c h a p t e r t h i r t y s e v e n

29 5 1
                                    

11.03.2014r., Seoul

Tylko problem leżał w tym, że Jimin sam nie wiedział, w jaki dokładnie sposób Hoseok wszedł w posiadanie tak ekskluzywnego towaru. A tym bardziej kiedy i dlaczego na tylniej kanapie leżał nowiusieńki komplet złoto - czarnych noży.

~ Pamiętasz jak wygrałem ten konkurs baletowy? ~ Zapytał, układając w głowie najbardziej wiarygodną odpowiedź na niewygodne, zadane przez przyjaciela pytanie. Kiedy ten potwierdzająco kiwnął głową, Jimin wcisnął pedał gazu ruszając sprzed sygnalizacji świetlnej, kontynuując:

~ Nagrodą dla wygranego była ogromna pula pieniędzy, więc kiedy wszedłem w posiadanie tylu wonów nie miałem pojęcia co z nimi zrobić, a nie chciałem stracić wszystkiego na głupoty. ~ Wyjaśnił, włączając kierunek i skręcając w Noksapyeong - daero.

~ Wtedy stwierdziłem, że odłożę te pieniądze i spożytkuję kiedy będą mi naprawdę potrzebne. To auto może nie jest potrzebą, ani priorytetem pierwszorzędną ale pomyślałem, że coś mi się za tę wygraną należy, więc kupiłem. Gadam jak bym coś brał, wybacz. ~ Zaśmiał się, hamując lekko aby nie uderzyć w poprzedzający ich samochód.

~ Tak właściwie to gdzie Cię odwieźć? Bo zapomniałem, że wpadasz do kolegi i zacząłem jechać tak jak do mojej babci z przyzwyczajenia. ~ Jimin ugryzł się w język i modlił w duchu, aby Taehyung nie wyczuł ani krzty zawahania w jego głosie, bo prawda była taka, że Jimin powoli już zapominał jak powinien jechać do dawnego domu starszej kobiety, aktualnie kierując się prosto w stronę apartamentowca, w którym znajdowało się mieszkanie Hoseoka.

Prawdę mówiąc, miał do niego mały uraz i czuł, że chłopak ostatnio nie jest z nim do końca szczery.

~ Teraz w prawo Jiminnie. ~ Taehyung uśmiechnął się lekko, dyskretnie patrząc na twarz przyjaciela. Zassane policzki, ściągnięte w zamyśleniu brwi i lekkie roztargnienie. Cóż, dla Kima było to co najmniej dziwne i całkowicie niezrozumiałe połączenie. Park zachowywał się tak tylko wtedy, kiedy chciał coś zamaskować.

~ Coś się stało? ~ Zapytał, delikatnie kładąc dłoń na jego spiętym udzie i zaczął kciukiem kreślić małe kółeczka.

~ Nie nie, skądże, czemu tak pomyślałeś? ~ Niezręczny śmiech opuścił jego gardło, lecz wcale nie rozluźnił panującej atmosfery.

~ Hej, przecież nie znam Cię od dzisiaj, tak? Przyjaźnimy się już ponad dziesięć lat, a to szmat czasu. Widzę, kiedy zachowujesz się inaczej i dostrzegam, kiedy coś jest nie tak. Mam nadzieję, że wiesz, że możesz mi zaufać i że zawsze Cię wysłucham, że nie będę oceniać Twoich działań i decyzji. Bo ja Ci ufam Jiminnie... ~ Zakończył, pokrzepiająco ściskając jego szczupłe udo i zabrał rękę.

Park wiedział, bo Taehyung oraz Yoongi byli w jego oczach dwoma przyjaciółmi, którym ufał najbardziej, widział w nich wsparcie i nadzieję a jednak nadal nie potrafił się przełamać i wyjawić całej prawdy.

Resztę drogi spędzili w ciszy, przerywanej zmartwionymi westchnięciami Kima, który w międzyczasie wymieniał widomości z Jeonem relacjonując sytuację z przyjacielem. Na końcu oznajmiając, że będzie u niego za około trzynaście minut zablokował ekran ciemno szarego Samsunga z jedną rysą na ochronnej, hartowanej szybce i zerknął w kierunku Parka, kurczowo zaciskającego chude palce na skórzanej kierownicy i tępo wpatrującego się w nocny krajobraz Seoulu.

Dwie minuty później zatrzymał się pod wskazanym adresem, żegnając Kima krótkim: „Kiedyś Ci to wszystko wyjaśnię, jeszcze nie jestem gotowy, ale pamiętaj, że ufam Ci jak nikomu innemu".

A Taehyung odpowiedział mu jedynie krótkim buziakiem w pulchny policzek i posłał uśmiech, mający na celu pokazać, że jest w stanie poczekać aż przyjaciel zbierze się na odwagę.

۝ ͒

~ Już jestem! ~ Zakomunikował po przekroczeniu progu mieszkania, zdjęciu skórzanych botek i odwieszeniu długiego płaszcza na szklany uchwyt. Odpowiedziała mu jednak głucha cisza, przerywana niesynchronicznym lecz miarowym uderzaniem bosych stóp o ciepłą podłogę. Odgłos ten doprowadził pogrążonego we własnych myślach Jimina aż do przestronnego salonu, gdzie ujrzał pochłoniętego w tańcu Hoseoka. Ten nie zaszczycił go nawet pojedynczym, przelotnym spojrzeniem, chociaż blond włosy mężczyzna był pewny, że tamten go zauważył.

Na razie postanowił mu nie przeszkadzać. Odwrócił się plecami, kroki kierując w stronę kuchni. Wyjął z szafki nowe, jeszcze nie zaczęte opakowanie gorącej czekolady i przesypał okropnie słodki proszek do glinianego kubka z mikołajem i gwiazdkami, dorzucił płaską łyżeczkę mocnej kawy rozpuszczalnej, chwilę potem zalewając mieszankę przeraźliwie gorącym mlekiem, takim, którym można było poparzyć język.

~ Gdzie byłeś? ~ Zapytał Hoseok, z twarzą i klatką piersiową mokrą i świecącą się od spływających powoli strużek potu. Przewiesił bordową koszulkę z logo Metalici przez umięśniony bark i wlał w siebie szklankę przefiltrowanej wody mineralnej.

~ Jakoś wcześniej Cię to nie interesowało. ~ Prychnął w odpowiedzi, starając się jednak za bardzo nie pokazywać swojego rozczarowania wcześniejszą sytuacją.

~ Zamierzasz się teraz obrażać, jak małe dziecko, Jimin? ~ Posłał mu pytające spojrzenie, wkładając wykorzystaną szklankę do zmywarki i opierając się wilgotnymi plecami o brzeg szklano - marmurowego blatu.

~ Skąd masz nowy samochód? I kolejny komplet noży, kochanie? ~ Posłał mu kpiące spojrzenie, dopijając ostatni łyk chłodnego już napoju i wstał z wysokiego krzesła barowego.

~ Nie udawaj, że nie wiesz, to po pierwsze. A po drugie, nie powinno Cię to interesować.

~ Tak uważasz, hmm? Podobno jesteś moim chłopakiem, więc teoretycznie mam prawo wiedzieć, skąd masz nowe zabawki, nieprawdaż?

Hoseok otworzył usta, jakby chciał coś powiedzieć, obronić się przed zarzutem postawionym przez Jimina, lecz tak szybko jak je otworzył, tak szybko też je zamknął, bo Park zaczął mówić dalej.

~ Wiesz co, Jung Hoseok? Jestem Ci naprawdę dozgonnie wdzięczny za wszystko co dla mnie zrobiłeś, ale irytujesz mnie ostatnio. O niczym mi nie mówisz, knujesz jakieś intrygi, wracasz po nocach, a kiedy przychodzę do mieszkania, nie odpowiadasz mi nawet głupiego „cześć". Wkurwiasz mnie i zadzwoń, jak już wszystko przemyślisz i chociaż trochę przestaniesz zachowywać się dziecinnie. Przemyśl, czy dwudziestotrzyletni mężczyzna powinien tak postępować. ~ Zakończył, z hukiem odstawiając pusty już kubek po pitym wcześniej napoju i opuścił pomieszczenie skołowanego Hoseoka, trzaskając drzwiami.

Wyszedł, nie wiedząc co właściwie powinien teraz zrobić. Nie miał ani pieniędzy ani samochodu, żeby wrócić do domu.

~ Taehyung? Mam małą prośbę... Mógłbym nocować dzisiaj u Ciebie i Twojego kolegi? Trochę pokłóciłem się z... resztę opowiem Ci jak po mnie przyjdziesz... ~ Wyszeptał do słuchawki, kurczowo zaciskając dłoń na płaszczu, aby choć trochę ochronić się przed marcowym, wieczornym wiatrem.

__________________
Witam w ten niedzielny wieczór!
Na twitterze (hopedr_watt) pisałam o ewentualnym spóźnieniu lub krótszym rozdziale ale zdążyłam wszystko przygotować a treść wyszła nawet dłuższa.

Jak w szkole/pracy? Uważajcie na siebie i pijcie dużo wody ❤️

Przypominam tylko, że gwiazdki i komentarze bardzo motywują, a z tym pod rozdziałami ostatnio ciężko niestety...
Po raz setny z kolei zapraszam na twitterowe konto założone specjalnie pod konto na wattpadzie @/hopedr_watt i chociaż znikomej aktywności na nim, bo to też motywuje.

Dobrego tygodnia!

Charm  || myg & jhs; jjk & kthWhere stories live. Discover now