c h a p t e r t h i r t y s i x

30 4 1
                                    

11.03.2014r., Seoul

~ Mogę pożyczyć Twój samochód? ~ Zapytał Jimin, w międzyczasie zakładając płaszcz i klasyczne, czarne skórzane botki. Hoseok przełknął porcję obiadu i spojrzał na mężczyznę, już trzymającego dłoń na metalowej, chłodnej klamce.

~ Oczywiście, że możesz, co to za pytanie. ~ Odpowiedział, uśmiechając się nikle, a wzrok wbił w przejrzystą, krystaliczną szybę, podziwiając popołudniową, marcową panoramę ruchliwego miasta.

Jimin czekał. Czekał aż Jung zapyta gdzie jedzie i kiedy wróci, aż zapyta czy czekać na niego z kolacją albo czy przygotować ciepłą kąpiel. Jednak nic takiego nie nastało, ani w tamtym momencie, ani minutę, ani też cztery minuty później. W końcu westchnął zrezygnowany, a dźwięk ten tylko na chwilę oraz jedynie częściowo zwrócił uwagę nadal siedzącego przy ciemnym stole nożownika, szukającego uśmiechu i szczęścia w spadających za oknem dużych kroplach siarczystego deszczu. Podczas gdy jego dawny uśmiech i szczęście właśnie chowało do kieszeni pierwsze z brzegu klucze leżące na beżowej, obszernej pufie i naciskało klamkę dębowych drzwi, bez żadnego słowa pożegnania opuszczając przepełnione smętną oraz napiętą atmosferą ekskluzywne pomieszczenie.

Musiał odpocząć, potrzebował na chwilę odpocząć od sprawy z Hoseokiem i wzburzonej relacji z drugim mężczyzną, nie do końca w tym momencie jasnej i klarownej. Dlatego korzystając z ostatnich dni niskich temperatur, przez zakorkowane w godzinach szczytu ulice Seoulu dojechał na lodowisko.

Figurowa jazda na łyżwach była drugą największą miłością dwudziestoczteroletniego, jasnowłosego mężczyzny. Taehyung zaszczepił go tą miłością już w wieku pięciu lat, a młody Park chłonął wszystkie elementy, jakie pokazywał mu przyjaciel i spijał z jego ruchów każdą krople pasji, jaką zdołał zauważyć. Pozostawiając na gładkim, przeraźliwie zimnym lodzie jasne ślady ostrych łyżew czuł się po części tak, jak podczas tańczenia swojego ulubionego układu baletowego. Czuł, że może w tym momencie, czuł, że niemal unosi się nad przejrzystą taflą lodowiska.

~ Przepraszam najmocniej, zamyśliłem się i kompletnie nie patrzyłem gdzie jadę, przepra- ~ Urwał, w zdziwieniu lekko otwierając usta.

~ Co Ty tu robisz Taehyung? ~ Wyciągnął rękę w stronę przyjaciela, pomagając mu podnieść się z chłodnej, nieprzyjemnej nawierzchni.

~ O to samo mógłbym zapytać Ciebie. ~ Skomentował, łapiąc dłoń Jimina tę swoją, odzianą zieloną rękawiczkę.

~ Jeżdżę, jutro już wracam do domu więc postanowiłem skorzystać. Mało lodowisk otwartych jest w marcu. ~ Uśmiechnął się szczerze, mocno przytulając Kima na powitanie, w międzyczasie zaciągając się cynamonowym zapachem jego włosów. Niezależnie od pory roku, włosy Taehyunga zawsze miały taką samą woń cynamonowej przyprawy oraz delikatnej nuty pomarańczy.

~ Racja. ~ Potwierdził stając na równych nogach i strzepując z spodni a także beżowego płaszcza resztki skruszonego łyżwą lodu.

~ A ja, hmm ~ Zastanowił się przez chwilę nad odpowiedzią na postawione wcześniej pytanie. Przecież nie powie, że przyjechał do Jeon Jeongguka, szefa jednej z najniebezpieczniejszych mafii w kraju.

~ Eunwoo zapytał, czy nie chciałbym wpaść do niego na noc, więc po drodze, jak już i tak byłem w Seoulu to postanowiłem odwiedzić lodowisko. Dawno nie jeździłem szczerzę mówiąc i nieco mi tego brakowało. ~ Wyjaśnił, w duszy głęboko oddychając z ulgą, że przyjaciel nie wyczuł nutki stresu oraz niepewności podczas wypowiadania poprzednich słów.

~ Ciekawy zbieg okoliczności. ~ Zauważył z uśmiechem na ustach Jimin, kilka sekund później robiąc zwrot w miejscu przez lewe ramię na dźwięk gwizdka, oznaczający natychmiastowy nakaz zmiany kierunku jazdy.

~ Nawet zwrot zrobiliśmy synchronicznie. ~ Taehyung spojrzał z radosnym wyrazem twarzy na przyjaciela.

~ Kompatybilność umysłów, jeden mózg jak to powiadają.



~ Mógłbyś odwieźć mnie pod dom Eunwoo? ~ Taehyung podniósł głowę patrząc na Parka, który właśnie czyścił z resztek startego lodu prawą płozę.

~ Pewnie, nie ma problemu. ~ Przytaknął, związując razem dwie łyżwy i chowając ostrożnie do małego, biało – niebieskiego plecaka.

Wyszli z lodowiska dosłownie chwilę przed zamknięciem i w przyjemnej ciszy, podziwiając nocne niebo, skierowali się w stronę samochodu.

Kim na początku nie był pewny, czy powinien złapać za klamkę tak luksusowego auta, bo i ile pamiętał, ostatnim razem Jimin jeździł innym pojazdem. Teraz jednak jego wątpliwości rozwiał zimny, wieczorny podmuch wiatru, dzięki któremu szybciej zajął miejsce w skórzanym fotelu.

~ Mogę o coś zapytać? ~ Powrócił do tematu, kiedy musieli zatrzymać się na czerwonym świetle. Myśli nie dawały mu spokoju, a Jimin nagle stał się jakoś dziwnie spięty, kiedy usłyszał to pytanie.

~ Jasne. ~ Odpowiedział, starając się zachować spokojny oraz rozluźniony ton głosu.

~ Skąd miałeś pieniądze na taki samochód? Stary, przecież to wygląda jak najlepiej wyposażona limuzyna w Korei!

Tylko problem leżał w tym, że Jimin sam nie wiedział, w jaki dokładnie sposób Hoseok wszedł w posiadanie tak ekskluzywnego towaru. A tym bardziej kiedy i dlaczego na tylniej kanapie leżał nowiu sień komplet złoto – czarnych noży.

W duchu skakał z radości, że Kim jeszcze ich nie zauważył.

Jeszcze dało się to jakoś wyjaśnić.

Charm  || myg & jhs; jjk & kthWhere stories live. Discover now