-XXX-

592 43 15
                                    


-Uhm... jest taka jedna sprawa- powiedział powoli.

Jestem pewien, że jest zestresowany. Ma całkiem inny ton. Tylko... czym się stresuje? 

Zapanowała cisza, z twarzy starszego nie trudno było wyczytać zakłopotanie. Nigdy takiego go nie widziałem..

-um.. jeśli się stresujesz to możemy to przełożyć na kiedy indziej - powiedziałem przerywając w końcu milczenie przy tym cały czas patrząc mu w oczy.

-znaczy... myślałem, że dzisiaj by było okej ale... no w sumie sam nie wiem.. - odparł, a ja widziałem jak ucieka wzrokiem w bok chcąc unikać kontaktu.

Nie chciałem go dodatkowo peszyć więc spojrzałem po prostu w innym kierunku. Znam dobrze to uczucie nie chcenia nawiązywania kontaktu wzrokowego.

-powiesz mi kiedy indziej - westchnąłem pod nosem i wstałem z miejsca
-może pójdziemy gdzieś indziej? Czy chcesz cały czas tu siedzieć - uśmiechnąłem się lekko i wyciągnąłem rękę w jego stronę chcąc aby ten wstał.

-a.. tak, jasne     ..tak, chodźmy gdzieś indziej - odparł wstając, a w jego głosie dało się wyczuć jeszcze większy stres.

Nie rozumiem tego...

Powolnym krokiem zaczęliśmy iść ścieżką w stronę drogi, a ja przez cały czas myślałem jak rozluźnić atmosferę. Sam dziwnie się czuję, gdy Shoto jest .. taki..

-gdzie chcesz iść? - zapytałem. Zazwyczaj to on o to pytał ale postaram się tym razem to ja mówić więcej, a może pomoże się to mu rozluźnić. Mam taką nadzieję

-y... nie wiem... ty coś wybierz.. - odpowiedział powoli i cicho. Był jak dziecko niewiedzące co może powiedzieć i jak się zachować. Atmosfera jaką roztaczał była z jednej strony tajemnicza i niezrozumiała lecz z drugiej przytłaczająca stresem i zmieszaniem. Trochę mnie to martwi...

-um, ja w sumie też nie do końca wiem- odparłem próbując wymyślić cokolwiek. Jednak z miejsc, które tu znam są to tylko te, które pokazał mi starszy no i mój dom. Zmarszczyłem lekko nos próbując coś wymyślić.

-możemy... chyba na pomost iść.. znaczy jeśli chcesz... nad rzeką...- zająknął się krótko.

Spojrzałem na niego i uśmiechnąłem się chcąc dodać mu otuchy - jasne-

Po jakimś czasie byliśmy już na miejscu. Tu jeszcze nie byłem jednak nie zaskoczył mnie klimat tego miejsca. Tak jak w parku było tu naprawdę ładnie, a wszystko było zadbane co dodawało tylko przyjemnego klimatu i sprawiało, że chciałoby się tu siedzieć jak najdłużej. Przy samym pomoście znajdował się sporych rozmiarów dąb, którego rozłożysta korona rzucała sporych rozmiarów cień na sam pomost. Tak więc jest to idealne miejsce do letnich posiadówek.
Usiedliśmy na najniższym schodku. Nogi jednak oboje trzymaliśmy na drewnianym podłożu. Poziom wody był na tyle wysoki, że spuszczając nogi z pomostu byłyby mokre co najmniej do pół łydki. Patrzyłem na nasze odbicia w wodzie co jakiś czas rozmazywane przez nartniki poruszające się po tafli naprawdę czystej wody. 
Między nami znów zapanowała cisza, jednak nie była to jedna z tych nieprzyjemnie przytłaczających cisz, a taka która nikomu w niczym nie przeszkadzała. Wydawało mi się, że chłopak już się trochę rozluźnił co w sumie mnie cieszy. Nie chcę aby był zestresowany, a jeśli chce mi coś powiedzieć niech nie robi tego na siłę, tylko wtedy gdy nie będzie już go to aż tak stresować i sam stwierdzi, że jest gotowy.
Zacząłem doszukiwać się w  głowie jakiegoś tematu, który można było by zacząć. Nie musiałem jednak tego robić, ponieważ po chwili to Shoto przerwał ciszę. Znaczy.. jeśli można to tak nazwać..

-Izuku..- zaczął powoli mówić, a gdy poczułem, że na mnie spojrzał również to zrobiłem odrywając wzrok od przezroczystej tafli rzeki.

Przez chwilę po prostu patrzyłem na niego w milczeniu. Nie odrywałem wzroku od jego oczu, które jak widziałem błądziły cały czas w kółko po mojej twarzy. Chyba jeszcze nie jest tak okej.. Uh...

Jednak to co się stało po tym było chyba ostatnią rzeczą jakiej mógłbym się spodziewać teraz lub kiedykolwiek indziej. O ile to w ogóle na takiej liście by się znalazło..
Zauważyłem to, że Shoto lekko się przybliżył ale nie sądziłem, że będzie to miało jakiś głębszy cel więc w zasadzie trochę to zignorowałem czekając na jakieś następne słowa kończące zaczętą przez niego wypowiedź.
Nic takiego jednak się nie wydarzyło i żadne słowa nie padły, a jedyne co otrzymałem jako kontynuację to jeszcze większe lecz powolne zbliżenie się po którym jego usta spoczęły na moich składając na nich delikatny pocałunek.
W tym momencie byłem tak zszokowany i zmieszany jednocześnie, że nawet się nie odsunąłem. Jednak nie było to potrzebne bo po krótkiej chwili zrobił to sam Todoroki uświadamiając sobie swój czyn. Zostałem w tej samej pozycji totalnie oniemiały. Nie wiedziałem co mam powiedzieć czy zrobić. Po prostu patrzyłem na niego z niezrozumieniem i zszokowaniem.
Nie wiedziałem jak i czy w ogóle na to reagować..

Po chwili Shoto wstał z miejsca mówiąc szybko pod nosem jednak tak, że potrafiłem zrozumieć co mówi.
- przepraszam... znaczy.. ja... ..no.. tak.. powinienem już iść... do jutra.. chyba.. chyba jutra.. cześć- wszedł na górę pomostu i szybko zaczął się oddalać zanim zdążyłbym powiedzieć choć jedno słowo, choć i tak na to się nie zapowiadało ponieważ wciąż byłem w naprawdę ciężkim szoku.


Wczoraj miałem strasznie zajęty dzień, więc rozdział wlatuje z małym opóźnieniem, mam nadzieję, że wybaczycie:(( <33

||835 słów||

Co jeśli cię kocham?//Todobakudeku||ZAWIESZONE||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz