20.

908 29 1
                                    

— To jak tam z wami? — zapytała następnego dnia Isabelle. Dziewczyna opierała się o toaletkę w jej sypialni, znacznie górując nad siedząca na stołku Clary. Lightwood nałożyła na pędzelek odrobinę fioletowego cienia i spojrzała znacząco na przyjaciółkę. Rudowłosa westchnęła a na jej twarzy pojawiła się niemrawa mina. Nie było sensu udawać, że nie wie o co chodzi. Isabelle przejrzałaby ją na wylot.

— Jak to „co z nami" — zapytała retorycznie. — Wiem, że bardzo mu zależy żeby było tak jak wcześniej, ale dla mnie to nie jest takie łatwe. Najgorsze jest to, że o ile kojarzę sytuacje związane z tobą i innymi, to Jace'a w ogóle nie pamiętam z poprzedniego życia. Dlaczego tak jest? Dlaczego nie mogę sobie przypomnieć niczego co jest z nim związane, skoro był dla mnie najważniejszą osobą? — Clary wysypywała z siebie potok słów, a Isabelle coraz bardziej jej współczuła. Rudowłosa westchnęła ze smutną miną.

— Nie wiem, Clary — odpowiedziała szczerze Isabelle. — Ale Jace cię kocha. Powinien się cieszyć, że z powrotem trafiłaś do naszego świata. Myśleliśmy, że już do końca życia pozostaniesz Przyziemną. Jeśli nawet twoje wspomnienia o nim nie wrócą, to zawsze możecie wspólnie utworzyć nowe. Pod warunkiem, że dasz mu szansę. Ale jeśli będzie się zbyt śpieszył, nie wachaj się mu tego powiedzieć. On bywa porywczy. —Clary zaśmiała się cicho, widząc jak Isabelle wywraca oczami.

— Okej, dzięki Izzy.

— Do usług. A teraz cicho, muszę zrobić cię na bóstwo.

***

O wow. — Tylko tyle był w stanie wykrztusić Jace, kiedy dwie godziny później Clary wyszła z sypialni Isabelle. Dziewczyna miała na sobie prostą, przewiewną sukienkę w fiołkowy kolorze i jasne szpilki. Na jej szyi tradycyjnie znajdował się łańcuszek ze spłaszczonym serduszkiem. Dziewczyna była umalowana odrobinę mocniej niż zwykle, co było zasługą Isabelle. Włosy Clary były ułożone w łagodne fale opadające na plecy, a dwa pasma spięte z tyłu.

— Ty też całkiem nieźle się prezentujesz — odpowiedziała dziewczyna ze szczerym uśmiechem, łapiąc blondyna pod ramię. Stojący niedaleko Alec przewrócił oczami. Kochał Jace'a jak brata, ale bądź co bądź Clary nadal go czasem irytowała.

Para ruszyła korytarzem, a chwilę później z pokoju wyszła Isabelle. Uśmiechnęła się szeroko do brata i ruszyła na dół, stukając obcasami po posadzce. Alec pokręcił głową i poszedł za siostrą.

Dalsze dzieje|| Clary&JaceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz