-XXXI-

424 32 5
                                    

- przepraszam... znaczy.. ja... ..no.. tak.. powinienem już iść... do jutra.. chyba.. chyba jutra.. cześć- wszedł na górę pomostu i szybko zaczął się oddalać zanim zdążyłbym powiedzieć choć jedno słowo, choć i tak na to się nie zapowiadało ponieważ wciąż byłem w naprawdę ciężkim szoku.

Dopiero po dłuższej chwili wstałem i powoli wszedłem na początek pomostu stawiając stopy częściowo na trawie. Mój wzrok skierowany był w stronę, w którą jeszcze niedawno szybko odszedł starszy chłopak.
Chyba jeszcze do mnie wszystko nie dotarło---
Czuje się... dziwnie?
Nie rozumiem i nie wiem co rozumieć..
Nie wiem jak to odebrać ani co zrobić
Czuje się...  tak strasznie...
zagubiony..

Spojrzałem w kierunku wody jeszcze na sekunde po czym powoli zacząłem iść zapamiętaną drogą w stronę domu.
Próbowałem zająć myśli mijanymi ludźmi, autami i budynkami ale cały czas z tyłu głowy miałem tego zestresowanego Todorokiego, a potem jego zmieszaną minę, tak niepodobną do jego osobowości.. i to jak szybko odszedł, zostawiając mnie z myślami, z których nie jestem w stanie nic wywnioskować..

Okryłem się kołdrą patrząc tępo w sufit.
Zerknąłem na telefon, gdzieś we mnie jest chyba jakaś nadzieja że Shoto coś do mnie napisze ale nie jakieś przeprosiny czy coś, raczej.. hm.. że wszystko okej?
W sumie sam nie wiem..

Ułożyłem się wygodnie z nadzieją na nadejście snu. Zgasiłem nawet już lampkę i zamknąłem oczy wtulajac się lekko w kołdrę ale jak na złość-sen nie nadszedł, a w zamian dostałem tony myśli, których na pewno bym nie chciał.
Ugh..
Minęło chyba dobre dwadzieścia minut takiej męczarni dopóki w końcu udało mi się usnąć.
Ale nie będę narzekać
Ważne że w końcu zasnąłem..

Obudziłem się chyba koło południa bo gdy wstałem kątem oka dostrzegłem że słońce jest już dość wysoko.
Co dziwne instynktownie pierwszym co zrobiłem nie było podejście do szafy a sprawdzenie powiadomień w telefonie.
Może lepiej go wyłączę i ogarnę jakoś myśli?
Rzuciłem smartfonowi a wygasosnym ekranem krótkie spojrzenie po czym ostatecznie podszedłem do szafy.
Po zabraniu losowych ubrań poszedłem do łazienki. W ten oto sposób ostatecznie skończyłem ubrany w dość kolorową koszulkę, zwykle proste jeansy i różowe skarpetki w frytki.

Niby jest weekend a jakoś nie kąpię się do jakiegoś wyjścia, nawet nie z kimś, a sam ze sobą.
Zresztą chyba przydałoby się trochę pouczyć..

Minuty mijały i w sumie wszystko byłoby normalnie gdyby nie fakt że w pewnym momencie najpierw do moich uszu doszedł dźwięk mocnego stukania w drzwi, a zaraz potem drzwi mojego pokoju się otworzyły i stanęła w nich moja mama informując mnie o tym, że przyszedł do mnie kolega ze szkoły i pyta czy wyjdę z nim na zewnątrz.
Musiała oczywiście dodać, że nie wypada odmawiać i że przyda mi się swieze powietrze więc wiedziałem już, że nie mam raczej prawa do większej dyskusji. Westchnąłem jedynie w odpowiedzi i rzuciłem, krótkie "już schodzę".


Rozdział do najdłuższych nie należy ale w końcu po trzy miesięcznej przerwie wracam do aktywności więc rozdziały znów będą pojawiały się w każdą sobotę!

Mam nadzieję że dobrze spędzacie wakacje i że rozdział przypadł wam do gustu<33

||505 słów||

Co jeśli cię kocham?//Todobakudeku||ZAWIESZONE||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz