08. 12. 2016r., Incheon
~ Jimin, odłóż już ten krem na miłość boską, wklepiesz go do końca w samochodzie ~ westchnął, zabierając tubkę z jasną, nawilżającą substancją.
~ Czasami na prawdę Cię nienawidzę ~ Yoongi na odchodne pokręcił jeszcze głową ze zrezygnowaniem i odwracając się przez ramię, rzucił, stojącemu z naburmuszoną miną aniołowi, kluczyki do mieszkania.
~ I rusz się, bo Taehyung nie będzie długo czekał, tik - tak ~ podniósł rękę udając, że porusza zegarkiem niczym najlepszy hipnotyzer, a klatka schodowa po chwili wypełniła się dźwięcznym śmiechem.
͒
~ Jak długo jeszcze będziemy jechaaaaaać ~ zajęczał Jimin rozciągając nogi na tylnych siedzeniach i przyklejając nos do lekko zaparowanej szyby. Wyglądał wtedy jak rybka w akwarium, oczekująca kolejnej porcji jedzenia. Wzrok miał utkwiony w krwawo zachodzącym słońcu, które niczym najwybitniejszy malarz, tworzyło trudne do odczytania, żywe mozaiki, czyniąc z jasnego nieba ogromnych rozmiarów płótno.
Pełne wargi opuściło ciche ziewnięcie.
~ Jeszcze ponad trzy godziny ~ spokojny głos Yoongiego otulił uszy dwójki przyjaciół. Odwrócił się nieco przez ramię i dostrzegając zamglone oczy jasnowłosego anioła, okrył go puchowym, zielonym kocykiem.
~ Śpij Jiminnie, powinieneś odpocząć ~ szepnął jeszcze, ściszając nieco nową piosenkę Twenty One Pilots wydobywającą się z radiowych głośników i posyłają Taehyungowi pokrzepijący uśmiech.
~ Yoongi ~ odezwał się, redukując bieg.
~ Hmm?
~ Weź daj te ciastka czekoladowe, pochrupałbym coś ~ zaśmiał się dźwięcznie, starając się nie obudzić drobnego chłopca, w tym czasie już smacznie śpiącego na tylnych siedzeniach.
͒
W połowie drogi głowa Taehyunga z czasem zaczynała stawać się coraz cięższa, a na ciało powolnie wpływały smugi zmęczenia, oplatające jego klatkę piersiową. Dlatego też po krótkim akcie przejawu heroizmu, niebieskowłosy chłopak w końcu zgodził się oddać kierownicę, a na wyznaczone miejsce bezpiecznie dowiózł ich Yoongi.
Dojechali dopiero wtedy, kiedy równą jezdnię oświetlało jedynie bystre światło wysoko zawieszonych na granatowym niebie gwiazd, a księżyc w pełni roztaczał wokół tajemniczą aurę.
~ Jiminnie, wstawaj ~ Szepnął Yoongi, delikatnie szturchając przyjaciela w ramię.
~ Już jesteśmy ~ Powtórzył, gładząc jego jasne kosmyki.
Po chwili anioł podniósł zaspane, jeszcze nieco ciężkie powieki i nadal nieobecym, zamglonym wzrokiem spojrzał w górę. Chłodna, morska, wieczorna bryza owiała jego wątłe ciało, przez co mimowolnie się wzdrygnął, prędko naciągając puchowy kocyk jeszcze wyżej.
~ Chłopaki zrobiłem jedze- ~ Urwał, podchodząc do dwójki swoich najlepszych przyjaciół.
~ Daj, ja go zaniosę ~ Wyciągając ręce przed siebie poczęstował ich krótkim, przyjemnym śmiechem i przytulając drobne ciało Jimina do swojej klatki piersiowej, skierował sie w stronę małego, letniskowego domku.
Na twarzy Yoongiego rozciągnął się szczery, lecz nieco zmęczony już uśmiech. Codziennie był wdzięczny losowi, że ten postawił na jego drodze dwójkę tych chłopaków. Był wdzięczny, że cały czas przy nim trwali i imitowali pewnego rodzaju oparcie, na którym, nadal młody i zagubiony Yoongi, zawsze mógł się oprzeć. Wcisnął na pilocie czerwony guzik a słysząc charakterystyczny odgłos zablokowania drzwi, ruszył lekkim krokiem przed siebie. Zanim jednak nadusił na metalową klamkę uniósł głowę w górę, na krótki moment zatracając się w błyszcących na granatowym niebie punkcikach, ponownie dostrzegając w nich radosną twarz pięcioletniego Hoseoka oraz jego zaróżowione, niewielkie usta, rozcigąjące się w szerokim uśmiechu.
͒
~ Kawki? ~ Ciepły głos otulił uszy Jimina, przekraczającego próg niewielkich rozmiarów kuchni, jednocześnie połączonej z salonem.
Skinął twierdząco głową na pytanie przyjaciela i przetarł piąstkami zaspane jeszcze oczy. Stał po środku pomieszczenia z roztrzepanymi blond kosmykami, na bosych stopach i w nieco pogiętej, różowej piżamie w misie, w którą wczoraj wieczorem przebrał go Taehyung.
Ziewnął, przykładając dłoń do formujących się w okrągłe kółeczko warg.
Na jego twarz wkradł się spokojny uśmiech kiedy stał pośród kochających go całym sercem ludzi, w małym domku nad mroźnym morzem.
Wokół ludzi, którzy, nieświadomie, sprowadzali niebezpieczeństwo na delikatnego anioła.
07. 12. 2016r., Seoul
~ Chcesz zorganizować napad na Paendeo i zabić ich tylko dlatego, że po raz kolejny ukradli nasze kontenery z koką i amfą? ~ Hoseok cicho westchnął pod nosem, zawieszając wzrok na krawędzi ciemnych tęczówek przyjaciela.
~ Tylko? Tylko!? Wiesz ile to jest pieniędzy? ~ Prychnął poddenerwowany, zakładając nogę na nogę, odpalił kolejnego papierosa. Ujął w szczupłe palce wąską nóżkę kieliszka i poruszył lekko ręką, wpatrując się w czerwoną ciecz.
~ Hoseok, jeżeli ich zabijemy, w końcu będzie po problemie, nie prawda? ~ Zaśmiał się cicho, lecz nieco przerażająco.
Jung wpatrywał się przed siebie i nie poznawał go. Z każdą kolejną minutą miał wrażenie, za stoi przed całkiem obcą osobą, że nie wpatruje się w tego samego Jeon Jeongguka, który zabrał go do ciepłego domu, dał schronienie i zaopiekował się.
Miał wrażenie, że widzi dwudziestopięcio letniego mężczyznę, mierzącego każdego człowieka poprzez wymiar materialny.
Człowieka, któremu zależy tylko na pieniądzach i wygodnym życiu.
Człowieka, który po powoli traci resztki moralności, aby tylko spełnić swoje chore plany i marzenia.
Nie poznawał go i strach, że właśnie traci przyjaciela, powoli paraliżował umięśnione ciało nożownika.
~ Jeongguk, to jest najbardziej popierdolony pomysł, na jaki mogłeś wpaść ~ Podszedł, lekko potrząsając jego ramionami.
~ Wszystko co robimy jest popierdolone i nienormalne. Nagle boisz się pobrudzić ręce krwią? Co się stało, przyjacielu? ~ Podniósł pytająco brew, akcentując ostani wyraz, po chwili wypełniając oświetlone jasnym światłem pomieszczenie swoim, nieco psychopatycznym, śmiechem.
08. 12. 2016r., Busan
A zło, zamieniając się w przemykające bezszelestnie cienie, zacierało ręce i z rozbawieniem przyglądało się radośnie spacerującym wzdłuż chłodnego brzegu zimowego morza, przyjaciołom.
_______________________
Hejeczka ❤️
Co tam u Was?
Jak tam Wasze nastawienie do Hoseoka?
Pytanko: słuchacie sobie czasami tych pioseneczek co w mediach wstawiam?
Miłego tygodnia słoneczka, będę trzymać za Was kciuki and I love u so much 🤍
YOU ARE READING
Charm || myg & jhs; jjk & kth
FanficCzy z pozoru nic nie znaczący naszyjnik, może uratować życie i przywrócić wspomnienia? ° W niektórych przypadkach życie komplikuje się nieco bardziej, a mafie nie sprawdzają, czy w ich skład wchodzi ktoś, kto kiedyś bratał się z wrogiem •nieco flu...