16.

1K 35 6
                                    

Czytajcie uważnie!!

Magnus stanął w lekkim rozkroku, jedną nogę wysuwając do przodu. Odwrócił się w bok odsuwając prawą rekę, jakby chciał całej siły uderzyć w drugą. Zamachnął się, a ja pomyślałam jak bardzo zabolą go dłonie, gdy się zetkną.

Rozległ się głośny huk, jakby tysiąc szklnych odłamków spadło na ziemię. Pomiędzy rękami Czarownika pojawiła się pomarańczowa poświata. Nagle powietrze zadrżało. Podniosłam głowę, chcąc dojrzeć co szklanego się stłukło na piętrze biblioteki. Kiedy mrugnęłam już było po wszystkim. Otworzyłam oczy. Wokół Magnusa, w równych odstępach jak na orbicie wisiały dziesiątki kartek. Wytrzeszczyłam oczy. Spojrzałam na stojącego obok Jace'a. Na nim to nie zrobiło wrażenia. Przyglądając mu się, zastanawiałam się czy naprawdę się z Magnusem nie lubią, czy po prostu sobie dogryzają.

- No dobrze, a teraz mnie posłuchajcie!- krzyknął Bane, biorąc odpowiednią kartkę. Skierowaliśmy się z Jace'm na kanapę. Izzy posłała mi uśmiech, posuwając się żeby zrobić mi miejse. Wszyscy usiedliśmy, w napięciu oczekując co ma nam do powiedzenia. - To będzie dość długa historia - uprzedził szybko.

- Więc mogliśmy przygotować popcorn - mruknął Jace. Kąciki moich ust się podniosły, gdy Magnus posłał mu pobłażliwe spojrzenie.

- Zaczęło się od tego, że wiele lat temu był człowiek podobny do Valentine'a...

- No nie - usłyszałam na wstępie jęk, nie mając wątpliwości co do właściciela głosu. - Jeszcze powiedz, że był jakimś jego przodkiem.

- Jak już to przodkinią - mruknął Magnus.- Jednak z moich źródeł wynika, że nie byli spokrewnieni. I z tego co wiem, to Valentine nawet nie wiedział o jej istnieniu. Clave skutecznie ukrywa nieprzyjemne incydenty ze Świata Cieni. - Zrobił krótką przerwę, patrząc na nas znacząco i zapewnie oczekując, czy nikt się już nie wtrąci. - No więc, ponoć nosiła imię Anne. Usłyszałem o niej gdy była jeszcze dzieckiem - powiedział to typowym dla siebie tonem, sugerującym "nie mogę uwierzyć jak takie małe, niegroźne dziecko zamieniło się w kogoś takiego". - Doszły mnie słuchy, że bardzo lubiła eksperymentowanie i wynalazki. Już jako dziewięciolatka wysadziła salę chemiczną w Idrisie w powietrze - orzekł a moje brwi wystrzeliły w górę. -Jako dwudziestolatka razem z przyjacielem uprowadziła po jednym z każdej rasy Podziemnych. Nie tylko jednego wampira, wilkołaka, czarownika i faerię, ale także zwykłego Przyziemnego. Nigdy się nie dowiedziałem skąd miała odrobinę krwi Anioła. Podejrzewam, że Clave prowadziło, rzecz jasna nielegalne, eksperymenty na Nocnych Łowcach. Słyszałem tylko o kilku, którzy weszli do Idrisu i nigdy nie wrócili do domu.

- To znaczy...- zaczęłam.- Zabili ich?

- To chyba jedyne logiczne wytłumaczenie - odpowiedział Bane.

- Chwila. - Isabelle wstała ze swojego miejsca. - Dążysz do tego, że Clave oddzieliło ludzką krew od krwi Razjela? -zapytała z niedowierzeniem. Magnus powoli pokiwał głową z markotną miną. Na twarzy Isabelle pojawił się szok.- Przecież to musiało zabić mnóstwo Nocnych Łowców - Spojrzałam na dziewczynę. Odwzajemniła spojrzenie i jęknęła. - Nadal nie rozumiecie?- Popatrzyła po naszej trójce. Milczeliśmy. - Clave wzięło Nocnych Łowców. Zabrali im całą krew by oddzielić jej anielskie cząsteczki od ludzkich. Pozbawili ich krwi, by uzyskać, zapewne niewielką, fiolkę stuprocentowej krwi Anioła - powiedziała z pewnością w głosie.- Mam rację Magnusie?

Czarownik słysząc swoje imię, podniósł głowę, zaprzestając oglądania pierścieni na swoich palcach. Znów przytaknął.

- Niestety podejrzewam, że właśnie tak było.

- Dlaczego nic z tym nie zrobiono?- zapytałam, będąc pewną, że uszło im to na sucho. Inaczej Isabelle by się tak nie wkurzała. - Dlaczego ich nie ukarano?

- Niczego im nie udowodniono Biszkopciku. - Przygryzłam wargę, nie wiedząc co jeszcze mogę powiedzieć. - Ale nie o zbrodniach Clave chcemy dzisiaj mówić. Anne wykradła krew Anioła i podała do krwiobiegu zwykłego człowieka.

- Umarł?

- Zamienił się w Nocnego Łowcę?

Dwa pytania padły na raz, a ich autorami byli Alec i Izzy. Magnus spiorunował ich wzrokiem, za przerywanie mu wypowiedzi.

- Przyziemny za sprawą anielskiej krwi zmienił się w Nefilim...

- Ha!- krzyknęła zwycięsko Isabelle do brata, uderzając pięścią w jego ramię. Bane przewrócił oczami.

- I zyskał ich moce. Względnie wszystko się ułożyło. Niebawem Anne została schwytana i zesłana do Gardu. Uwolniono Podziemnych a...

- Co z tym Przyziemnym?- wtrącił się Jace, pierwszy raz od dłuższego czasu.

- O wiele łatwiej byłoby mi opowiadać, gdyby łaskawie nikt się nie wtrącał - wycedził w końcu Magnus, z całych sił starając zachować profesjonalizm. - No więc...- zaczął znowu, gdy zyskał pewność, że nikt mu już nie przerwie. Nagle drzwi od biblioteki po raz kolejny otworzyły się z hukiem, ukazując zdenerwowanego chłopaka, a Bane warknął z irytacją. - Co znowu?!

**
I miłej nocy wam życzę!

Dalsze dzieje|| Clary&JaceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz