55.Ani słowa...

2K 31 1
                                    

*David pov*
Gdy tylko znaleźliśmy skarwek papieru z adresem a na telefon mojej przyjaciela przyszedł mms z zdjęciem naszych kruszynek w jakimś baraku pół nagich i zakneblowanych czym prędzej poszliśmy na policję tam oczywiście zeznania, i papierkowa robota jako dowód pokazaliśmy im zdjęcie w samym czasie gdy przypisywali je do dowodów przyszedł inny mms od innego numeru to też były nasze skarby a konkretnie ich pupy całe zbite i czerwone z widocznymi zadrapaniami. Złość we mnie tak gotowała, że gdyby nie policjant który stał za mną to coś bym rozwalił. Gdy zobaczyli to drugie zdjęcie darowali sobie zbędne pytania o pampersy tylko odrazu sprawdzili numer telefonu i o dziwo udało się, sam nie wierzę w to że mms przyszedł akurat na komisariacie. Lokalizacja zgadzała się z adresem na papierku. Nie marnując czasu ruszyliśmy razem z policjantami na jakieś totalne odludzie oddalone o 50 km od miasta. Jechaliśmy nie oznakowanym samochodem aby nie wzbudzać zbyt szybko podejrzeń.


*Emma pov*
Od stania w jeden pozycji już praktycznie nie czułam rąk które od co najmniej 8 godzin są nad moją głową. To samo tyczy się stóp które stoją na lodowatej metalowej posadce. Od ostatniej wizyty Lisy, tak miała na imię ta kobieta która tak obiła nasze tyłki, usłyszałam je przez przypadek, minęło sporo czasu więc zgodnie z przeczuciem znów do nas przyszła tym razem z 2 szklankami pełnymi wody.
-woda nasze małe, nie możecie nam zemdleć za niedługo kolejna porcja klapsów-
Na samą myśl przeszły mnie ciarki. Kobieta włożyła do szklanek słomki a drugie końce do naszych ust tym samym delikatnie odklejając taśmę. Oczywiście byłyśmy mega spragnione więc te dwie szklanki wody stały się puste w sekundy.
-Nie patrz tak na mnie nie mamy tu pampersów stój grzecznie-
Powiedziała do Eve która patrzyła błagalnie aby ściągnęła jej pieluszke, która już raz przeciekła z resztą tak samo jak moja ale już nawet nie zwracałam na to uwagi, teraz cała moja uwaga jest na jej słowach o klapsach, mój tyłek tego nie wytrzyma jak przyjdzie tu z drugim kijem. Gdy miała już wychodzić złapała z całej siły Eve między jej nóżkami za pieluszke, przez co po jej nóżkami spłynęło siusiu wychładzając ją.
-I stój posłusznie-
Powiedziała przez zęby wybierając swoją dłoń o kawałek materiału który dla Eve robił za koszulkę.
Znów pusty dźwięk drzwi i tylko reflektor został.


*David pov*
Po godzinie drogi w oddali zobaczyliśmy mały barak a przed nim dwójkę mężczyzn pijących sobie piwo, po chwili wychodzi kobieta i całuje jednego z nich. W miarę sprawnie przejeżdżamy na drugą stronę domu za wzniesienie gdzie w 4 wysiadamy a 1 kierowca pojechał dalej aby nie wzbudzać podejrzeń wyłączonym silnikiem samochodu. Zza skały widzimy jak kobieta sięga po jakiś kij. Wykorzystując chwilę nie uwagi podchodzimy na tyły baraku. Skąd mogliśmy usłyszeć fragment rozmowy.
-Lisa skarbie idź zaraz do tych dwóch i zlej im dupy tylko tym razem nie musisz aż łamać kijka bo kolejnego nie ma-
-Nie ma sprawy skarbie-
Po tych słowach usłyszeliśmy dzwiek drzwi więc jedna z nich weszła do środka. Obeszlismy barak dookoła. Jeden policjant wszedł na taras za tą dwójkę a my weszliśmy od przodu z plakietka policji na przodzie. Nim zdarzyli co kolwiek powiedzieć ten policjant z tyłu przyłożył im do głów lufę pistoletu mówiąc przez zęby.
-Ani słowa Chris-
-Chris? Wy ich znacie? -
Zdziwiony zapytałem jednego z policjantów
-Tak znamy te dwa chujki okradali nasz mały bank w mieście ale gamonie nie wiedzieli że teraz cała forsa jest w banku Centralnym a tu to tylko elektronicznie.-
Policjant podszedł do nich i szybko skuł ich w kajdanki i już po chwili podjechał radiowóz który zabrał ich do mista. Ja wraz z kumplem i jednym policjantem po cichu weszliśmy do środka baraku, była to typowa melina, kuchnia turystyczna, kanapa ze złomowiska i kibel gorszy niż te w szkołach. Nasze oględziny przerwał nam pisk i z tłumiony krzyk Emmy. Szybko znaleźliśmy drzwi zza których dobiegały odgłosy. Jednym kopnięciem drzwi się otworzyły a przed nami ukazał się stół z dyktafonem oraz starannie napisana wiadomość. Z dyktafonu wydobywały się dźwięki pisków i krzyków mojej Emmy a na kartce było napise "Serio uważacie ze byśmy byli w tej ruderze? Swoją drogą dzięki za zapuszkowanie Chrisa, tylko robił za balast u nogi, macie 24 godziny aby przywieźć nam walizkę z pieniędzmi. Na drugiej stronie mamy dla was małe pospiesznie. Szybko odwrócilismy kartkę a tam był pendrive. W radiowozie włożyliśmy go do laptopa, był na nim tylko 1 plik...

------------------------
Wrzucam też 3 rozdział aby wynagrodzić wam ten cały postój i przerwę. Mam nadzieję że spodobał się wam :)

Wakacyjne koszmarne marzenie | DDlg, ABDLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz