16.10.2013r., Seoul
~ W takim razie pewnie już wiesz, że szukamy rewolwerowca? ~ Spytał, powoli wstając z obitego czarną skórą fotela i stawiając pierwszy krok w stronę Yoongiego.
~ Moment, najpierw ja mam pytanie. ~ Powiedział pewnie, prostując swoją sylwetkę jeszcze bardziej.
Chwilami miało się wrażenie, że zaraz jego kręgosłup zupełnie przegnie się na drugą stronę.
W odpowiedzi otrzymał jedynie rozbawione prychnięcie oraz słowa:
~ Pierwszy raz widzisz mnie na oczy, w dodatku w moim gabinecie, rozmawiając z szefem tego całego szajsu. Ale proszę, pytaj.
~ A w zasadzie to dwa pytania. ~ Zreflektował się jeszcze przed wymówieniem pierwszego z nich, nie poświęcając ani krzty uwagi wypowiedzianym przez Jooheona chwilę wcześniej słowom.
~ Dlaczego San miał namówić akurat mnie, hmm? ~ Zapytał, unosząc brew w wątpiącym geście.
~ Jaką masz pewność, że się zgodzę? Że wychodząc stąd nie pójdę od razu na posterunek policji? Że–
~ Miały być dwa. ~ Przerwał mu, nadal utrzymując nieco kpiący wyraz twarzy.
A San jedynie stał obok, pełny zdziwienia przyglądając się rozgrywanej przed nim scenie.
Słuchając podnoszącego się, o co najmniej pół tonu, z każdym wypowiedzianym słowem głosu Yoongiego i lustrując spokojną twarz swojego szefa.
~ Dobrze, w takim razie niech będą dwa. ~ Przytaknął, powoli kręcąc głową, przygryzając nieco boleśnie wargi od środka i posyłając rozmówcy podejrzliwe spojrzenie.
Jooheon ukazał swój ukontentowany uśmiech i postawił kolejny krok w przód.
Yoongi po części mu imponował. Do środka pomieszczenia wszedł niepewnie, najpierw zestresowany i nieco zagubiony, chwilę potem zmieniając swoje zachowanie o sto osiemdziesiąt stopni, mówił poważnie, bez krzty strachu, nie kuląc się pod jego stanowczym wzrokiem, ani nie błądząc rozbieganymi źrenicami po ścianach.
~ W taki razie dlaczego San maił sprowadzić akurat mnie i skąd wiesz, że złożenie tej propozycji biednemu studentowi, który dopiero co stracił matkę będzie dobrą opcją? ~ Wypowiedział te słowa w sposób, jakby rzucał bossowi wyzwanie, albo wyzywał go na męski pojedynek.
Jooheon ponownie uniósł lekko kąciki ust w górę, a spomiędzy jego warg uleciał krótki chichot.
Mogłoby się wydawać, że podchodzi do osoby Yoongiego pełen drwiny i nonszalancji. Że nie szanuje jego czasu, ani nie bierze pod uwagę jego aktualnego stanu psychicznego.
Stał się taki na skutek wykonywanej pracy. Musiał być zachowawczy oraz podchodzić do każdego z dystansem, wszelkie sytuacje rozpatrywać po kilkadziesiąt razy, a rozmówcy nie okazywać żadnej sympatii. Lecz tak naprawdę potrafił dostrzec w człowieku dobro. Uważnie przyglądał się mimice oraz czynom czy poszczególnym ruchom i wszystko analizował w głowie. Sprawdzał jego wytrzymałość stosując drwinę i arogancko podnosząc w górę kąciki rumianych, wąskich warg.
A na sam koniec odpowiedział:
~ Jesteś niskiego wzrostu, potrafisz poruszać się zwinnie i szybko, poświęcasz zadaniu sto procent swojej uwagi, dobrze negocjujesz, zdolnie i bez większego wysiłku posługujesz się trafnymi argumentami, ale jesteś w stanie także powstrzymać się od wypowiedzi. Potrzebuję ludzi odważnych i precyzyjnych. Wysoko cenię sobie takie cechy.
~ Odpowiadając na drugie pytanie. ~ Tu zrobił krótką przerwę, podchodząc jeszcze bliżej nico zmieszanego, ale także ukontentowanego poprzednimi słowami Yoongiego.
~ Jak sam powiedziałeś, jesteś biedny, więc potrzebujesz pieniędzy. Jest to pierwszy powód, dlaczego nas nie „wydasz", a zaczniesz poważniej myśleć nad tą propozycją. Po drugie, znałem się z Twoją mamą, była to kochana, serdeczna kobieta, pomagała mi zawsze, kiedy tego potrzebowałem, w związku z tym nie chciałem, żebyś po stracie takiego anioła został sam pośród tego chłodnego świata. Wiem też, że nie była to Twoja biologiczna matka. ~ Zakończył, odwracając się z powrotem twarzą w stronę ogromnego okna. ~ Wiem o wielu sprawach, Yoongi. Wiem o Tobie więcej, niż Ci się wydaje.
A Yoongi po prostu stał, nie znajdując słów na udzielenie jakiegokolwiek komentarza.
Po kilku minutach martwej ciszy San postanowił zrobić pierwszy krok. Szturchnął towarzysza w ramię okryte materiałem ciemnej, nadal nieco mokrej od kropel gęstego deszczu bluzy i zaczął iść w stronę wyjściowych drzwi. Yoongi rzucił ostatnie, badawcze, może nieco podejrzliwe spojrzenie w stronę siedzącego za blatem biurka Jooheona palącego grubego papierosa i poszedł zaraz za różowo włosym.
Zamknął ciężkie drzwi, opierając się o nie plecami. Przymknął zmęczone powieki i wziął głębszy oddech. Próbował zebrać rozbiegane myśli.
~ Stary, co to było? Do tej pory jeszcze nikt, tak z nim nie rozmawiał. ~ Zauważył różowo włosy, kładąc dłonie na biodrach i stając na wprost przed drobniejszym chłopakiem.
~ Nie wiem, naprawdę nie wiem. ~ Odpowiedział, a w uszach wciąż brzęczało mu tylko „Wiem o wielu sprawach, Yoongi. Wiem o Tobie więcej, niż Ci się wydaje".
29.05.2014., Seoul
Taehyung poczuł na swoim ciele lekki podmuch wiatru, niczym morska bryza rankiem po chłodnej nocy.
Im dłużej szedł z Jeonggukiem, tym w jego głowie pojawiało się coraz więcej ciemnych, spowitych szarą mgłą scenariuszy.
Nie chciał się na nim zawieść, nieustannie wierzył, że Jeon jest dobrym mężczyzną.
Mimo wielu tajemnic jakie tamten skrywał, Kim Taehyung nadal ślepo za nim podążał, ufał i pozwalał składać na swoich rumianych wargach kolejne pocałunki i spijać z nich liczne krople czerwonego, pół słodkiego wina.
~ Jak długo jeszcze? ~ Wydał z siebie niezadowolony, nieco zmęczony pomruk. Czuł, że jego nogi zaraz odpadną.
~ Jeszcze pięć kroków kruszyno. ~ Odpowiedział spokojnym głosem, a uśmiech na jego ustach powiększał się z każdym wdechem rześkiego, wieczornego powietrza.
~ Już możesz otworzyć oczy. ~ Oznajmił po chwili, zabierając zimne dłonie z jego gładkiej twarzy i stając obok, wyprostowany niczym struna.
A Taehyung skamieniał.
Stał jak zaczarowany nie mając siły chociaż by na to, aby wydać z siebie jakikolwiek dźwięk.
_________________________
Hej <3
Jak minął Wam pierwszy tydzień wakacji?
WAŻNE PYTANIE na dziś! Jaka postać najbardziej Was ciekawi/ intryguje?
O! „informacja" na dzisiaj. Pamiętacie jak na początku napisałam, że minimalna ilość słów na rozdział to 800? Więc teraz postanowiłam zwiększyć do 900. I tak, wiem, że nie jest to jakoś dużo, ale ostatnio trochę ciężko mi się pisze (pod względem językowym) więc dla mnie to i tak malutkie wyzwanie.
Postaram się, żeby pod koniec wakacji było już po 1000.
A tymczasem zostawiam Was z myślą, że zastanawiam się nad jakimś wakacyjnym one shotem.
Dobrego tygodnia robaczki! Pijcie wodę i jedzcie dobrze
YOU ARE READING
Charm || myg & jhs; jjk & kth
FanfictionCzy z pozoru nic nie znaczący naszyjnik, może uratować życie i przywrócić wspomnienia? ° W niektórych przypadkach życie komplikuje się nieco bardziej, a mafie nie sprawdzają, czy w ich skład wchodzi ktoś, kto kiedyś bratał się z wrogiem •nieco flu...