14

555 33 21
                                    


Luther położył Allison na stole w jadalni.

- To poważna rana szarpana - powiedziała mama, którą jakimś cudem dwa dni temu Pogo przywrócił do życia. - Ktoś z was musi oddać krew.

- Ja to zrobię - zaoferował Luther.

- Obawiam się, że twoja krew jest bardziej zbliżona do mojej - odezwał się Pogo, a blondyn spuścił wzrok.

- W takim razie ja - odparł Klaus i zakasał rękawy. - Kocham igły!

- Paniczu Klausie, twoja krew jest, jak to ująć, zbyt zanieczyszczona.

- Suń się - odparł Diego i przeszedł obok szatyna.




Oparłam się o framugę drzwi.
- Co robisz? - spytałam Klausa, który kręcił się teraz po swoim pokoju.

- Szukam dragów - odparł krótko. - Skoro i tak nic ze mnie nie będzie.

- Nie rób tego - położyłam mu dłoń na ramieniu. - Tak dobrze sobie radziłeś...

- Daj spokój, Rem. Oboje dobrze wiemy, że trzeźwość jest przereklamowana - przerwał mi, wciąż przetrząsając swoje rzeczy.

- Zobacz, co ci dała.

- Co mi dała? No co mi dała? Nic! Nie mogę pogadać z Dave'm. Ludzie wciąż nie traktują mnie poważnie. Znów chcę być otępiały - stwierdził.

- Klaus, tak to już jest. Życie nie ma być lekkie. Jest ciężkie. Dzieją się złe rzeczy - stanęłam obok niego.

- Zmień płytę, Rem - odparł zirytowany.

- Nie, Klaus. Męczy mnie patrzenie, jak taplasz się w porażce.

- To patrz gdzie indziej.

- Stać cię na więcej. A Dave? Też to wiedział.

Szatyn westchnął ciężko i popatrzył mi w oczy.

- Masz rację - odparł cicho. - Przepraszam. Przepraszam, że musisz to wszystko znosić.

- Dzięki Bogu - uśmiechnęłam się i pozwoliłam, żeby mnie objął.

- Wkręcam cię! - ryknął mi ze śmiechem do ucha, a ja lekko uderzyłam go w ramię.

- Jesteś niemożliwy - pokręciłam głową z uśmiechem. - Chodźmy na dół.




Usiedliśmy na kanapie, a Diego chodził tam i z powrotem po salonie. Pięć co chwilę spoglądał na mnie i na Klausa.

- Drań, który prawie zabił nam siostrę, jest tam i ma Vanyę. Musimy go znaleźć - stwierdził Diego.

- Vanya nie jest ważna.

Szeroko otworzyłam oczy.

- Bezduszne, nawet jak na ciebie, Pięć - odezwał się Klaus.

- Nie mówię, że mnie ona nie obchodzi, ale jeśli dziś apokalipsa, umrze ona, my i siedem miliardów osób. Najważniejszy jest Harold Jenkins.

- Zgadzam się. Chodźmy - odparłam, wstając z sofy.

- Ja zostanę - stwierdził Klaus. - Bez urazy. Ale ten nowy, trzeźwy ja czuje się przytłoczony.

Spojrzał na mnie.

- Jasne, rób mi wyrzuty, bo powstrzymałam cię od zaćpania się - mruknęłam.

- Nie o to mi chodziło, słońce... - przeciągnął ostatnie słowo.

- Słońce? - zdziwił się Diego.

- Biedak jest tak skołowany, że zapomniał mojego imienia - rzuciłam, a Klaus wyszczerzył się do mnie.

- Zabawny jestem, co? - wyszeptał mi do ucha, kiedy wychodziliśmy z domu.

- Niesamowicie - odparłam, a kąciki jego ust powędrowały ku górze.





Wszyscy patrzyliśmy na ciało przebite nożami.

- Wygląda na to, że znaleźliśmy tego, którego mieliśmy zabić - stwierdziłam. - Ale nie ma Vanyi.

Diego pokiwał głową i się odwrócił.

- Czekajcie - Pięć podszedł do trupa i odkleił opatrunek, który miał na twarzy.

Do pustego oczodołu zmarłego włożył sztuczne oko, które kiedyś pokazał mi i Klausowi.

- Pasuje idealnie. Ten sam kolor tęczówki i rozmiar źrenic. To jest to. Oko, które nosiłem od dziesięcioleci... Znalazło swój dom.

- Hurra. Chodźmy - odparł Klaus, ale Diego go zatrzymał.

- To wiadomość, którą mam od Komisji - powiedział Pięć, wyciągając z kieszeni karteczkę. - Napisano: "Chronić Harolda Jenkinsa", vel Leonarda Peabody'ego. Ale kto go zabił? Czyja to sprawka? - wskazał na ciało mężczyzny.

- Mam szalony pomysł. Znajdźmy Vanyę i po prostu zapytajmy, co się stało - odparł Klaus, unosząc ręce do góry.

Pięć najwyraźniej postanowił sam znaleźć odpowiedzi na nurtujące go pytania, bo znowu gdzieś zniknął, a Diego stwierdził:

- Jeśli się od niego uwolniła, może wraca do Akademii...






___________________________________________

Witam wszystkich ❤️
Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał. Jak zwykle zachęcam do komentowania i gwiazdkowania.

Do następnego,
frenchtimothee

Get High / Klaus Hargreeves (Zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz