Jimin przetarł piąstkami zaspane oczy wyginając przy tym ciało w nieludzki sposób, rozciągając nieco zastygnięte po nocy mięśnie.
Chwilę później satynowy materiał odnalazł swoje miejsce na podłodze, a blondwłosy usiadł po turecku zakopując się w stosie poduszek, starając się wzrokiem odszukać swojego chłopaka.
~ Hoseok dlaczego jeszcze nie zaniosłeś pościeli do pralni! ~ dźwięczny głos rozniósł się po pomieszczeniu, a mężczyzna od razu pożałował takiego tonu, ponieważ ścianki jego gardła nieprzyjemnie zapiekły.
~ Spałeś ~ z kuchni dało się słyszeć westchnienie.
~ No i co z tego, jest śniadanie? ~ Zagadnął, ociężale podnosząc swoje ciało z nadal umazanego spermą prześcieradła, skierował swoje kroki do kuchni.
"Oho, dzisiaj jest dzień pod tytułem, szanowny Park Jimin dopiero się obudził i nie ma humoru" przeszło mu przez myśl.
~ Nie chciało mi się robić nic innego, więc dzisiaj szef kuchni ma dla Ciebie świeże croissanty i dopiero co zaparzoną ice americano. ~ Uśmiechnął się, spoglądając na chłopaka stojącego właśnie przed nim na bosych stopach, z poplątanymi kosmykami włosów i owiniętego kocykiem.
Był piękny, to nie podlegało jakiejkolwiek dyskusji.
~ Widzę, że szef kuchni się postarał ~ zaśmiał się ciepło ~ w takim razie idę wziąć szybki prysznic i zaraz wracam ~ mówiąc to posłał szybkiego buziaka w jego stronę, zaraz znikając za jasnymi drzwiami łazienki.
Kiedy ciepła woda powoli spływała po jego ciele, zmywając cały pot oraz lekkie zmęczenie Jimin zastawiał się, czy powinien przedstawić przyjaciołom wiarygodne fakty, że tak na prawdę jego babcia nie żyje już dwa lata a on sam jest w związku z przyjacielem szefa jednej z najbardziej niebezpiecznych mafii w kraju.
Nie zdążył jednak podjąć żadnej stosownej decyzji, ponieważ jego pędzące myśli przerwało ciche pukanie do drzwi i nieco ironiczny głos Hoseoka "tylko się tam nie utop".
Westchnął cicho zakręcając wodę i osuszając swoje ciało miękkim, fioletowym ręcznikiem.
~ O której dzisiaj wracasz? ~ Zapytał nożownik kiedy siedzieli już przy stole, a on brał właśnie drugiego gryza czekoladowego rogalika.
~ Huh, nie wiem jeszcze, planowałem jakoś pod wieczór, a co? ~ Spojrzał na siedzącego na przeciwko rozmówcę, uśmiechając się lekko, ukazując przy tym równe, bialutkie ząbki.
~ Tak sobie myślałem, może poszlibyśmy dzisiaj na łyżwy? Jest ładna pogoda i w ogóle ~ uniósł równe brwi w pytającym geście, upijając przy tym łyk chłodnej kawy.
~ OH MY GOD TAK! Tak dawno nie byłem na łyżwach, tak, tak, tak, chodźmy ~ w rozradowanych tęczówkach Jimina zatańczyły iskierki podekscytowania.
I kiedy parę godzin później, Hoseok przyglądał się sunącemu po lodzie aniołowi zrozumiał, że uczucie którym go darzy to tak na prawdę nie miłość, może pewnego rodzaju fascynacja kruchym, ale z drugiej strony tajemniczym ciałem?, możliwe.
Jedyne czego był pewien, to to, że potrzebuje w swoim życiu osoby, którą pokocha całym sercem.
Na ten moment jednak, musiał zachować przy sobie jasnowłosego anioła jak najdłużej, bo mimo, że nie darzył go czystym uczuciem, był w jego świecie niezwykle ważną osobą. Osobą, która nadal pomagała mu nie upaść.
Potrzebowali siebie nawzajem.
͒
~ Czemu nie odbierałeś? ~ w słuchawce rozległ się spokojny głos i cichy szum wiatru przemieszczającego się po pomieszczeniu, niczym cichy złodziej w nocy.
~ Nahh, przepraszam Yooni ~ westchnął, w międzyczasie przerzucając bieg na piątkę.
~ Po prostu siedziałem z babcią, a telefon zostawiłem w pokoju obok i nie spojrzałem potem w powiadomienia, przepraszam ~ kolejny, stłumiony nieco dziwięk opuścił jego pełne wargi, kiedy dostrzegł zmieniające się na sygnalizacji żółte światło.~ Rozumiem Jiminnie, nie przepraszaj ~ skinął głową, czego niestety przyjaciel po drugiej stronie słuchawki nie mógł zobaczyć.
~ Pomyśleliśmy z Tae, że dawno nie spędzaliśmy razem czasu więcccc, może wybierzemy się gdzieś? Morze? ~ Zasugerował, powoli podchodząc do okna.
~ Yoongi, jest zima a wy chcecie jechać nad morze? ~ Parsknął cicho, znowu ruszając z miejsca kiedy światło zmieniło się na zielone.
~ Po pierwsze, TAK.
Po drugie TAK.
Po trzecie, morze zimową porą jest piękne.
Po czwarte masz jeszcze całą drogę na podjęcie decyzji a teraz żegnam, bo nie powinieneś rozmawiać jak prowadzisz, Jimin. ~ Zaśmiał się lekko, a chwilę po tym w słuchawce rozbrzmiał dźwięk zakańczanego połączenia. ͒
Czuł obezwładniający niepokój.
Ciemność otaczała go ze wszystkich stron, a zwiotczałe kończyny odmawiały posłuszeństwa.
Błądził, potykając się o własne nogi, stwarzając na swoich zmęczonym ciele kolejne zadrapania oraz fioletowo – bordowe siniaki.
Wyciągał dłonie przed sobie, jednak chwilę potem na powrót upadał, lądując na ostrym, nieprzyjemnym podłożu.
Jego ręce powoli zaczynają oplatać grube, raniące ciernie a z bolących pleców wyrastają czarne, niczym najciemniejsza noc skrzydła.
Ciało przechodzi elektryzujący dreszcz.
Do uszu dochodzą stłumionione głosy, które z każdą przebytą odległością stają się coraz wyraźniejsze.
Widzi przyjaciół, wyciągających w jego stronę blade, gładkie dłonie. Próbuje zetknąć z nimi swoje paliczki, lecz nie jest w stanie.
Unosi głowę, przyglądając się blednącym na niebieskłonie gwiazdom.
Mruga oczyma, a jasne punkciki zaczynają blednąć.
Głosy znowu stają się przytłumione, a obraz rozmywa się, zachodząc gęstą, duszącą mgłą.
Pada wycieńczony, a jego ciało znów ląduje w ramionach wszechogarniającej otchłani.
__________________________
hej kochani!hehehehe
pytanie na dzisiaj -> macie jakieś hobby?
Miłego tygodnia 💜
YOU ARE READING
Charm || myg & jhs; jjk & kth
FanfictionCzy z pozoru nic nie znaczący naszyjnik, może uratować życie i przywrócić wspomnienia? ° W niektórych przypadkach życie komplikuje się nieco bardziej, a mafie nie sprawdzają, czy w ich skład wchodzi ktoś, kto kiedyś bratał się z wrogiem •nieco flu...