17.

1K 30 11
                                    

3 perspektywa! Mam nadzieję, że ten rozdział zaspokoi was chociaż na parę dni😝. Miałam wrzucić jutro, ale już nie chciałam was trzymać w niepewności.

- Zaatakowano Instytut! Wschodnia wieża się sypie!

W pierwszej chwili wszyscy poderwali się z miejsc. Alec i Isabelle wybiegli za chłopakiem na korytarz. Magnus burknął coś o wyczuciu czasu demonów, ale podążył za nimi. Clary stwierdziła, że i ona powinna się w końcu ruszyć. Kiedy była przy drzwiach, poczuła uścisk na ramieniu, który skutecznie ją zatrzymał. Posłała Jace'owi zdziwione spojrzenie.

- Powinnaś tu zostać - powiedział wprost. Jej brwi wystrzeliły w górę. Otworzyła usta, gotowa do kłótni ale on ją uprzedził. - To niebezpieczne, a ty nic nie pamiętasz.

- Hej! Bez przesady! Posługiwanie się mieczem chyba nie może być takie trudne, skoro mam to we krwi.

Nie zdążył jej odpowiedzieć, gdyż ze schodów wyłonił się wysoki brunet. Rozejrzał się w obie strony, aż zobaczył Jace'a.

- Jace!- krzyknął. - Jesteś nam potrzebny...

Dalszej części Clary nie usłyszała, gdyż gładko wyślizgnęła się spod uchwytu blondyna i korzystając z jego nieuwagi popędziła korytarzem w stronę wschodniej wieży. Przebiegła obok gabloty wiszącej na ścianie, ale zaraz szybko do niej wróciła. Z ciekawością popatrzyła na wiszącą broń i nie zastanawiając się długo, porwała długi sztylet. Po kręconych, kamiennych schodach wbiegła na szczyt wieży. Kiedy pchnęła stare, drewniane drzwi jej oczom ukazało się największe piekło jakie kiedykolwiek widziała.

W tym samym czasie Jace zakończył rozmowę z Oliver'em. Zaklął siarczyście, kiedy zorientował się, że ta mała rudowłosa istotka zniknęła. Czy ona nie rozumiała, że jemu tylko zależało na jej bezpieczeństwie?

*
*
*

- Clary, łap!- krzyknęła głośno Isabelle, widząc, że w stronę Fray leci ciemnoniebieski skrzydlaty demon. Lightwood zdawała sobie sprawę, że jest zbyt daleko by ochronić przyjaciółkę, więc miała nadzieję, że ta sama sobie poradzi. Clary słysząc głos swojej niedoszłej parabatai, natychmiastowo się odwróciła a w jej ręce od razu wpadł seraficki miecz. Dziewczyna nie miała więcej niż sekundy na przyjrzenie się mu, gdyż usłyszała świst i poczuła na ciele podmuch wiatru.

Clary nie mogła tego zobaczyć, ale jej oczy zamieniły się na złoto, gdy z prędkością światła odwróciła się i przebiła serce demona mieczem, w momencie gdy Jace wpadł na wieżę. Spojrzał na nią wielkimi oczami gdy syn Lilith rozleciał się w popiół, który opadł łagodnie na ziemię.

Clary z mieszanymi uczuciami patrzyła na ostrze oblepione niebieską mazią. Była tak bardzo zaobsorbowana mieczem, że nie zauważyła zaostrzonych pazurów, które pojawiły się na podeście, a zaraz za nimi spłaszczona, łysa głowa z ostrymi zębami. Clary usłyszała swój własny zdławiony krzyk, gdy chuda ręka pociągnęła ją za kostkę. Dziewczyna łupnęła o podłogę, jęcząc z bólu. Leżała na podłodze, zwijając się z bólu a Jace spojrzał na nią kątem oka gdy kolejna karykatura się na niego rzuciła. Łatwo odparł atak, przecinając demona na pół. Herondale rozejrzał się z niepokojem, nagle nie widząc Clary w pobliżu. Usłyszał jej wrzask i natychmiast puścił się biegiem w tamtym kierunku.

Dobiegł na średniej długości, drewniany mostek łączący od jednej do drugiej, wszystkie wieże Instytutu. Po przeciwnej stronie zobaczył Fray. Leżała bokiem na ziemi z przymkniętymi oczami. Jace rozejrzał się, próbując rozpoznać niebezpieczeństwo. Kiedy niczego nie dostrzegł, szybkim krokiem ruszył po mostku przytrzymując się poręczy i omijając duże dziury w drewnie. Z daleka usłyszał wojowniczy krzyk Isabelle i uśmiechnął się pod nosem.

Dalsze dzieje|| Clary&JaceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz