02.

1.7K 60 2
                                    

Jednak kolejny dzień nie był ostatnim, w którym na nią patrzyłem.

Poszedłem tam nazajutrz, dobity, że to nasze ostatnie spotkanie. Stała pod Akademią Sztuki (w której od zawsze chciała pobierać nauki zanim została Nocnym Łowcą) i rozmawiała ze swoją czarnowłosą przyjaciółką Giselle. Tak, sprawdziłem już czy nie zagraża życiu mojej ukochanej i czy nie jest jakimś zdeformowanym demonem. I nie jest.

Patrzyłem jak Clary się śmieje a moje serce było jakby rozdwojone. Z jednej strony radowałem się, że znalazła szczęście w dawnym, a zarazem teraźniejszym życiu, a z drugiej miałem ochotę anulować runę ukrycia przed przyziemnymi i porwać ją w swoje ramiona, mówiąc jak bardzo ją kocham i jak bardzo mi jej brakuje.

Potrząsnąłem głową, próbując pozbyć się tej niedorzecznej myśli. To nie może się zdarzyć. Poza tym Clave i Aniołowie chyba by mnie zabili gdybym wypaplał coś Clary. A ja nie mam zamiaru rezygnować tak łatwo z daru, którym obdarzyła mnie moja dziewczyna prawie przypłacając za to życiem.

Clary i Giselle pożegnały się i każda ruszyła w swoją stronę. Śledziłem dziewczynę, aż upewniłem się, że dotarła bezpiecznie pod same drzwi swojego mieszkania.

Wytrzymałem tak dwa dni. D w a pieprzone dni. Była dla mnie jak jakieś uzależnienie. Nie mogłem bez niej żyć. Musiałem przynajmniej na nią patrzeć. Simon lub Izzy na pewno szybko by się zorientowali gdybym znikał na całe dnie. Od razu wiedzieliby gdzie jestem i co robię. Jednak nie mogli wiedzieć co robię nocami.

Było dosyć mglisto i duszno. Gwiazdy świeciły na niebie w miejscach, których nie przysłaniały szare chmury. Kątem oka widziałem zapalone światło w mieszkaniu niedaleko. Słyszałem podniesione głosy kobiety i mężczyzny na początku alejki, potem uliczkę rozjaśniły światła samochodu i nastała cisza. Czasem było słychać tylko odległe ujadanie psów.

Siedziałem na kamiennym parapecie, po zewnętrznej stronie budynku. Okno przez które patrzyłem, było zaparowane i brudne, ale i tak bez problemu widziałem śniadą twarz dziewczyny i jej rude włosy, rozwalone wokół jej głowy. Gdyby teraz otworzyła oczy, bez problemu by mnie zobaczyła. Czasem miałem ochotę anulować tę głupią runę, by później tu usiąść i przez przypadek zapomnieć ją aktywować i niechcący obudzić Clary. Jednak po pierwsze : Aniołowie. I po drugie : przyziemni.

Dalsze dzieje|| Clary&JaceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz