06.

1.4K 44 12
                                    

- Jamim cudem ten demon się odrodził?- łudziłem się przez całą drogę.

- Najwyraźniej zanim... Clary, przebiła go mieczem, jednocześnie go zabijając i tracąc wspomnienia, znalazł jakąś ostoję w której się zakotwiczył - wyjaśnił Magnus.

- A prościej?* - zapytałem. Czarownik westchnął. I niby co go tak zmęczyło?

- To znaczy, że kiedy Clary przebiła Demona, on nie umarł bo jego czątka została w naszym świecie. Dotarło?

- Mhm - odparłem zamyślony. — Ale jak udało mu się zostawić tą cząstkę?

— Jace, demony to potrafią — odpowiedziała Izzy, która wydawała się być trochę zażenowana moim brakiem wiedzy. Przytaknąłem tylko i zamilknąłem. W takiej atmosferze minęła nam reszta drogi. Minęliśmy Pandemonium, w pobliżu którego nie działo się nic ciekawego - to znaczy, że nie było tam Clary.

W chwili gdy weszliśmy na róg Avenue Rose i Golden Street kilka rzeczy stało się jednocześnie. Najpierw zarejstrowałem, że wielki czarny kłąb dymu z przerażającymi żółtymi ślepiami wyciąga zakrwawione szpony z ciała rudej dziewczyny. Alec i Izzy zaatakowali jednocześnie, przecinając powietrze mieczami w miejscu z którego demon zdążył się ulotnić. Zdezorientowani obejrzeli się, a Magnus pstryknął palcami, wokół których pojawiła się niebieskofioletowa mgiełka. Zobaczyłem tylko unieruchomionego demona na końcu uliczki do którego biegli pozostali Nocni Łowcy, po czym rzuciłem się w stronę dziewczyny.
Przeraziłem się jeszcze bardziej kiedy rozpoznałem tą drobną, rudowłosą istotkę.

- Clary!- krzyknąłem, bezskutecznie próbując ukryć desperację w głosie. - Clary! Otwórz oczy! Nie zostawiaj mnie! Do cholery, Clary!- krzyczałem, delikatnie poklepując ją po twarzy, brudząc swoje własne ręce i jej policzki krwią dziewczyny. Nagle zobaczyłem jak jej powieki drżą i nieznacznie się unoszą. - Clary! Widzisz mnie?! Powiedz, że mnie widzisz! - Zadałem bardzo istotne pytanie, gdyż moja runa niewidzialności nadal była aktywna.

- Wi...widzę - wydusiła przymykając oczy. I tylko tyle było mi potrzebne. Skoro mnie widziała, to znaczy że nie straciła swoich wszystkich anielskich mocy. Szybko wyciągnąłem stelę z wewnętrznej kieszeni kurtki i nakreśliłem odpowiedni symbol na odsłoniętej skórze dziewczyny. Te kilka sekund, przez które patrzyłem czy ciało dziewczyny przyjmie runę, było chyba najdłuższymi sekundami w moim całym życiu. I kiedy obwód runy zaświecił się na złoto, a sama ona na czarno mało nie popłakałem się ze szczęścia.

- Dzięki Aniołom!- krzyknąłem, odchylając głowę w stronę nieba. Spojrzałem z uwielbieniem na Clary, która zdążyła stracić przytomność - nie dziwię się, w końcu straciła mnóstwo krwi. Odgarnąłem jej kosmyk włosów z twarzy. Zebrałem siły i podniosłem dziewczynę do góry, cały czas wpatrując się w jej twarz.-No to wracamy do domu.



Szerze mówiąc, to mam ostatnio jakąś wenę na tą opowieść😂

* wszyscy wiemy, ż Jace z Shadowhunters to po prostu idiota. Jedynym prawdziwym Jace'm jest Jamie C. B.❤️ Tu pozdro dla Dars M. 😜😘

Dalsze dzieje|| Clary&JaceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz