Przycisnęłam do ramienia jakiś kawałek materiału, żeby chociaż częściowo zatamować krwawienie. Klaus docisnął pedał gazu i po chwili znowu zobaczyliśmy przed sobą niebieski samochód.- Mamy ich - odezwał się Diego.
- Świetnie, ale skąd się tu wzięli Pięć i Luther? - spytałam, patrząc na stojących na drodze mężczyzn.
Blondyn trzymał w ręce sporą, czarną walizkę.
- Zaraz sprawdzimy - odparł Klaus. - Co to za zgromadzenie?! - krzyknął, wychylając się przez okno.
- Głośniej się nie dało? - zapytał Diego. - Mieliśmy ich zaskoczyć!
- Zastawiłeś na nas pułapkę?! - wydarła się kobieta w stronę Piątki. - Pożegnaj się z naszą umową!
Nagle chłopak gdzieś zniknął. Kobieta wycelowała pistolet w Luthera.
- Chcesz tę walizkę? To ją sobie weź! - krzyknął, rzucając przedmiot na drugą stronę ulicy.
W tym czasie przemknęliśmy do blondyna. Kazał nam wsiąść do swojego samochodu, póki kobieta i jej partner byli zajęci zgarnianiem walizki.
- Gdzie jest Pięć? Przed chwilą tu był! - powiedziałam, a Luther przycisnął gaz.
- Pewnie znowu jakoś zagiął czas! Zresztą nieważne, musicie wrócić ze mną do domu!
- A co z nimi? - spytał Diego.
- Uwierz mi, są ważniejsze sprawy - rzucił blondyn, skręcając w jedną z uliczek.
- Nic nie rozumiem - odparł Klaus. - Czemu robiliście z nimi interesy?
- Daliśmy im fałszywkę tej ich walizki. W zamian Pięć chciał spotkania z jakąś "Kierowniczką"... - wyjaśnił. - Podobno zostały trzy dni do końca świata, a on za wszelką cenę próbuje go powstrzymać.
- Mogę wejść? - zapytał Klaus, opierając się o futrynę.
Skinęłam głową, a szatyn usiadł obok mnie na łóżku.
- Pomogę ci - wziął ode mnie bandaż i zaczął owijać materiał wokół mojej ręki. - To jak, masz jakieś plany na koniec świata?
- Niespecjalnie. A ty?
- Trzeźwość - stwierdził, a ja zagwizdałam.
- Myślałam, że chcesz spróbować wszystkich prochów, jakie istnieją - powiedziałam, a on zawiązał końce bandaża w kokardkę.
- Chciałem, ale wymyśliłem coś innego - odparł zdawkowo.
Wtedy zrozumiałam, że chciał skontaktować się z osobą, którą stracił.
- Klaus?
- Tak?
- Jak miała na imię? Albo miał? - spytałam.
Szatyn uśmiechnął się lekko pod nosem.
- Miał na imię Dave. Stacjonowaliśmy w dolinie A Shau.
- Musiał być kimś wyjątkowym - stwierdziłam, a jego oczy zabłysły.
-Tak. Był... Życzliwy, silny, wrażliwy i piękny... A ja byłem na tyle głupi, by iść za nim na front - wydał z siebie ciche westchnienie.
- Walczyłeś?
- O tak.
Przez chwilę siedzieliśmy obok siebie w milczeniu.
- Masz takie oczy jak on, wiesz? - przejechał dłonią po moim policzku. - Takie spokojne...
- Klaus... - zdjęłam jego rękę z mojej twarzy. - Jestem Rem i wiem, że bardzo cię to boli, ale nigdy nie będę Dave'm.
Ostatni raz spojrzałam na szatyna i wyszłam z pokoju.
- Jak ręka? - zapytał Diego, kiedy weszłam do salonu.
- W porządku - odparłam, siadając przy barze obok Allison.
Po chwili po schodach zwlókł się Klaus. Bez słowa zajął miejsce na kanapie.
- Co robicie? - spytała Vanya, a koło niej stanął jej nowy chłopak.
- Zebranie rodzinne - odparł Luther.
- Oczywiście mi nie powiedzieliście - pokręciła głową dziewczyna. - Mam was dość, cały czas mnie wykluczacie! Czy wy w ogóle uważacie mnie za część rodziny?!
- Vanya, zaczekaj! - krzyknęła Allison za szatynką, ale ta już dawno wyszła.
- Jak planujemy zatrzymać apokalipsę? - spytał Luther.
- Za pierwszym razem nam się nie udało, skoro Pięć widział nas martwych - odparł Klaus.
- Szok, Klaus ma rację - Diego wzruszył ramionami. - Jak wygramy teraz?
Nagle zobaczyliśmy rozbłysk niebieskiego światła i przed nami pojawił się Pięć.
- Dobrze, że jesteście. Za trzy dni apokalipsa.
- Wiemy - rzucił Luther.
- Tylko my możemy uratować świat - kontynuował. - Będziemy mieć przesrane, jeśli nie przestaniecie się kłócić. Dacie radę się ogarnąć?
- Załatwione - stwierdziła Allison. - Prawda, Luther? Diego?
Mężczyźni westchnęli i jej przytaknęli.
- Mam trop, dzięki któremu dożyjemy przyszłego tygodnia - Pięć podał mi karteczkę. - Wiem, kto spowoduje apokalipsę. Kogo trzeba zatrzymać.
Rozwinęłam świstek.
- Harold Jenkins - przeczytałam.
___________________________________________
Witam wszystkich ❤️
Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał. Jak zwykle zachęcam do komentowania i gwiazdkowania.Do następnego,
frenchtimothee
CZYTASZ
Get High / Klaus Hargreeves (Zawieszone)
Fanfiction- Dlaczego pojawiasz się tylko wtedy, kiedy jesteś nawalony albo akurat chcesz się nawalić? - Taki już mój urok - wyszczerzył się. 'And I wonder why I tear myself down To be built back up again Oh I hope somehow, I'll wake up young again All that's...