Ściskam w objęciach poduszkę i przytulam do niej mocniej policzek układając się wygodniej na brzuchu. Naprawdę lubię zapach skoszonej trawy, ale nienawidzę, kiedy ktoś budzi mnie w trakcie jej koszenia. Ukrywam głowę pod poduszką, żeby jeszcze bardziej nic nie słyszeć i kiedy myślę, że mi się to udało to maszyna kosząca trawę jakby.. jest jeszcze głośniejsza niż chwilę temu. Warczę sfrustrowana i siadam po turecku na materacu z zaplecionymi na piersi dłońmi. Odgarniam włosy wydmuchując powietrze z ust ku górze. Gdybym powiedziała, że jestem zła to byłoby to z mojej strony duże niedopowiedzenie. I wcale nie przesadzam.
Po policzeniu do dziesięciu w myślach z zamkniętymi oczami uspokajam się i mimo wszystko uśmiecham na ładną pogodę za oknem. Wstaję z łóżka, obciągam podciągniętą do żeber koszulkę i idę do kuchni, aby wyjąć z lodówki sok pomarańczowy. Jest za pięć jedenasta, więc nawet nie mam się co łudzić, że Harry wejdzie magicznie do mieszkania, ponieważ to.. raczej niemożliwe, prawda? Jest od prawie dwóch godzin na siłowni i prawdę mówiąc nie wiem o której wróci, bo w końcu jest właścicielem i tak jakby.. może wyjść sobie, kiedy będzie chciał. Koduję sobie w głowie, aby w najbliższym czasie napisać do niego z zapytaniem, o której wróci do domu, bo to najprostsza opcja. Wtedy przygotuję obiad.
Zanim zawiązuję włosy w koka i zabiorę się za sprzątanie postanawiam zadzwonić do Evy, aby spytać, co u niej i jak się czuje oraz czemu chciała, abym się z nią skontaktowała.
- Cześć, Eva. Z tej strony Brooklyn. Chciałaś, abym zadzwoniła, więc.. dzwonię.
- Cześć. Szczerze myślałam, że Harry zapomni Ci powiedzieć, że chcę się z Tobą skontaktować, ale fajnie, że jest inaczej. Posłuchaj.. Chciałabym się spytać jak się czujesz po wszystkim i chcę Ci od razu powiedzieć, abyś nie przejmowała się Megan i Step.
- To miłe, że pytasz. Ze mną jest naprawdę dobrze. Wstyd mi, że uciekłam z restauracji.
- Gdybym była na Twoim miejscu też bym tak zrobiła.. każdy by tak zrobił. Uwierz mi. Poza tym naprawdę nie masz się czego wstydzić. To nie Twoja wina, że Twoje życie było takie, a nie inne. Najważniejsze, że dziś jesteś cudowną, piękną i szczęśliwą dziewczyną. Posłuchaj.. może umówimy się na kawę? Zayn jest w pracy, a ja naprawdę się nudzę i nie mam, co robić.
- Tak jak Ty jestem sama, więc może wpadniesz i ponudzimy się razem? Co prawda muszę posprzątać, ale to nie zajmie dużo czasu.
- Idealnie! Muszę się jeszcze wyszykować, więc wpadnę o trzynastej. Pasuje Ci?
Spojrzałam na zegarek. Zdążę ogarnąć mieszkanie i siebie w dwie godziny?
- Okej. W takim razie do zobaczenia o trzynastej.
Gdy po pożegnaniu się rozłączamy szybko odkładam telefon i zabieram się za sprzątanie zaczynając od salonu i reszty pomieszczeń kończąc na kuchni, bo to z niej było wynoszonych najwięcej rzeczy i nie uśmiechałoby mi się, co chwila myć po dwie szklanki..
O godzinie trzynastej układam poduszki dekoracyjne na zaścielonym łóżku w sypialni mojej i Harry'ego. W mieszkaniu jest czysto i pachnie japońskim ogrodem, który znalazłam w schowku na rzeczy/przedmioty do sprzątania. Ktoś w ogóle spodziewałby się, że Harry będzie miał coś takiego w swoim mieszkaniu? Cóż. Na pewno ja się nie spodziewałam.
Podczas szykowania się szczerze nie wiedziałam, co mam założyć i mogłam jedynie przypuszczać jak ubierze się Eva. Ja w każdym razie postawiłam na zwykłe, ciemne szorty i bordową bluzkę na ramiączka z białym napisem. Przy okazji zauważyłam, że kolor bordowy stał się moim ulubionym. Włosy ułożyłam w koka wypuszczając kilka cienkich kosmyków.
CZYTASZ
HARSH | [PL]
FanfictionON - pochodzi z „dobrego" domu. ONA - wychowuje się w Domu dziecka. ON - lubi imprezy i przygodny seks. ONA - uwielbia czytać książki. ON - jest niebezpieczny. ONA - boi się przyszłości. # Opowiadanie zawiera wulgaryzmy, prze...