- Brooklyn -Na plecach czuję zimne powietrze i to powoduje, że się budzę. Przekręcam się na lewy bok i podciągam pościel, aby okryć się nią szczelniej. Dłońmi szukam Kędzierzawego, lecz na próżno. Otwieram powieki, którymi mrugam przez moment, aby moje oczy przyzwyczaiły się do jasnego światła. Orientuję się, że go nie ma. Zegarek wskazuje kilka minut po dziesiątej. Zapewne pracuje. Wiercę się przez dłuższy czas na materacu szukając odpowiedniej pozycji, aby ponownie zasnąć. Mruczę pod nosem ze zdenerwowania i wstaję. Zakładam koszulkę na górną część ciała. T-shirt należy do bruneta. Uwielbiam chodzić w jego koszulkach, gdyż są wygodne i pachną tak cudownie, nim. Wychodzę z pokoju i zwiedzam dwa pomieszczenia pomijając łazienkę. Za czwartymi drzwiami znajduję Kędzierzawego. Siedzi w fotelu za biurkiem i pisze coś na klawiaturze laptopa. Gdy zamykam drzwi za sobą dopiero wtedy mnie dostrzega. Poirytowanie i złość znikają z jego twarzy i zastępuje je uśmiech. Idę w jego kierunku. Kiedy podchodzę zauważam, że ma na sobie t-shirt w kolorze granatu i czarne, luźne spodnie od piżamy. Siadam mu na kolanach i przytulam do niego. Słyszę odgłos klikania w klawiaturę przez chwilę, a po chwili jego dłonie oplatają mnie.
- Wyspałaś się, Skarbie? Chcesz herbaty? Jest ciepła.
Kiwam głową przecząco i wtulam się w jego ciepłą szyję.
- Chciałam jeszcze trochę pospać, ale nie mogę bez Ciebie zasnąć. Zrób sobie przerwę i chodź się ze mną połóż.
Proszę go cichym szeptem. Nie zasnę bez niego, a naprawdę chciałabym pozostać na chociaż dwie godziny niedostępna.
- Nie mogę, Kochanie. Zacząłem dopiero pisać mejl, a jest naprawdę dużo do napisania, a mam na to jedynie godzinę.
Mruczę cicho w proteście. Chcę, żeby zabrał mnie do łóżka i się ze mną położył. Wtedy wtuliłabym się w niego, a jego ramiona objęłyby mnie w geście mówiącym, że nic mi nie grozi i mogę spokojnie spać. Dłonie Harry'ego pieszczą moje plecy. Mięknę w jego objęciach. Nie chcę mu przeszkadzać w pracy, jednak naprawdę go potrzebuję. Słyszę jak klika na klawiaturze jedną z dłoni. Chcąc go przekonać do zmiany zdania obejmuję go za kark dłońmi i całuję jego szyję. Czuję jego przyśpieszony puls, przez co się uśmiecham i przesuwam dłonie, żeby schować je pod granatowym materiałem koszulki. Dotykam ciepłej skóry na jego umięśnionym brzuchu i kontynuuje składanie całusów. Wędruję ręką w jego czułe miejsce tuż pod łopatką i odsuwam się kawałek, żeby móc widzieć jego wyraz twarzy. Zaciśnięte powieki, szybsze i cięższe oddechy i cichy jęk, który wydostał się spomiędzy jego wspaniałych ust. Wygląda cholernie..
- Wiem, co mi robisz i to, że odkryłaś mój czuły punkt nie oznacza, że masz go wykorzystywać, kiedy Ci się podoba..
Szepcze chłodno. Kiwam głową. Chcę z niego zejść, ale mi nie pozwala. Spoglądam niepewnie w jego zielone tęczówki.
- .. jednak w tym przypadku Ci na to pozwalam.
Kędzierzawy zamyka laptop. Kiedy czuję, że się unosi oplatam go szczelniej i daję się zanieść do naszej sypialni. Układa mnie na łóżku, z którego schodzi na chwilę, aby zrobić przede mną małe przedstawienie i ściąga koszulkę oraz spodnie. Piszczę zaskoczona, kiedy zdziera ze mnie materiał bielizny i koszulkę. Robi to tak szybko, że nie udaje mi się zaprotestować. Jestem naga, a jemu się to podoba. Jego wzrok skanuje moje ciało. Uśmiecha się szeroko, a ja szybko łączę nogi razem. Wraca spojrzeniem w moje oczy. Obejmuję się rękoma jak tylko mogę. Kędzierzawy przykrywa swoje plecy kołdrą i pochyla nade mną dzięki czemu okrywa mnie i jest mi ciepło. Czuję się bardziej komfortowo również dzięki temu.
CZYTASZ
HARSH | [PL]
FanfictionON - pochodzi z „dobrego" domu. ONA - wychowuje się w Domu dziecka. ON - lubi imprezy i przygodny seks. ONA - uwielbia czytać książki. ON - jest niebezpieczny. ONA - boi się przyszłości. # Opowiadanie zawiera wulgaryzmy, prze...