojrzawszy na zegarek.
-W pół do drugiej.
-Boże...
-Wystarczy Yuri, moja Maryjo dziewico... Choć z tym dziewictwem to bym się kłócił.
-Przestań! Okropny jesteś.
-Mowiłeś tak wcześniej, a patrz jak szybko doszedłeś.- zaśmiał się
-Bądź już cicho.
-Oj Maryjo spokojnie bo ciąży zaszkodzisz.
-Nie jestem Maryją! Jestem chłopakiem i nie mogę być w ciąży, poza tym nie jestem...
-Nie jesteś? Dziewicą, ukesiu?
-Yuri!
-Taka prawda chłopczyku.
-Pff...

Nachylił się bliżej mnie i ugryzł mnie w nos. Ugryzł mnie w nos!
-Co z tobą nie tak?! Czemu mnie gryziesz?!
-Jak robię to niżej, to ci jakoś nie przeszkadza.
-Zboczoniec!
-Ale twój.

Zarumieniłem się, gdy to powiedział. Ale została jedna kwestia w tej sprawie. Co z jego klubem?
-A... Klub? I klienci?
-To co?
-Oni też cię dotykają...
-Oh, to nic nie znaczy.
-Yuri...
-Sato, spokojnie.

Pocałował mnie w ugryzione miejsce, tuląc do siebie. Dłonią gładził mnie uspokajająco po plecach.
-Zastanawia mnie jak będziesz chodzić po szkole... A może mam cię nosić?
-Kusząca propozycja, ale nie. Jakoś dam radę.
Próbował zmienić temat, co niezbyt dobrze mu wychodziło.

Poczułem, jak muszę do łazienki. Czułem również na swojej szyi równomierny oddech chłopaka, symbolizujący że śpi. Ale ja naprawdę muszę, a gdy tylko próbowałem wstać czułem nie miłosierny ból. Po małych rozważaniach postanowiłem, że go obudzę. Szturchnąłem go raz, drugi, trzeci. Nadal śpi. Przejechałem palcem po jego ustach, zaraz je całując. Wsunąłem język i poczułem, że od razu oddał pocałunek.

-Idiota...
-Czemu budzisz tego idiotę?- powiedział naciskając ostatnie słowo
-Bo muszę do toalety.
-I mam cię zanieść?
-Tak.
-Sam idź.
-Dupek.

Poczułem oplatające mnie ręce, zaraz po tym zero gruntu pod sobą. Jednak postanowił mnie zanieść.
-Jaki łaskawy...-przewróciłem oczami
-Żebyś wiedział, tak to już dawno stracił byś czucie od pasa w dół.

Zatkało mnie, szczególnie czując że nie kłamie. Nie zrobił by mi tego... Prawda? Zaczynam się go bać.

Postawił mnie na kafelkach w łazience, ale nie wyszedł.
-Yuri, mógłbyś wyjść?
-I wracać w kółko? Nieopłacalne. Zaczekam tutaj.
-Jesteś obrzydliwy.
-Tak? To czemu się ze mną ruchasz?
-Nie rucham tylko kocham. A poza tym nie będę załatwiać swoje potrzeby, gdy stoisz obok.
-Wrócisz sam?
-Postaram się.
-Hah, no dobrze. Poczekam w łóżku.

Wyszedł, mogłem się spokojnie załatwić. Nagle drzwi się otworzyły, a w nich stanął różowo włosy. Szybko się zasłoniłem. Nie chcę żeby widział jak sikam.

-Wypierdalaj!
Sam nie wierzę, że tak powiedziałem. Po jego minie sądzę że on także. Ale szybko wyszedł zamykając drzwi. Uraziłem go?

Powoli zacząłem kierować się w stronę sypialni, gdzie powinien leżeć chłopak. Nie powiem trochę mi to zajęło, ale gdy w końcu wszedłem przez próg zobaczyłem go leżącego z telefonem w ręce.

Podszedłem, jak najszybciej mogłem i wspiąłem się na łóżko.
-Hej... Yuri...
-Co?
-Uraziłem cię?
-Nie.
-Na pewno?
-Tak.
-Hej... Kochanie...

Pierwszy raz tak do niego powiedziałem. Spojrzał na mnie zaskoczony, po czym znów odwrócił się do telefonu. Musiałem go wyrwać i rzucić na bok. Wtedy usiadłem na nim okrakiem i musnąłem jego usta tymi swoimi.
-Co jest?
-Od kiedy się tak odzywasz?
-Sam nie wiem...
-Eh, chodź tu.

Zaraz po tym, złapał moją twarz w dłonie i mnie pocałował. Szybko oddałem pocałunek, kładąc swoje ręce na boki jego talii.

ωнєη ωє мєт || ɴᴏᴍᴏʀᴇᴅʀᴇᴀᴍs Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz