06.02.2012r., Seoul
~ Jak się czujesz? ~ Ciepły głos rozniósł się po niewielkim pomieszczeniu, docierając do uszu drobnego chłopca z niewielkim opóźnieniem.
Poruszył się nieznacznie, odkopując gruby materiał zimowej kołdry i uniósł swoje czekoladowe tęczówki na stojącego w ciemnych, dębowych drzwiach wysokiego mężczyznę. Po wczorajszym dniu nabrał do niego nieco zaufania. Dzisiaj, kiedy starszy nie miał idealnie ułożonych włosów, lekkiego makijażu, paliczków, przyozdobionych ciężkimi pierścieniami, masywnych glanów oraz długiego, ciemnego płaszcza, roztaczał wokół siebie przyjemną aurę, biło od niego bezpieczeństwo a także nuta troski.
~ W porządku, chyba w porządku. ~ Odpowiedział po chwili, posyłając nikły uśmiech w stronę Jeongguka.
~ Oh, to dobrze. Trochę się martwiłem, byłeś wczoraj taki niewyraźny kiedy zabrałem Cię do siebie ~ Zaśmiał się lekko, odgarniając ręką wpadające do oczu, nieułożone, delikatnie pofalowane kosmyki ciemnych włosów.
~ Przygotowałem śniadanie, jesteś głodny? ~ Dwudziestojedno letni mężczyzna nie do końca wiedział, jak powinien sie teraz zachowywać. W końcu nie na codzień znajduje na ulicy wychudzonego nastolatka i postanawia się nim zaopiekować.
~ Jasne, co jemy? ~ Pokiwał ochoczo głową, podnosząc się z łóżka. Jego nogi nie były jednak przygotowane na tak nagły i gwałtowny wysiłek fizyczny. Zachwiał się.
Jeon z lekkim przerażeniem w oczach podbiegł do chłopaka, ratując go przed niespodziewanym i za pewne dość mocnym upadkiem.
~ Może lepiej tu posiedź, przyniosę Ci jedzenie do pokoju. ~ Obdarował go nadal nieco niespokojnym spojrzeniem i odwracając się na pięcie opuścił małe pomieszczenie.
~ Dzisiejsze danie dnia to ramen z paczki, mam nadzieję, że będzie Ci smakował. ~ Obwieścił dumnie, po kilku minutach z powrotem pojawiając się w ciemnych, dębowych drzwiach.
Wyglądał jak wyjęty z bajki kelner, biała chustka przewieszona przez prawy nadgarstek i firmowy uśmiech. Jedyne co nie pasowało do tej wizji, to nadal roztrzepane włosy, dresy oraz bose stopy.Hoseok roześmiał się na ten widok, wygodniej układając wychudzone ciało na puchowych, ogromnych poduszkach.
~ Widzę, że jesteś wyśmienitym szefem kuchni, Jeon Jeongguk. ~ Prychnął rozbawiony, wyciągając ręce w stronę jedzenia.
~ Żartuję, nie nakarmiłbym Cię ramenem z paczki, chyba nie wierzysz w moje umiejętności. ~ Udając oburzonego zrobił krok w bok, ukazując schowaną za plecami tacę z tostami.
~ Oh, jednak się postarałeś.
~ Mam jeszcze kawę, ale nie wiem, czy dzieci mogą pić takie specyfiki.
Na te słowa siedzący na łóżku Hoseok posłał mu jedynie sztyletujące spojrzenie, rzucając:~ Mam już szesnaście lat.
I teraz, patrząc wstecz, Jeongguk sam nie wiedział, kiedy z takiego kapryśnego ale zarazem zabawnego chłopca wyrósł jeden z najlepszych nożowników w kraju.
12.04.2014r., Incheon
~ Dzień dobry Kim SeokJin-ssi! ~ Po pomieszczeniu rozległ się niski, lecz nacechowany radością głos. Mężczyzna ominął ogromne lampy rozstawione po całym salonie, wielkie kartony oraz porozrzucane po jasnych panelach papierki, nożyczki a także losowe kartki.
~ SeokJin? ~ Dopytał, kierując się w stronę lekko uchylonych drzwi, prowadzących na zaplecze. Zajrzał ostrożnie.do środka, opierając zadbane dłonie na bocznej, jasnej framudze.
~ Jin! ~ Uniósł nieco głos, dostrzegając zarys postury jego pracodawcy.
~ O matko! Taehyung! ~ Podskoczył w miejscu przykładając rękę do szybko, niespokojnie bijącego serca i odwracając twarz do osiemnastolatka. Starał się unormować oddech.
~ Wystraszyłeś mnie... ~ Westchnął, nieco się uspokajając i podchodząc bliżej, nadal stojącego w drzwiach, niebieskowłosego mężczyzny.
~ Ja Cię wystraszyłem!? ~ Zaśmiał się, przytulając niewiele wyższego na powitanie. ~ To Ty mnie wystraszyłeś! Wchodzę do środka, wnętrze jakby Wilma* przeszła co najmniej dwa razy, dodatkowo jeszcze mi nie odpowiadasz, byłem bliski zawału! ~ Zakańczając swój kilkunastosekundowy monolog odetchnął głośno, zawieszając wzrok na jasnych, niemalże białych włosach pracodawcy.
~ Nie słyszałem jak przyszedłeś. ~ Przyznał, zajmując chwilowe miejsce za ladą salonu.
~ Ah!, a co do tego bałaganu! ~ Odezwał się ponownie, drukując raport z wczorajszego dnia i podnosząc spokojny wzrok na Taehyunga stojącego po środku tego ogromnego pobojowiska w długim, ciemnobrązowym płaszczu, tego samego koloru berecie, okularach w złotych oprawkach, które spokojnie spoczywały na zgrabnym nosie swojego właściciela, pod wierzchnią warstwą ciało okrywał jasnobeżowy, wełniany sweterek a szczupłe nogi zostały dodatkowo wyszczuplone przez spodnie typu chino w odcieniu khaki.~ Dostarczyli mi dzisiaj nowe lampy, ramki, papiery fotograficzne i inne takie pierdoły. ~ Wyjaśnił.
Taehyung uśmiechnął się, rozglądając po pomieszczeniu.
Mimo tego, że pracował u Jina dopiero dwa miesiące zdążył przekonać się, iż starszy mężczyzna jest nieco niezorganizowany i zakręcony, wielu rzeczy zapomina. Pomijając ten fakt, dobrze pracowało mu się w tym studio.
Był usatysfakcjonowany.
W pewnym momencie rozszerzył oczy, gwałtownie odwracając się do jasnowłosego.
~ Ah tak! Prawie bym zapomniał! ~ Zreflektował się Seok, powoli kręcąc głową. ~ Drugi karton od końca.
Taehyung euforycznie ruszył w stronę wskazanego przedmiotu, klęknął, ostrożnie rozcinając taśmę. Jego uśmiech kwitł z każdą zdjętą z małego kartonika warstwą.
~ Jaki cudowny. ~ Westchnął, delikatnie obracając w palcach nowy aparat. Nie ukrywał faktu, że był zachwycony, w końcu nie spodziewał się dostania nowego urządzenia do pracy po wypowiedzeniu słów typu: "Hyung, zobacz jaki ten aparat musi być cudowny, tyle funkcji, milion zaawansowanych opcji!"
Teraz patrzył na starszego z błyszczącymi łezkami w śmiejących się oczkach.
~ Masz potencjał, Tae. Kupienie Ci tego aparatu to jedna z lepszych decyzji jakie mogłem podjąć. ~ Powiedział szczerze, lekko przytulając nadal pozostającego w stanie głębokiej euforii nastolatka.
~ Uważaj na niego.~ Będę hyung. ~ Obiecał, kładąc rękę na sercu i przykładając nowy aparat do piersi.
12.04.2014r., Seoul
~ Hoseok?
~ Hmm? ~ Wspomniany wcześniej mężczyzna uniósł wzrok, spoglądając na przekraczającego wysoki próg ciemnowłosego przyjaciela.
~ Znajdź tego chłopca. ~ Odparł krótko, rzucając na ciemne, hebanowe biurko nieco rozmazane zdjęcie nastolatka ubranego w długi, brązowy płaszcz, który z uśmiechem na ustach przekraczał próg salonu fotograficznego pod nazwą "PLDB photo".
~ Jestem nożownikiem Jeon, nie detektywem. ~ Westchnął, krzyżując nogi w kostkach i kładąc je na stojącym naprzeciw meblu.
~ Wiem, ale Tobie ufam najbardziej. ~ Odrzekł krótko, pozostawiając skonfundowanego Junga z jednym zdjęciem i kieliszkiem wina w pokaleczonej dłoni.
_______________________
Haiiiii, jak się czujecie?
Uwagi, skargi, zażalenia, teorie -->✍️
tak tylko napomknę, że nazwa salonu fotograficznego nie jest przypadkowa+ hmm, nie spodziewaliście się Jina jako właściciela, co?
mam wrażenie, że coraz gorzej wychodzą mi te rozdziały, nie wiem...
oh, to że w końcu mam swój laptop z powrotem wychodzi na dobre i mi i Wam, bo ukryłam ilość słów pisząc w wordzie, więc teraz automatycznie rozdziały wychodzą dłuższe, kiedy nie widzę cyferek haha
*Wilma - najsilniejszy huragan 5-tego stopnia w historii
![](https://img.wattpad.com/cover/247487083-288-k999839.jpg)
YOU ARE READING
Charm || myg & jhs; jjk & kth
FanfictionCzy z pozoru nic nie znaczący naszyjnik, może uratować życie i przywrócić wspomnienia? ° W niektórych przypadkach życie komplikuje się nieco bardziej, a mafie nie sprawdzają, czy w ich skład wchodzi ktoś, kto kiedyś bratał się z wrogiem •nieco flu...