32.

761 17 3
                                    

Suprise! Dłuższy rozdział!

Kilka następnych tygodni minęło zdecydowanie za szybko jak dla Clary. Dziewczyna była szczęśliwa, ale jedna rzecz nadal nie dawała jej spokoju. Clary myślała, że nie będzie miała z tym problemu ale coraz bardziej zaczynało jej to ciążyć. Dobre w tym wszystkim było to, że jej życie wyglądało niemal tak samo jak przed utratą wspomnień, a może i nawet lepiej. Zdecydowanie lepiej — bo teraz w końcu miała swoją parabatai, która była jedną z najważniejszych osób w jej życiu. Kiedy walczyła u boku Isabelle, czuła się jakby była w innym świecie. Świecie, w którym za wszelką cenę da radę wygrać bo dzięki więzi parabatai jest o wiele silniejsza niż wcześniej.

Clary zdołała także polepszyć relacje ze wszystkimi najbliższymi osobami — rzecz jasna oprócz Alec'a, który wciąż wykazywał niechęć do rudowłosej, lecz to nie było niczym dziwnym. W wolnych chwilach Fray przesiadywała w bibliotece, gdzie czasem dosiadał się do niej Luke. Dziewczyna studiowała księgi o demonach, runach bądź historii Nocnych Łowców. Przybrany ojciec zawsze z chęcią dopowiadał Clary różne ciekawostki. A to o właściwościach krwi poszczególnych demonów, a to jak kiedyś z Jocelyn pokonał podobną kreaturę, a to uczył córkę nowych run. Czasem jednak po prostu siedzieli w przyjemnej ciszy, każde zajęte sobą, po prostu ciesząc się swoim towarzystwem.

Clary spędzała też sporo czasu z Simon'em, za którym zdążyła się stęsknić. W końcu myślała, że przyjaciel po prostu zerwał z nią kontakt co było dla niej kompletnie niezrozumiałe. Była jednak wdzięczna, że Simon okazał się Słonecznym, przez co mogli być razem także w ciągu dnia. Kiedy tylko wstawało słońce, dziewczyna wciągała na siebie luźny strój, przypinała sztylety do pasa, zgarniała Simon'a i razem wybierali się na poranny jogging, rozmawiając o tych poważnych lub całkowicie błahych tematach, czasem wspominając jak to kiedyś było spokojnie.

Mianem spokojnych dni nie można było jednak nazwać chwil, w których w całym Instytucie włączały się alarmy oznajmiające wzrost demonów w Nowym Jorku. Wtedy cała czwórka : Alec, Jace, Isabelle i Clary uzbrajali się i wyruszali na misję, by pozbyć się kreatur niszczących miasto. Dwie pary parabatai były zdecydowanie najbardziej zgranym zespołem w historii nowojorskiego Instytutu. Clary zdążyła przyzwyczaić się do tej codzienności, ale nie mogła powiedzieć, że było tutaj nudno. Zajęć stanowczo nie brakowało, a czasami trudno było o wolną chwilę. Kiedy jednak takowa się natrafiała, Clary zamiast zniknąć w swoim pokoju, zaszywała się w oranżerii, podziwiając egzotyczne rośliny i zapełniając swój szkicownik nowymi rysunkami. Gruby zeszyt miał na swoich stronach sporo rysunków pewnego blondwłosego Nocnego Łowcy, który obecnie leżał w łóżku Clary, przyciśnięty do jej klatki piersiowej. Zamyślona Fray nawijała końcówki jego przydługich włosów na palce, po czym drapała go paznokciami po głowie, na co Jace mruczał z zadowoleniem.

— Śniło mi się dzisiaj nasze pierwsze spotkanie — powiedział w końcu Jace sennym głosem. — Wpadłem wtedy na ciebie pod Pandemonium, pamiętasz? Ależ mnie wtedy ochrzaniłaś. — Herondale zaśmiał się cicho, a Clary westchnęła. Nie pamiętała. I to właśnie był jej największy problem. Na początku sądziła, że skoro wspomnienia o wszystkich innych zaczynają wracać, to przypomni sobie także o wszystkich wspólnych chwilach, które spędziła razem z blondynem. Tak się jednak nie stało. Wtedy się tym tak bardzo nie przejmowała, bo przecież „Mogli utworzyć nowe wspomnienia." Jednak z każdym kolejnym dniem czuła, że te wspomnienia to coś, czego naprawdę jej brakuje. W tamtej chwili postanowiła, że musi je odzyskać i zrobi wszystko by tak się stało.

— Clary? — Usłyszała nagle głos swojego chłopaka, który chwilę później podniósł głowę z jej klatki piersiowej i spojrzał na nią pytająco. — Mówię do ciebie od paru minut, a ty się chyba zawiesiłaś. Dobrze się czujesz?

Dalsze dzieje|| Clary&JaceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz