— Znowu tam byłeś Jace. — To było pierwszym co usłyszałem po powrocie do Instytutu. Przewróciłem oczami na oskarżycielski głos i usiadłem na murku, z boku dziedzińca, wokół którego były kamienne kolumny ozdobione figurami Aniołów. Chwilę później drobna, lecz stosunkowo silna postać stanęła obok mnie, zakładając ręce na biodrach. — Nie możesz ciągle do niej chodzić — powiedział zdenerwowany Simon. To było jasne, że mu jej brakowało. Zresztą jak nam wszystkim. Ale w końcu to on był jej najlepszym przyjacielem i to jeszcze od dzieciaka. Jej utrata była dla nas cholernie mocnym ciosem. Mimo, że minęło już ponad pół roku, nadal trudno nam się pozbierać. Nawet Alec to poczuł, mimo, że nigdy nie dogadywali się wyjątkowo dobrze. Kiedy każdej nocy czytałem list, który mi pozostawiła, moje serce było jakby ściśnięte i wyjątkowo obolałe.
Ale oni zaczęli powoli wracać do normalności. Ja tak nie mogłem. Kiedy Alec i Izzy wybierali się na misję (nawet czasem Max im towarzyszył), by na przykład pozbyć się kolejnego wykrytego w mieście demona, ja zmywałem się z Instytutu, by popatrzeć na swoją byłą dziewczynę. Robiłem to z ukrycia, zawsze. Nie wiem dlaczego, tak po prostu było. Nie myślcie, o tym, o czym wiem, że myślicie. Tak, ona nie mogła mnie zobaczyć. Ale w jakiś niewytłumaczalny sposób wciąż miałem nadzieję, że może jej anielskie moce nagle powrócą i w pewnym momencie przyłapie mnie na podglądaniu. Niestety jak dotychczas nigdy się to nie stało.— Ona odeszła. I już nie wróci — powiedział smutno, a mnie to wyjątkowo rozzłościło.
— Może wróci! I nie mów o niej tak, jakby nie żyła — warknąłem w jego stronę. On tylko głęboko westchnął i zajął się rozwiązywaniem bandaży na swoich nadgarstkach. I wtedy pomyślałem, że na pewno odbywał trening z Izzy, z którą minąłem się w wyjściu na dziedziniec.
Simon już na pewno przyzwyczaił się do moich wybuchów. Kiedy ktoś tylko wspomniał Clary i ruszyć dalej w jednym zdaniu w mojej obecności, ja się od razu nakręcałem i najczęściej rozpoczynałem kłótnię, a on tylko wzdychał, jakby doskonale wiedząc co się zaraz stanie.— Tak czy owak, nie możesz do niej chodzić i obserwować do końca życia — powiedział, posyłając mi ciężkie spojrzenie, nie przerywając odwiązywania nadgarstków.
— Dlaczego? Z jakiej racji mam przestać?! — zaperzyłem się.
— Jace — zaczął Simon spokojnym głosem. — Uwierz, dla mnie to jest tak samo trudne jak dla ciebie. Ale oboje macie własne życia, własne światy, których już nie da się połączyć.
Na mojej twarzy pojawił się kwaśny grymas, bo miał cholerną rację.
— Więc jak będzie? — zapytał.
— Dobra. Ale pozwól mi iść do niej jutro ostatni raz.

CZYTASZ
Dalsze dzieje|| Clary&Jace
FantasiZakończone✔️ Po utraceniu wspomnień o Świecie Cieni, Clary Fray spełnia się tak, jak chciała to robić jeszcze przed porwaniem matki i wszystkim co się później wydarzyło. Dziewczyna żyje swoim życiem, ale jej byłemu chłopakowi trudno się z tym pogodz...