c h a p t e r t w e e n t y f i v e

50 8 32
                                    

05.05.2014r., Incheon

~ Dorzuciłem jeszcze kilka kostek lodu. ~ Oznajmił, stając na przeciw Jeona wpatrującego się w niego przenikliwym wzrokiem.

Jak gdyby chciał podczas tej czynności wyczytać z jego postawy jak najwięcej, przejrzeć na wylot duszę oraz poznać najskrytsze sekrety i najdalej sięgające w przyszłość plany. Jak gdyby z jednej strony pragnął jedynie posiąść jego idealnie proporcjonalne ciało, z drugiej zaś przytulić do rozbudowanego torsu, pogłaskać po niebieskich kosmykach, patrzeć razem w przykryte płaszczem jasnych punkcików niebo, pić grzane wino i śpiewać w stronę nocnego przewodnika.

Jego rozmyślania przerwało jednak kolejne zdanie ulatujące spomiędzy różowych warg Taehyunga.

~ Nie pytaj, ja po prostu zawsze dorzucam lód do wina. ~ Zaśmiał się perliście i wyciągnął beczułkowaty kieliszek napełniony czerwoną cieczą, w stronę Jeona.

A Jeongguk patrząc na tego osiemnastoletniego chłopca poczuł nieopartą potrzebę zasmakowania jego warg. Dlatego też nie myśląc zbyt wiele nad konsekwencjami swoich pochopnych i spontanicznych czynów, jedną dłonią objął szkło naczynia, a palcami drugiej zahaczył o luźną koszulkę Taehyunga, przyciągając go na swoje kolana.

A Kim siedząc na umięśnionych udach pięć lat starszego mężczyzny, mając jego twarz centralnie przed sobą i mogąc wpatrywać się w te hipnotyzujące, czekoladowe tęczówki, poczuł jak w jego stopniowo zaciskającym się gardle powstaje jedna wielka gula.

~ Nawet sobie nie wyobrażasz, jak niezwykle piękny jesteś. ~ Szepnął Jeongguk, chwilę potem wpijając się w jego malinowe wargi. Powoli zjeżdżał pocałunkami coraz niżej, przez żuchwę, grdykę, szyję, aż po pokryte mleczną skórą obojczyki.

Po przebyciu tej krótkiej trasy po ciele nastolatka, oderwał się od niego jedynie na jeden, prawie niewyczuwalny moment.

A Taehyung? Taehyung czuł się jak zawieszony w jakiejś nieokreślonej ani nie zdefiniowanej do końca przestrzeni czasowej.

Gdzieś między snem a rzeczywistością.

Między niebem a piekłem.

Zaczął odlatywać ponownie, kiedy przez jego ciało przeszły elektryzujące dreszcze.

Uchylił zamroczone przyjemnością powieki, kierując na moment swój wzrok w dół, a w skutek obrazu jaki tam zastał, w jego ciało uderzyła fala niezwykle uporczywych duszności.

Jeon, z kostką lodu ociekającą pół słodkim winem oraz filuternym uśmiechem na niemal anielskiej twarzy, kreślił właśnie kolejne ścieżki na jego mlecznej, gładkiej skórze.

Oprzytomniał dopiero wtedy, kiedy do zamroczonego niezwykłą przyjemnością, dostarczaną przez niezwykle przystojnego mężczyznę dotarło, że przecież nie może, kolokwialnie mówiąc, pieprzyć się z nim na pierwszej randce.

Cholera, przecież to nawet nie była randka.

~ J-jeon ~ Mruknął, zaciskając długie palce na jego, pokrytymi czarnym materiałem koszuli, ramionach.

~ Tak, piękny? ~ Zapytał, po zlizaniu z jego obojczyka ostatniej kropelki roztopionego już lodu. Zawiesił wzrok na niebieskich tęczówkach Taehyunga.

Rzecz jasna, że kolor ten był spowodowany tylko i wyłącznie dzięki założonym przez Kima kolorowym soczewkom korekcyjnym.

~ Już starczy. ~ Wypowiedział lekko trzęsącym się z nadmiaru emocji głosem i na chwiejnych nogach, nadal będąc nieco nieobecnym, zszedł z kolan Jeongguka zajmując miejsce zaraz obok i zatapiając ciało w stosie beżowych poduszek.

Charm  || myg & jhs; jjk & kthWhere stories live. Discover now