15

546 38 24
                                    


- Luther, co ty do cholery zrobiłeś? - wyszeptałam, patrząc na Vanyę, która szarpała za metalowe drzwi.

- Zamknął ją, bo myśli, że ma moce - syknął Diego.

- Wiem, że je ma - odparł blondyn. - Pogo mi powiedział. Zawsze wiedział, tata też.

Spojrzałam na przestraszoną dziewczynę i przyłożyłam swoją dłoń do szyby.

- Czemu by to ukrywali? - spytałam.

- Właśnie... Tylko ja nie wiedziałem o tym miejscu? - zapytał Diego.

- Tak wiele przed nami chował... - mruknął cicho Klaus.

- Ukrył, bo bał się... Jej - wskazał na Vanyę, która wciąż próbowała wydostać się z zamknięcia.

- To niedorzeczne - odparł szatyn.

- Czyżby? Ojciec ciągle kłamał, więc czemu nie na ten temat?

- Może to ona zabiła Peabody'ego - stwierdził Diego.

- I poderżnęła gardło Allison - dodał Luther oskarżycielskim tonem.

- Nie. Bez pochopnych wniosków - Klaus pomachał rękami w powietrzu. - Mówimy o Vanyi. Naszej siostrze. Płakała, gdy za dzieciaka deptaliśmy mrówki...

- Wiem, że trudno w to uwierzyć...

- To nie jest trudne, to niemożliwe! - krzyknął szatyn.

- Nie możemy zamykać jej, nie mając dowodów - odparł Diego.

- Czego jeszcze ci trzeba? - warknął Luther.

- Może otworzymy drzwi i zapytamy? - wtrąciłam zirytowana ich ciągłymi kłótniami.

- Ona stąd nie wyjdzie - syknął Luther, zatrzymując mnie.

- Nawet jeśli masz rację, ona potrzebuje pomocy, a tak jej nie pomożemy.

- Być może zmaga się właśnie z nową mocą - dodał Klaus. - To pewnie straszne. To przerażające dowiedzieć się, że potrafisz coś, czego byś się nie spodziewał...

- Jeśli słowa Poga choć w połowie są prawdą, ona zagraża nie tylko nam - odezwał się blondyn.

Po chwili usłyszeliśmy kroki za plecami. W drzwiach stanęła Allison. Na szyi miała opatrunek, a w ręce trzymała zeszyt oraz długopis. Po operacji tylko w ten sposób mogła się z nami komunikować. Kobieta spojrzała na zapłakaną Vanyę i szybko pokazała nam kartkę z napisem: "wypuśćcie ją".

- Nie mogę tego zrobić - zaprotestował Luther. - Skrzywdziła cię.

"Moja wina" - napisała Allison na kolejnej stronie.

- Wybacz, ale ona tam zostanie.

Blondyn zablokował jej przejście, a sfrustrowana kobieta popchnęła go kilka razy. Luther pozostał jednak nieugięty.

- Musisz odpocząć - powiedział tylko i zabrał Allison na górę.


Zimna woda spływała po całym moim ciele i mieszała się z moimi łzami. Byłam wściekła na Luthera za zamknięcie Vanyi, poza tym we znaki dawało mi się napięcie związane z rzekomą apokalipsą. Tłumienie w sobie negatywnych emocji stawało się coraz trudniejsze... Nagle ugięły się pode mną nogi i osunęłam się na posadzkę. Woda ze słuchawki prysznicowej kapała teraz wprost na czubek mojej głowy, ale przestałam zwracać uwagę na chłodny strumień. Potrzebowałam po prostu chwili odpoczynku, nawet jeśli miała ona polegać na siedzeniu w zimnym brodziku prysznica...

- Rem, siedzisz tu już ponad pół godziny... - zauważył Klaus, wchodząc do łazienki. - Hej, słońce, co się stało? - zapytał, patrząc na moją skuloną sylwetkę.

- Ja... - głos mi zadrżał. - Nie wiem - załkałam. - Po prostu nie czuję się najlepiej...

- Shh... Spokojnie - nie zważając na moją nagość czy lejącą się wodę, wszedł do kabiny i usiadł obok mnie. Objął mnie tak mocno, że moje piersi rozpłaszczyły się na jego torsie.

- Klaus... Dusisz - wydusiłam z siebie po kilku minutach, a on się zaśmiał i mnie puścił.

- Cokolwiek cię dręczy, pamiętaj, że zawsze przy tobie będę i możesz mi o wszystkim powiedzieć - uniósł kąciki ust do góry.

Był to jeden z tych prawdziwych uśmiechów, które widzi się tak rzadko, a kiedy go zobaczysz, trzymasz go w sercu przez resztę życia...

- I nie płacz już, idiotko - szepnął, wpijając się w moje usta.





___________________________________________

Witam wszystkich ❤️
Przepraszam, że musieliście tyle czekać na następny rozdział... Mam nadzieję, że mimo wszystko wam się podobał. Oczywiście zachęcam do komentowania i gwiazdkowania.

Do następnego,
frenchtimothee

Get High / Klaus Hargreeves (Zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz