#74

3.1K 71 80
                                    

                        - Harry -


Wybudzam się powoli ze snu. Oddycham spokojnie. Instynktownie szukam prawą ręką Brooklyn, aby móc ją do siebie przytulić i nacieszyć się jej przyjemnym i delikatnym ciałem zanim będziemy oboje musieli wstać i zmierzyć się z dzisiejszym dniem. Oczywiście pamiętam, że przed moim wyjściem do pracy muszę, a nawet powinienem porozmawiać z Gemmą o naszej nocnej kłótni, w której zareagowałem trochę za mocno, a ona powiedziała o kilka słów za dużo. Wpatruję się tępo w biały sufit. Odkąd matka od nas odeszła, a ojciec tak naprawdę nie był ojcem i nie zasługiwał na ten tytuł to ja ją uczyłem, wychowywałem i starałem się dla niej jak tylko mogłem. Czuję, że ta rozmowa nie będzie należała do najłatwiejszych, ale wiem, że jest nieunikniona. Kręcę głową na boki i dłońmi przecieram twarz, aby odpędzić od siebie te myśli, bo na tą chwilę nie chcę zagłębiać się w to dalej, a dopiero, gdy przekroczę próg sypialni. Wtedy nie będzie odwrotu, będę już musiał się z tym zmierzyć.

Mrugam powiekami, aby moje oczy mogły przyzwyczaić się do jasnego światła, które wpada do pokoju. Spoglądam na bok i dostrzegam, że nie ma obok mnie brunetki, co potwierdza chłodne, białe prześcieradło, które chwile temu dotykałem. Sprawdzam godzinę, 6:50. Kurwa. Naprawdę? Dziesięć minut przed budzikiem, kiedy mogłem pospać? Nie wierzę. Z moich ust wydostaje się lekko rozdrażniony dźwięk, bo w końcu kto lubi budzić się przed budzikiem? Przyznaję, że gdyby Brooklyn nadal leżałaby obok mnie nie miałbym nic przeciwko. Z pewnością wykorzystałbym dobrze ten czas chociażby na to, aby ją podrażnić czy pocałować. Nie ukrywam, że moje ręce zapewne powędrowałyby po jej ciele i trochę ją obmacały, za co zapewne dostałbym po łapach za to, że ją zatrzymuję, gdy ona musi iść. Doskonale wiem, że tak czy inaczej podobałoby jej się.

Wyłączam budzik, który powinien włączyć się za dwie minuty. Podnoszę się i siadam na łóżku. Zaczynam się zastanawiać czy może dzisiaj nie zostać w domu i wziąć sobie wolne w pracy, bo naprawdę nie mam ochoty ani na nic siły. Zregenerowałbym siły na dzisiejszy wieczór, może nawet ugotował coś dla Brooklyn podczas jej pobytu w pracy. Kiedy biję się tak z myślami słyszę czyjeś śmiechy. Zdaje się, że Gemma również nie śpi. W myślach dziękuję Brooklyn, że się nią zajmuje. Spoglądam na zegarek stojący na szafce nocnej. 7:04. Zostało mi dokładnie pięćdziesiąt sześć minut, a nie jednak pięćdziesiąt pięć . Koniec końców decyduję się pójść do pracy, kiedy przypominam sobie, że razem z Zayn'em mamy właśnie dziś wybrać się obejrzeć lokal na kolejną siłownię.

Wstaję z łóżka i po zabraniu czystych ubrań idę do łazienki. Ściągam bieliznę i dresy od razu wszystko wrzucając do kosza na pranie, bo wiem, że jak moja dziewczyna zobaczy porozwalane rzeczy po podłodze to nie będzie zadowolona, więc wolę uniknąć niepotrzebnego jej gadania o tym, że jestem bałaganiarzem, a kosz jest blisko i...bla bla bla.

Kiedy stoję wewnątrz kabiny prysznicowej, moje ciało oblewa gorąca woda, a dłonie namydlają skórę nie myślę o niczym konkretnym, ale do czasu. Przypominam sobie rozmowę i zachowanie Brooklyn tuż przed tym jak mnie wykiwała i poszła spać. Po pierwsze nie mam zamiaru odpuścić jej wypowiadania przez nią zakazanych i niegrzecznych według niej słów. Z jednej strony trochę bawi mnie jej zakłopotanie w pozytywnym tego słowa znaczeniu, ale z drugiej strony to jak się krępuje, jej policzki czerwienieją mnie rozbraja. Po drugie muszę dowiedzieć się co wydarzyło się po tym jak wyszedłem z mieszkania. Nadal nie mogę uwierzyć, że moja nieśmiała dziewczyna leżała na łóżku i zaspakajała się. Nie mam pojęcia czy wybaczę sobie, że jej nie widziałem jak jej dłonie przesuwały się po jej ciepłej i miękkiej skórze, jak dotykała swojej piersi i pieściła swoją łechtaczkę oraz tego, że nie słyszałem jej cichych jęków i nie zobaczyłem jak doszła. Kurwa. Oczami wyobraźni widzę to z miejsca obserwatora i.. jestem podniecony. Mój kutas pręży się dumnie i zapewne tak jak ja myśli o wsunięciu się w ciepłe i ciasne miejsce. Fakt, że ja i Brook nie zbliżyliśmy się do siebie w najbardziej intymny sposób - mam tutaj na myśli seks - nie ułatwia sytuacji. Wiem, że ona jest gotowa i chce pójść dalej, zrobić ten krok. Chcę jej to dać, naprawdę. Istnieje tak właściwie tylko jeden - dla mnie - ważny powód, czyli jej dzieciństwo. Brooklyn może sobie twierdzić, że to nie ma znaczenia, ale to było kilka jak nie kilkanaście mocnych przeżyć, kiedy była małym i bezbronnym dzieckiem. Wiem, że minęły lata i może faktycznie w jakiś sposób to zaakceptowała, ale cholera.. nie wyobrażam sobie, że mógłbym ją skrzywdzić. Nie ją. Nie chcę podjąć decyzji mówiąc dobra, najwyżej.. bo obawiam się, że jej pożałuję. Zdaję sobie sprawę, że decyzja należy do Brooklyn i to od niej wszystko zależy. Wiem, że przyjdzie czas, w którym ona na mnie naciśnie, a ja dam jej czego chce i skończy się na słowach miałem rację. Wolę się mylić niż miałoby tak być. Chyba po prostu powinienem jej zaufać w tej kwestii.

HARSH | [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz