Nie wiem jak mam zachować się w takiej sytuacji, bo nigdy nie byłam w niej czy podobnej. Kędzierzawy trzyma swoje dłonie po bokach mojego ciała na blacie, a wzrok wpatruje w Hanę. Nie dziwie mu się, bo co jak co, ale wygląda naprawdę pięknie. Po chwili spogląda na mnie i prostuje się.
- Cześć, Harry.
- Cześć? Co robisz w moim mieszkaniu?
Jest zaskoczony, a ja.. z jednej strony również, ponieważ nie sądziłam, że przyjdzie tutaj, a z drugiej po jej wcześniejszym ostrzeżeniu, że spędzi dzisiejszy wieczór z nim miałam pewne podejrzenia, że na serio się umówili ze sobą. Jego reakcja dla mnie jest czymś w rodzaju zapewnienia, iż nie umówił się z nią, że to ona sobie coś ubzdurała.
- Pomyślałam, że nie będzie Twojej koleżanki i moglibyśmy spędzić we dwoje miły i spokojny wieczór.
Harry marszczy brwi zdezorientowany i przenosi na mnie swój wzrok, a ja wiercę się skrępowana pod jego spojrzeniem.
- Miałaś na dzisiaj jakieś plany, Kochanie?
Pyta mnie. Bawię się kawałkiem jego koszulki, którą mam na sobie. Cholera. Wiedziałam, że powinnam była mu powiedzieć wcześniej o Hanie i jej zainteresowaniem do jego osoby. Mam mu to teraz powiedzieć? Ona tego naprawdę chce? Odwracam się w jej kierunku, aby wybadać coś z jej postawy. Swobodnie stoi i uśmiecha się cwaniacko. Myślę przez chwilę. I już wiem o co jej chodzi. Ona chce, żebym mu powiedziała, bo wtedy on będzie mógł dokonać wyboru: albo ona zostanie z nim albo ja. Hana jest przekonana, że wygra, a ja poniosę porażkę. Wiem, że tak będzie. Nie wyglądam jak ona, modelka z pierwszych stron gazet i nigdy wyglądać nie będę. Zapewne nie mieszkała w sierocińcu i nie ma takiej paskudnej przeszłości jak ja.
- Harry.. to nie tak. Nie miałam żadnych planów. Po prostu Hana będzie lepsza, więc.. bawcie się dobrze.
Zsuwam się z blatu i idę w kierunku pokoju. Zamykam drzwi za sobą. Naprawdę muszę pomyśleć w końcu o małym kącie tylko dla siebie i nie jest to mieszkanie Harry'ego.
- Co do chuja?
Słyszę głos Harry'ego przez drzwi. Kulę się na łóżku.
- Wyjdź, nie chcę tego słuchać ani chwili dłużej. I nigdy nie będziesz dla mnie lepsza niż ona, rozumiesz?
Po chwili słychać trzask drzwi pomieszany z jękami protestu Hany. Nie mogę uwierzyć, że ją wyrzucił. Wyszykowała się dla niego i kupiła nawet wino, a on ją wyrzucił. Sama nie wiem co mam myśleć o tym. Udowadnia, że nie chce wykorzystywać tych wszystkich biednych dziewczyn. Właściwie Hana sama się o to prosi. Niespodziewanie Harry wchodzi do pokoju. Materac ugina się pod jego ciężarem.
- Groziła Ci, mam rację?
- Ostrzegała. Nie chciała, żebym się koło Ciebie kręciła.
- A Ty tak po prostu postanowiłaś się dostosować?
Milczę. Nie wiem co mam mu odpowiedzieć, naprawdę.
- Spójrz na mnie i odpowiedz.
- Nie wiem. Raczej nie. Chciałam to zignorować.
- Tak? To w takim razie co to było w kuchni?
Ponownie milczę. Brunet zapala małą lampkę, która stoi na szafce nocnej. Harry odwraca mnie w swoją stronę. Oboje wpatrujemy się w swojego tęczówki. Siadam po turecku niedaleko niego. Wyciąga ręka w moją stronę i gładzi mój policzek.
CZYTASZ
HARSH | [PL]
FanfictionON - pochodzi z „dobrego" domu. ONA - wychowuje się w Domu dziecka. ON - lubi imprezy i przygodny seks. ONA - uwielbia czytać książki. ON - jest niebezpieczny. ONA - boi się przyszłości. # Opowiadanie zawiera wulgaryzmy, prze...