c h a p t e r n i n e

82 14 13
                                    


~Już jestem~oznajmił Jimin, pewnym krokiem wchodząc do skąpanego w półmroku pomieszczenia i przeczesując gęste, bląd kosmyki rozwiane przez szeleszczący na zewnątrz wiatr.

~Hej Hoseok~uśmiechnął się szeroko i położył ręce na jego biodrach.

~Długo się nie widzieliśmy, perełko~powiedział, chwilę później składając na jego wargach mocny pocałunek.

Jeongguk siedział za długim, hebanowym stołem, spokojnie uderzając opuszkami palców w ciemny blat.

~Już skończyliście?~westchnął ostentacyjnie w odpowiedzi otrzymując tylko znudzony wzrok Hoseoka.

~Powiedzmy~mruknął lekko odsuwając od siebie chłopca, nadal jednak nie zdejmując swojej masywnej dłoni z jego wklęsłej, idealnej talii.~Możesz zaczynać.

~Gdyby to był byle błahy powód, to nie zwoływałbym tutaj wszystkich, jednak~urwał na krótki moment, zakładając nogę na nogę, odpalając kolejnego papierosa oraz upijając łyk wytrawnego wina. Jego nieco spierzchnięte usta opuściło westchnienie.

~W tym tygodniu miał dotrzeć do nas spory zapas Amfetaminy, Kokainy i Heroiny jednak Namjoon z portu wrócił z pustymi rękoma w dodatku przynosząc złe wieści. Paendeo przechwycili całą dostawę.

Jeongguk zmienił nogi tak, że teraz lewa opierała się na prawej i powoli, ostentacyjnie strzepnął żar z papierosa.

~Mogliście o tym nie wiedzieć, ale to nie pierwszy raz, kiedy przechwycili nasz towar. Zatrudniłem kolejnych ludzi odpowiedzialnych za pilnowanie dostaw, jednak to nic nie dało. Musimy podjąć kolejne kroki.

Jimin stał, przestępując z nogi na nogę. Chciał, aby Jeon wyjaśnił już wszystko, życzył im, jak to miało w zwyczaju, dobrej nocy a potem pozwolił się rozejść.

Hoseok uniósł lekko lewą brew, spoglądając na przyjaciela spod nieco przymrużonych, zmęczonych powiek, w między czasie powoli przesuwając dłonią po udzie oraz plecach niższego blondyna stojącego obok.

~Co masz na myśli?~Rzucił, domyślając się co planuje szef Neugdae.

~Zajdziemy ich z tej samej strony, zrobimy to, czego się nie spodziewają.~Cmoknął ustami, odpychając się umięśnionymi ramionami od hebanowego, grubego blatu.

~Teraz jest już późno, ale jutro wyciągnę mapy i przedstawię Wam wstępny plan, możecie już iść do siebie, dobrej nocy.

Ludzie zaczęli opuszczać pomieszczenie.

~Dobrej nocy Gguk, wyśpij się porządnie, bo z tego co mówiłeś, ostatnio nie jest u Ciebie zbyt dobrze~zauważył Hoseok, poklepując przyjaciela po plecach~Jakby co to zadzwoń, chociaż nie wiem czy na pewno odbiorę~wypowiadając te słowa uśmiechnął się w stronę Jimina, który jedyne czego aktualnie chciał, to znaleźć się już w przestronnym salonie wysokiego bruneta.

~Postaram się Hoba, tylko nie zachowujcie się jak zwierzęta, po będę Was słyszeć po drugiej stronie miasta~parsknął, posyłając przyjacielom złośliwy uśmiech.

04.02.2012, Gwangju, South Korea

~Mamo, możemy porozmawiać?~ szesnastoletni chłopiec przekroczył próg salonu, siadając na kanapie obok rodzicielki. W tamtym momencie przez jego umysł niczym górska lawina przeleciały wspomnienia z czasu dzieciństwa, kiedy był małym szkrabem i często z nią rozmawiał. Kobieta przychodziła do niego wieczorami, spokojnym głosem odczytywała kolejne słowa zapisane na wielokolorowych kartkach książki z bajkami dla dzieci. Delikatnie gładziła wtedy jego miękkie, ciemne włoski i pytała, jak spędził dzień. Hoseok zazwyczaj opowiadał jak bawił się z Yoongim, ile nowych zamków zbudowali, ile nowych plasterków zużyli a kiedy dochodził w swoich opowieściach do momentu gry w piłkę nożną śmiał się słodko, lekko, chwilę później stwierdzając, że dzisiaj okrągły, gumowy przedmiot wpadł na grządki Pana Choi tylko dwadzieścia jeden razy. I za każdym razem mówił, że to ich nowy rekord.
Pamiętał także kiedy mięśnie brzucha ściskały się, wywołując ból, a mama przychodziła do niego z kocykiem oraz kubkiem ciepłej, rumiankowej herbaty.
Potem w pokoju pojawiał się także tata, z szerokim uśmiechem wyciągając zza pleców opakowanie ulubionych ciastek synka. Na sam widok herbatników oblanych aksamitną czekoladą Hoseok oblizywał usta, a jego twarz rozświetlała się.

Jednak teraz znowu musiał powrócić do rzeczywistości.

Do szarej, pozbawionej pozytywnych emocji rzeczywistości, która z każdym kolejnym dniem coraz ciaśniej oplatała jego szyję swoim szorstkim dotykiem, odcinając dopływy tlenu. Rzucała po ścianach i przydeptywała ciężkim, wojskowym butem do twardej podłogi, aby potem zaśmiać się szyderczo, puścić oczko i ponownie ułożyć się wygodnie do spania.

~O czym chcesz rozmawiać?~Rzuciła kobieta nawet nie podnosząc wzroku znad laptopa, w którego wyświetlacz uporczywie się wpatrywała.

~Czy mogę przestać chodzić na dodatkową matematykę? Angielski i Japoński będą przydatne w przyszłości ale z matematyki naprawdę dobrze mi idzie, a nie jestem zainteresowany konku-

~Oczywiście, że nie możesz~przerwała mu, a w głosie słychać było oburzenie.
~Nie interesuje mnie co chcesz, niedługo jest olimpiada matematyczna.~urwała krótko.

~Ale mamo, dobrze się uczę a chciałbym chodzić na taniec albo koszykówkę.~Jego ciało drgnęło, natomiast wzrok powędrował na kobietę siedzącą obok.

~Już Ci powiedziałam Hoseok. Koniec rozmowy, idź się uczyć.~ W tym momencie jej uwaga znowu w całości skupiła się na jasnym ekranie laptopa.

~Jesteś żałosna.~Prychnął, gwałtownie wstając z jasnej kanapy.
~Gdyby tata nadal z nami był, na pewno mógłbym chodzić na to co chcę i co mnie interesuje.~Żachnął się, wybiegając z pokoju.

W sercu szesnastoletniego chłopaka, pozbawionego przyjaciół oraz wolnej woli, któremu odebrano całą radość, jaką kiedyś emanował zaczął rozkwitać kwiat smutku i goryczy, który z każdym pokonanym schodkiem przeistaczał się w ciernistą różę, doszczętnie raniącą jego wnętrze.

W afekcie nagłego przypływu odwagi a także żalu, wrzucił do plecaka losowe przedmioty, zarzucił na ramiona kurtkę i wybiegł z domu.

Nogi zaniosły go na pusty, o tej porze, dworzec kolejowy.

Podszedł do pierwszego okienka, kupując bilet do Seoulu. Na zimniej ławce czekał jedynie chwilę, już po pięciu minutach zajmując ciepłe miejsce w środku pociągowego wagonu, którego koła miały zanieść go do lepszego świata.

Taką przynajmniej miał nadzieję.



__________________
No witam

Dzisiaj także napisałam trochę więcej i obiecuję, że za tydzień rozdział będzie punktualnie o 20:00.

Jak minął Wam tydzień? ❤️

Jak zwykle zapraszam do komentowania, zostawienia opinii 👉✍️

Kocham Was dbajcie o siebie i nie przemęczajcie się

Charm  || myg & jhs; jjk & kthWhere stories live. Discover now