35.

858 24 1
                                    

— Isabelle! — krzyknęła Clary, kiedy biegli razem korytarzem. — To Demon Wspomnień, jestem pewna!

— Co? — Isabelle się nagle zatrzymała, posyłając Clary niezrozumiałe spojrzenie. — Jak to? Skąd wiesz?

— Kiedy z nim byłam, powiedział mi, że to on poprzednim razem zaatakował Instytut — odpowiedziała od razu Clary. — Jestem pewna, że ten atak to też jego sprawka.

Isabelle pokiwała głową, zaciskając dłoń na powoli poruszającym się srebrnym wężu. Spojrzała na Jace'a, który miał zamyśloną minę.

— W takim razie trzeba się przygotować na te same demony co ostatnim razem. Izzy co z tym proszkiem?

— Jakim proszkiem? — wtrąciła Clary. Jace na nią spojrzał.

— Kiedy cię nie było, Izzy pracowała nad trucizną dla tego typu demonów — wyjaśnił spokojnie chłopak, mimo to Clary poczuła lekkie wyrzuty sumienia przez swoje niedawne zachowanie. Minęło ich dwóch mężczyzn z bronią w ręku, a Clary poczuła że musi w końcu zacząć działać.

— Tak, w Alicante podrzucili mi kilka pomysłów na temat... dobra, nieważne. Później o tym pogadamy, o ile wcześniej nas nie zabiją — powiedziała Isabelle, uśmiechając się gorzko. — Jace, idź do mojej pracowni, na biurku leży czerwony proszek. Będziemy z Clary na wschodniej wieży, tam się spotkamy. — Isabelle łatwo rozdzieliła zadania, po czym od razu rozeszli się w wyznaczone strony. Biegnąc w stronę jednego z najwyższych punktów Instytutu, każda z nich była w swoim świecie. Clary odrobinę obwiniała się swoją naiwnością, a Isabelle obmyślała cały plan ataku. Jednak obie ogromnie martwiły się o swoich przyjaciół i jakie skutki przyniesie ta bitwa.

Kiedy tylko weszły na podest wokół małej budki na wschodniej wieży, szkaradne demony rzuciły się także na nie. Nawet nie wiedząc kiedy, dziewczyny zostały rozdzielone. Isabelle unicestwiała każdego demona jednym machnięciem swojego bata. Kiedy na chwilę się zamuliła, poczuła jak coś ostrego niczym brzytwa przejeżdża jej po ramieniu. Syknęła, posyłając małemu demonowi mordercze spojrzenie. Chwilę później został z niego tylko popiół.

— Izzy, za tobą! — usłyszała krzyk Clary. Odwracając się, zacisnęła bicz na małym demonie. W momencie gdy Clary była o włos od stracenia ręki, przeleciała koło niej strzała zakończona czerwoną lotką, a kreatura zaczęła topnieć jak lód na rozgrzanym chodniku. Clary podniosła powoli wzrok, nie mogąc uwierzyć w to co widzi. Dziesiątki Nocnych Łowców pod dowództwem Alec'a, stały na wieżyczkach, wypuszczając strzały zamoczone w czerwonym proszku. Kiedy wydawało się, że szala zwycięstwa przechyla się na stronę Nefilim, naprzeciwko Clary znikąd pojawiła się duża, czarna, burzowa chmura. Dziewczyna z zaciętą miną zacisnęła palce na uchwycie swojego sztyletu, podczas gdy Demon zaczął powoli pełznąć w jej stronę. Clary wzięła głęboki wdech, ale nim zdążyła cokolwiek zrobić, przed oczami mignęła jej Isabelle. Clary wstrzymała oddech kiedy jej parabatai jakby w zwolnionym tempie podniosła wielki miecz nad rozlazłym cielskiem. Demon sięgnął ostrymi pazurami w miejsce gdzie powinno znajdować się serce, jakby chciał je sobie wyrwać. Zamiast tego wypuścił w kierunku Clary małą, mieniącą się na wszystkie kolory kulę. Ostatnią rzeczą jaką pamiętała, było to jak Isabelle zabija Demona Wspomnień.

*****

Clary zeskoczyła z pomalowanej na wszystkie kolory furgonetki. Otworzyła podwójne drzwi od bagażnika i wyjęła nowy komplet farb, który dostała od Luke'a na urodziny. Chwyciła niebieski spray, bezmyślnie nakreślając coś na bocznych drzwiach.

— Co to? — zapytał Simon, stając obok przyjaciółki. Clary spojrzała na niego, nie bardzo wiedząc co ma na myśli. Chłopak wskazał na nowe dzieło Fray.

— Oh — zdziwiła się Clary. — Sama nie wiem. Jakoś bezmyślnie to namalowałam. — Dziewczyna wzruszyła ramionami, jednak po chwili delikatnie zmarszczyła brwi. Czuła, że skądś zna ten znak. Chwilę później poczuła, że ktoś trąca ją ramieniem. Ah, niektórzy ludzie są tacy nieuprzejmi.

— Hej! — krzyknęła do blondwłosego chłopaka. Ten się odwrócił i wytrzeszczył oczy, widząc że Clary mówi dokładnie do niego.

— Widzisz mnie? — zapytał zdziwiony. Clary parsknęła.

— A ty mnie najwyraźniej nie? — odpowiedziała ironicznie, spoglądając w bok. Prosto na namalowaną na drzwiach furgonetki Simon'a, anielską runę.

KONIEC

Dalsze dzieje|| Clary&JaceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz