Jest mi stanowczo za gorąco. Z wielkim trudem wydostaję się z uścisku bruneta i siadam na skrawku materaca. Uśmiecham się delikatnie na wspomnienie tego, co robiliśmy nie tak dawno temu. Spoglądam na zegarek, który wskazuje kilka minut po północy. Postanawiam nie budzić Harry'ego, a wziąć prysznic i spakować nasze rzeczy, żeby po prostu były przygotowane, żebyśmy nie musieli później czegoś szukać, a ze spokojem pojechać do Londynu, za którym naprawdę tęsknię. Dochodzę do wniosku, że nie warto się ubierać na kilka sekund, bo i tak mam zamiar wziąć prysznic. Wkrótce ubieram na siebie czarne spodnie z wysokim stanem i bordową koszulkę, która ma dekolt w serek głębszy niż zazwyczaj, a rękawy są 3/4.
- Nienawidzę budzić się sam. Dlaczego już nie śpisz?
Zapinam torbę z zapakowanymi swoimi rzeczami i odwracam się na schrypnięty głos Harry'ego, który nadal leży w łóżku.
- Kiedy się przebudziłam to nie mogłam ponownie zasnąć, więc doszłam do wniosku, że wezmę prysznic i spakuję swoje rzeczy.
Usiadłam na skraju łóżka. Harry oplótł mnie w talii i przyciągnął do siebie. Położyłam się koło niego. Mruknął w moją szyję.
- Pachniesz mango. Podoba mi się ten zapach.
Uśmiechnęłam się na ten miły komplement. Harry wtulił swoją twarz w moją okrytą klatkę piersiową. Wplotłam dłonie w jego miękkie loki, którymi postanowiłam się pobawić. Od naszego pierwszego spotkania jego włosy zrobiły się o wiele dłuższe i sięgają mu do ramion. Szczerze to wolałam go w poprzedniej wersji, ale świadomość, że mogę mu zrobić koka albo dwie kitki jest dobra. Wtedy wygląda słodko. Palcami zaczesuję jego włosy do siebie i tworzę wcześniej wspomnianego koka. Jęk protestu Harry'ego z jego ust uświadamia mi, że wie, co robię i nie za bardzo jest tym zachwycony, ale wiem, że mimo wszystko nie odmówi mi tej przyjemnej i śmiesznej zabawy jego brązowymi i miękkimi lokami.
- Zawsze możesz się ściąć. Wtedy będziesz miał pewność, że nie obudzisz się rano z dwoma kitkami na głowie czy warkoczami.
Zachichotałam cicho pod nosem na samo wyobrażenie.
- Uwielbiam sposób w jaki się nimi bawisz czy też ciągniesz będąc blisko orgazmu, ale obiecuję przemyśleć propozycję.
Puścił mi oczko, a ja zaczerwieniłam się trochę na policzkach. Podczas naszego nieplanowanego leniuchowania myślę o wielu sprawach. Na przykład o spotkaniu z Lily. Mam dużą nadzieję, że uda mi się ją wkrótce przekonać do bruneta, że dostrzeże jego dobre serce i zapomni o chłopaku, który chciał jedynie się dobrać do mojego ciała. Przypominam sobie o Ashley i Cassie, co nie jest miłym wspomnieniem. Mam po prostu nadzieję, że ten rok będzie lepszy od poprzednich i będzie w miarę dobrze. Przeszywa mnie przyjemny dreszcz, gdy Harry muska ustami moją lekko odkrytą pierś i wraca do swojej krótkiej drzemki, a ja zagłębiam się w dalszych przemyśleniach. Zastanawiam się, co będziemy robić jutro. To nie jest jakoś szczególny.. Jednak jest. Jutro Harry ma dać ostateczną odpowiedź w sprawie czy weźmie udział we walce, a ja postawiłam sobie za cel zmianę jego zdania. Naprawdę wierzę w niego, wierzę w to, że gdyby wszedł na ring to skopałby temu gościowi tyłek, ale to boks. Nigdy nie wiadomo, co może się wydarzyć, a ja nie chcę, żeby Harry cierpiał. Nie chcę go stracić, bo oprócz niego Lily, Grace i Jay'a nie mam nikogo, a poza tym on jest mi najbliższy i nie wyobrażam sobie życia bez niego. To jak żyć bez powietrza. Zdaję sobie sprawę, że gdy rozpocznę ten temat to wejdę na grząski grunt, ale muszę spróbować. Inaczej, jeśli coś mu się stanie to będę obwiniała siebie, że jednak mogłam coś zrobić wcześniej, kiedy tego bym nie zrobiła. Westchnęłam cicho.
- Jesteś spięta, Kochanie. Chcesz, żebym Cię rozluźnił?
Mruczy cicho w mój dekolt, po czym patrzy na mnie. Kiwam głową i posyłam mu uśmiech mówiący, że jest wszystko okej. Z drugiej strony.. Kiedy mam zacząć ten temat jak nie teraz? Gdy będziemy wracać do Londynu? Jasne, że nie. Nie chce go zdenerwować podczas prowadzenia samochodu, bo to może przynieść coś.. nie dobrego. Jestem pewna, że po powrocie do Londynu pójdziemy spać, a wtedy będzie piątek, czyli dzień na odpowiedź i nie będzie czasu na rozmowę. Brunet muska moje usta i mówi, że weźmie szybki prysznic, zjemy posiłek i będziemy się zbierać. Podnosi się i idzie w kierunku drzwi, a ja dostrzegam, że ma na sobie bokserki. Musiał je założyć, kiedy spałam. Nieważne. Zanim udaje mu się wyjść wołam go cicho. Mężczyzna odwraca się w moją stronę z lekkim uśmiechem.
CZYTASZ
HARSH | [PL]
FanfictionON - pochodzi z „dobrego" domu. ONA - wychowuje się w Domu dziecka. ON - lubi imprezy i przygodny seks. ONA - uwielbia czytać książki. ON - jest niebezpieczny. ONA - boi się przyszłości. # Opowiadanie zawiera wulgaryzmy, prze...