c h a p te r t h i r t y e i g h t

26 4 1
                                    

11.03.2014r., Seoul

~ Taehyung? Mam małą prośbę... Mógłbym nocować dzisiaj u Ciebie i Twojego kolegi? Trochę pokłóciłem się z moim, emm... chłopakiem? Nie wnikajmy, proszę... resztę opowiem Ci jak po mnie przyjdziesz...

A Taehyunga cóż, lekko mówiąc zamurowało. Zacisnął usta w wąską linijkę i spojrzał wymownie na siedzącego przy kawowym, niskim stoliczku o jasnej beżowej barwie w salonie kolegę, posyłającego w jego stronę skonfundowane oraz pytające. W końcu usta Kima opuściło słabe, jakby bał się o tym pomyśleć, a co dopiero wypowiedzieć na głos, zdanie:

~ Jasne, gdzie po Ciebie podjechać?

„Masz szczęście, że jest środek marca a wiatr hula w najlepsze, co drugi dzień pozwalając ostatnim mrozom przejąć stery, bo inaczej kazałbym Ci zapieprzać na pieszo, mała żmijo." – Dodał w myślach, uśmiechając się mimowolnie, nieświadomie wprowadzając tą mimiką Jeongguka w jeszcze większe osłupienie oraz zakłopotanie.

Wreszcie po kilku ostatnich zdaniach rozłączył się, klikając w ikonkę czerwonej słuchawki na ekranie połączenia i skierował kroki do wyjścia z przestronnego salonu.

~ Wiem, że to Twoja chata Jeon, ale mój przyjaciel hmm, chyba nieco pokłócił się z chłopakiem. Jest troszkę wybuchowy ~ Kontynuował, zerkając w stronę mężczyzny jak dziecko na matkę, kiedy chce przekonać ją do jakiegoś absurdalnego pomysłu.

~ Więc po prostu wyszedł i, znając go, trzasnął drzwiami a teraz stoi na dworze i nie ma gdzie się podziać. Zapytał, czy może nocować u mnie i mojego kolegi, bo spotkaliśmy się dzisiaj i powiedziałem, że nocuję u kolegi i ~ Taehyung zaczął popadać w słowotok, tak bardzo charakterystyczny dla jego osoby, lecz dwudziestopięciolatek przerwał mu, kładąc palec wskazujący, ozdobiony pokaźnych rozmiarów srebrnym pierścieniem z czarną panterą, na różowych, nieco popękanych od panującej jeszcze miesiąc temu ostrej zimy ustach.

~ Oczywiście, że może u nas nocować, nie widzę żadnego problemu. ~ Stwierdził, przytulając dwa centymetry niższego fotografa.

~ Jechać po niego z Tobą, czy sobie poradzisz?

Na twarzy Taehyunga wykwitł szczery uśmiech, kiedy mógł te samą emocję zobaczyć na bladej skórze swojego partnera i kiedy czuł, że naprawdę może mu zaufać i otrzymać, tak bardzo potrzebne w trudnych, niespodziewanych momentach wsparcie.

Posłał więc w jego stronę buziaka, uśmiechając się przy tym najszczerzej jak potrafił, zarzucił na ramiona pierwszą lepszą kurtkę, jaką ściągnął z wieszaka w przestronnym, jasnym holu, a na stopy wsunął wysokie, czarne converse'y na grubej platformie. Złapał w szczupłe, długie palce kluczyki od swojego ulubionego samochodu, należącego oczywiście do Jeongguka, i po raz ostatni odwracając się przez prawe ramię nadusił na szklaną klamkę, opuszczając mieszkanie.

Pełen niepewności co do pierwszego spotkania przyjaciela z jego partnerem ruszył w stronę windy, a następnie podziemnego parkingu.

A niepewności te pogłębiły się jeszcze bardziej, kiedy chwilę później dostrzegł na twarzach obu mężczyzn nie małe zdziwienie, które usiłowali jak najlepiej zamaskować.

~ No więc hej. ~ Zaczął niepewnie Park, wyciągając rękę w stronę osoby o twarzy, którą przecież bardzo dobrze znał. I szczerze mówiąc, nigdy w życiu nie powiedziałby, że jego najlepszy przyjaciel spotka się z Jeon Jeonggukiem. Zastanawiał się jak to możliwe, że nigdy nie zauważył go po żadnym ze spotkań, czy nie usłyszał podczas rozmów przez telefon.

~ Jestem Jimin. ~ Zreflektował się chwilę później, czując na swojej dłoni sugestywny uścisk i dostrzegając naglący wzrok ze strony drugiego mężczyzny.

~ Ja jestem Jeongguk. ~ Odpowiedział, uśmiechając się nieco krzywo i wymuszenie, przez co uniesienie kącików ust wyglądało bardziej na zdegustowany grymas, niż na szczery uśmiech.

Taehyung przyglądał się temu zwykłemu powitaniu z pewnym przymrużeniem oka, bo mimo, że podobnie wygląda dziewięćdziesiąt dziewięć procent powitań, w tym było jednak coś podejrzanego.

~ Znacie się? ~ Zapytał bez ogródek, zwracając tym samym uwagę dwóch mężczyzn, nadal stojących w progu ciemnych drzwi.

~ Co? Nie... ~ Jimin odwrócił się w stronę przyjaciela, ostatnią samogłoskę zagłuszając nieco, niezręcznym śmiechem.

~ Może wejdziemy do środka? Jimin, napijesz się czegoś? Na pewno zmarzłeś czekając na Tae na zewnątrz, jest przeraźliwie zimno. ~ Zaproponował, ratując kolegę spod taksującego spojrzenia Kima. Blond włosy skinął potwierdzająco głową i łapiąc, wciąż podejrzliwie mrużącego oczy, przyjaciela za mały palec u ręki, ruszył w głąb mieszkania Jeona.

12.03.2014r., Seoul

~ Hej Hoseok, masz może czas żeby się dzisiaj spotkać? Dawno nie rozmawialiśmy prywatnie, więc co powiesz na wieczorne przesiadywanie na dachu, przy butelce dobrego szampana, jak za naszych szczeniackich czasów? ~ Zapytał, stukając opuszkami palców o marmurową powierzchnię kuchennego blatu, czekając aż woda w elektrycznym czajniku zacznie wrzeć, a on będzie mógł przygotować swoją popołudniową kawę na mleku migdałowym.

~ Myślę, że dam radę i znajdę dla Ciebie kilka minut. ~ Odpowiedział mu przyjaciel po drugiej stronie słuchawki, uśmiechnął się nikle, po raz kolejny z rzędu włączając baletowy występ Jimina z finałów.

______________________________

Hej wszystkim <3 

Dzisiaj trochę krócej, bo muszę jeszcze na jutro napisać monolog na próbę do teatru. 

A co u Was? 

Pamiętajcie, że gwiazdki i komentarze mega motywują, tak samo jak jakakolwiek aktywność na twitterze @\hopedrwatt, gdzie serdecznie zapraszam!

You have a good week!

Charm  || myg & jhs; jjk & kthWhere stories live. Discover now