29.

631 21 0
                                    

- Izzy, schyl się! - krzyknęła Clary, podbiegając do czarnowłosej dziewczyny. Ta, całkowicie ufając przyjaciółce, zrobiła co nakazała. Isabelle podparła się dłonią o betonową posadzkę, bez problemu utrzymując równowagę na wysokich szpilkach, przez co nie raz Clary patrzyła na nią z podziwem. Rudowłosa zamachnęła się ostrzem, i już po chwili na Isabelle spadł szary popiół. Nocna Łowczyni uśmiechnęła się do Fray i rzuciła krótkie podziękowanie. Jej wzrok skierował się na lewo i sekundę później, otworzyła oczy ze strachu. Nie bała się jednak o siebie, tylko o Clary. Jednym ruchem pociągnęła rudowłosą za kostkę, a ta gruchnęła o ziemię. Posłała Isabelle niedowierzające spojrzenie, ale czarnowłosa była skupiona tylko na tym, by przebić demona swoją długą, srebrną, zaostrzoną laską. Po chwili wyciągnęła dłoń do przyjaciółki i jednym ruchem podniosła ją z ziemi.

- Dzięki - wydyszała Clary, a Isabelle tylko skinęła. Walczyły wspólnie, tak jak kiedyś, pokonując razem demony, które stanęły im na drodze. Clary co jakiś czas zerkała na Jace'a. Wspólna walka u boku Alec'a dobrze mu wychodziła. Chwilę później dzięki czwórce młodych Nocnych Łowców, w uliczce nie było ani jednego demona. Clary i Isabelle spojrzały na siebie z wyraźną ulgą, po czym dołączyły do reszty.

- Szybko poszło - skwitowała Isabelle.

- Chyba jednak nie- odpowiedział Alec, wskazując na wejście do uliczki naprzeciwko nich. Izzy jęknęła przeciągle, ale strzeliła swoim batem, przygotowując się do kolejnej walki. W momencie gdy Nocni Łowcy zamierzali zaatakować, w całej uliczce pojawiła się ciemnoszara mgła, która przyszłoniła im widok na wszystko. Nawet na siebie nawzajem.

- Jace? - zapytała Clary w przestrzeń.

- Tutaj jestem - odpowiedział natychmiast. - Nie ruszaj się. Idę do ciebie.

Z prawej strony rozległ się świst. Clary odwróciła się w tamtą stronę. Nie dostrzegła jednak niczego więcej niż niewyraźne kształty. Podskoczyła, gdy poczuła muśnięcie w ramię. Chwilę później poczuła oddech przy swoim uchu.

- Spokojnie, to ja - oznajmił cicho Jace, uspokajając dziewczynę. Odwróciła się do niego. Dzięki bliskiej odległości widzieli swoję twarze, ale nic poza tym.

- Co się dzieje?- zapytała zdezorientowana Clary. Nie była zdenerwowana ani przerażona. Miała przy sobie najbliższych przyjaciół, którzy zawsze by jej pomogli, choćby mieli przypłacić za to życiem. - Jace?

Wyrwany z zamyślenia blondyn, spojrzał na Clary. Zmarszczył brwi, zaciskając dłoń na rękojeści miecza.

- To małe demony Shatuyri. Są za głupie by same mogły funkcjonować, więc zazwyczaj ją wykorzystywane do różnych celów przez większe demony.

- Na przykład przez Demona Wspomnień?- podsunęła Clary, a Jace posłał jej spojrzenie i pokiwał powoli głową. - Myślisz, że gdzieś tu jest?

- Myślę, że... to całkiem prawdopodobne - powiedział cicho, rozglądając się dyskretnie dookoła. Nagle mgła opadła, pozostawając tylko na wysokości ich kolan. Clary i Jace dostrzegli rodzeństwo Lightwood'ów i natychmiast ruszyli w ich kierunku.

- Izzy, nic ci nie jest? - przejęła się Clary, widząc jak z ramienia przyjaciółki spływa krew. Isabelle machnęła ręką.

- Tylko się przewróciłam - odparła. Kiedy Clary znowu zamierzała się odezwać, wtrącił się Alec.

- Patrzcie - powiedział, wskazując na wysoki budynek na końcu uliczki. Clary dopiero po chwili spostrzegła, że na dachu stoi postać, doskonale się wyróżniająca na tle zachodzącego słońca.

Dalsze dzieje|| Clary&JaceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz