15.10.2013r., Seoul
~ Już jestem. ~ Ciche, nieco smętne zdanie opuściło suche wargi Yoongiego, kiedy w jasno brązowych drzwiach akademickiego pokoju pojawiły się różowe kosmyki Sana.
Przez chwilę stali, kompletnie nieruchomi, jakby ktoś nagle zatrzymał czas, rozkazując wskazówkom zegara stanąć nieruchomo. Min w ciemnych jeansach i zwykłej szarej bluzie, z kapturem narzuconym na ciemne podniszczone kosmyki i sportową torbą wypełnioną ubraniami, ciążącą na chudym ramieniu.
I fioletowym amuletem w lewej kieszeni spodni.
A San z lekkim zdziwieniem wpatrując się w niego, przeczesując od czasu do czasu długimi palcami swoje zdrowe włosy i wygładzając jasną piżamę w niebieskie, malutkie słoniątka.
Doprawdy, każdy z tych elementów w połączeniu z poważną, dorosłą twarzą studenta tworzył dziwną mieszankę, sprawiając, że zdefiniowanie w jakikolwiek tego mężczyzny stawało się wręcz niemożliwe.
~ Szczerze, to nie spodziewałem się, że faktycznie przyjedziesz, ba!, że w ogóle rozważysz tę propozycję. ~ Odezwał się po chwili, a Yoongi miał wrażenie, że usłyszał go niemal cały akademik.
~ Uwierz, ja też się tego nie spodziewałem. ~ Odpowiedział, częstując dawnego przyjaciela delikatnym uśmiechem i poprawiając torbę na ramieniu, przekroczył próg studenckiego pokoju.
~ Niby się nie spodziewałeś, a jednak materac i kołdra przygotowane, jakby dopiero co pościelone. ~ Zaśmiał się pod nosem, zrzucając zbędny w tym momencie bagaż obok małej szafy w takim samym odcieniu co drzwi.
~ W takim razie zadzwonię do Jooheona i powiem, że jutro możesz przyjść. ~ Oznajmił po chwili San, dosłownie rzucając się na skrzypiące łóżko.
Yoongi jedynie skinął na tę wiadomość głową, w dalszym ciągu nie będąc ani trochę pewny swoich działań i wyborów.
W takich momentach przypominał sobie o mamie. O tym, kiedy mówiła, że „zawsze będzie przy nim czuwać", lub przesiąknięte ogromną miłością a także czułością zdanie „dokonuj dobrych wyborów, Yoongi".
Czy zabijanie, często niewinnych ludzi, kradzieże, grabieże, porwania a także sprzedaż nielegalnych środków było dobrym wyborem?
Tego jeszcze nie wiedział, miał tylko nadzieję, że za tym wszystkim kryje się głębszy sens, którego on w tej aktualnej chwili nie jest w stanie dostrzec.
Element, który pozwoli mu odnaleźć siebie.
*
16.10.2013., Seoul
~ Moment! ~ Krótki komunikat, z typu tych kiedy ktoś inny przeszkadza nam w wypełnianiu ważnych papierów, przygotowywaniu posiłku lub po prostu kiedy jesteśmy zajęci. Teraz jego odbiorcami była dwójka dawnych przyjaciół ze studiów.
~ „Moment" i „Moment". ~ San wykrzywił usta w nienaturalnym kształcie, podwyższając tonację głosu starał się w prześmiewczy sposób naśladować swojego kolegę z „branży".
~ Serio, zawsze jak po coś przychodzę to słyszę „Mome-'"
~ Choi, przypominam Ci, że i tak słyszę wszystko, co kłapiesz tą mordą. ~ Przerwał mu głęboki głos dochodzący zza drzwi, na dźwięk którego nieco się speszył.
~ I przestań mu już tam kłamać, sporadycznie każę Ci zaczekać Ty mendo mała niewdzięczna! ~ Doprecyzował, uśmiechając się lekko i podpisując ostatnią kartkę papieru, zostawiając na niej zamaszysty, czarny, żelowy ślad inicjałów.
~ Już możecie wejść! ~Dodał po chwili, upijając sporego łyka mineralnej, niegazowanej wody.
Yoongi przełknął ogromną gulę gęstej, gorzkiej śliny, która ustała mu w gardle, utrudniając nawet oddychanie. Rozejrzał się dookoła. Sprawnym ruchem dłoni rozdzielił nieco splątane splątane od deszczu kosmyki ciemnych włosów i naciągnął rękawy bluzy.
San natomiast przekroczył próg gabinetu z miną naburmuszonego dziecka. Brwi miał ściągnięte, krok szybki i krótki, głowę spuszczoną w dół, a dłonie zaciśnięte w pięści. Brakowało jedynie tego, żeby w celu dobitniejszego okazania swojej złości oraz oburzenia tupnął nóżką.
Jooheon jednak spojrzał na niego jedynie z politowaniem, jak matka na najmłodsze dziecko, pokręcił nieco rozbawiony głową i westchnął cicho pod nosem.
Podniósł głowę znad stosu papierów, akt a także dokumentów, zawieszając krótkie, aczkolwiek treściwe spojrzenie na nieco skonfundowanym oraz zagubionym w aktualnej sytuacji Yoongim.
Min natomiast unikał wzroku szefa mafii. Czuł od niego pewnego rodzaju dwojakość, z jednej strony widział chłód, pewność i stanowczość, nieugięty charakter oraz twarde zasady, z drugiej zaś strony wydawało mu się, że od bossa Neugdae bije ciepła aura, że jest to człowiek, który mimo swojej profesji zawsze jest gotowy udzielić komuś dobrej rady, wysłuchać, pośmiać się, a nawet potrafi przytulić czy obdażyć kogoś głębszym uczuciem.
Myśli mężczyzny zostały jednak przerwane. Czuł, że teraz musi się skupić, że ten nieubłagalnie oraz szybko nadchodzący, wręcz wyrywający się w jego stronę moment, jest jednym z tych ważniejszych.
~ Witaj Yoongi. Nie spodziewałem się, że San Cię namówi. ~ Rozbrzmiało echem, po kilku sekundach, drażniąc jego wyczulone nerwy słuchu. Po raz ostatni tego wieczoru przełknął gęstą oraz gorzką gulę śliny, unosząc spojrzenie na Jooheona i czekając na jego dalsze słowa.
~ Ja też się tego nie spodziewałem. ~ Odpowiedział jednak. Teraz już głośno, wyraźnie i pewnie. Z odważnym wzrokiem, wyprostowanym kręgosłupem i ściągniętymi barkami.
Z podniesioną głową.
Czuł, że przez krótki moment tej konfrontacji musi pokazać tę silną oraz nieugiętą stronę swojej osobowości.
29.05.2014r., Seoul
~ Gdzie mnie prowadzisz? ~ Taehyung roześmiał się perliście, delikatnie kładąc dłonie na tych większych i chłodniejszych należących do Jeona, zakrywających właśnie jego oczy lekko przydymione brązowym cieniem do powiek.
~ Jeszcze chwilka. ~ Odpowiedział spokojnie, tak naprawdę w głębi duszy ciesząc się ze swojego pomysłu jak małe dziecko.
~ Trochę cierpliwości kruszyno. ~ Dodał, rozciągając usta w szerokim, ciepłym i charakterystycznym dla Jeongguka uśmiechu.
~ I nawet się nie buntuj. ~ Zreflektował zaraz, czując jak niebieskowłosy zaczyna stawiać swoim ciałem lekki opór. ~ Jesteś kruszyna i koniec dyskusji.
A Taehyung? Taehyung chociaż wręcz nienawidził tego określenia, tak teraz poczuł rozlewające się na jego nieco porysowanym serduszku ciepło.
Od dłuższego czasu czuł, że potrzebuje osoby, która będzie w stanie obdarzyć go innym rodzajem czułości i bliskości niż ta przyjacielska.
Czuł także, że to właśnie Jeon Jeongguk może stać się taką osobą.
_________________________________________
Hej misiaki <3
Mam nadzieję, że dzisiejszym rozdziałem chociaż trochę zrekompensowałam Wam poprzednie, bo wyszedł dłuższy.
O! I od teraz radzę powoli zacząć zapinać pasy ;)
Jak mijają Wam pierwsze dni wakacji? Jakie macie plany?
Have a nice day/night and I love u All
Can you leave a star and/or comment
You're my motivation!
YOU ARE READING
Charm || myg & jhs; jjk & kth
FanficCzy z pozoru nic nie znaczący naszyjnik, może uratować życie i przywrócić wspomnienia? ° W niektórych przypadkach życie komplikuje się nieco bardziej, a mafie nie sprawdzają, czy w ich skład wchodzi ktoś, kto kiedyś bratał się z wrogiem •nieco flu...