Układam na półkach płyty i poprawiam niektórych miejsca. Do końca pracy została mi jeszcze niecała godzina i mam szczerą nadzieję, że minie jak najwolniej jest to możliwe. Jeszcze nie chcę wracać do mieszkania, do niego, bo wiem, że od razu na wejściu się pokłócimy, a nie mam na to ochoty. Tak dobrze się dogadywaliśmy i rozumieliśmy przez większy czas jak jeszcze nigdy. Przypatruję się okładce płyty Katy Perry. 'Może my nie potrafimy inaczej?' - pytam samą siebie w myślach i okładam płytę na jej miejsce. Słyszę męski głos, więc się odwracam.
- Ponownie się spotykamy.
- O, Cześć Jay.
Uśmiecham się na jego widok i lekko przytulam.
- Hej. Nie mówiłaś, że pracujesz.
- Cóż, dziś dopiero zaczęłam.
- Rozumiem. Mam nadzieję, że Ci nie przeszkadzam. Za ile kończysz? Może moglibyśmy wybrać się na kawę czy coś?
Zaczynam się zastanawiać. Prawdę mówiąc nie sądziłam, nie planowałam nigdzie wychodzić przez pogodę, która na moje i innych szczęście się zmieniła. Zapewne powinnam od razu po pracy wrócić, bo Harry.. 'No co Harry?' - podświadomość kpi ze mnie. W sumie ma ona racje. Nie jestem jego własnością. Nie muszę się mu podporządkowywać.
- Z przyjemnością. Kończę za czterdzieści minut.
Odpowiadam z małym uśmiechem, który mu posyłam. Myślę, że podjęłam taką decyzję zważając również na fakt jak Harry potraktował mnie dzisiejszego dnia. I nadal nie wierzę w to, co powiedział Brian'owi. Kręcę głową, żeby zagłuszyć jego słowa. Razem z Jay'em dochodzimy do wniosku, że poczeka na mnie kręcąc się po księgarni. Z początku myślę, że ten pomysł jest kiepski i szybko się tym znudzi, ale uśmiech jaki mi posyła i wypożyczenie przez niego dwóch książek, z którymi się udaje do kącika czytelniczego powoduje, że przystaję na pomysł. Ja natomiast jeszcze wracam do pracy.
* * *
- Gotowa?
Zakładam jeszcze kurtkę. Emily spogląda na mnie i Jay'a, ale nic nie mówi. Uśmiecha się i stwierdza jedynie, że to był dobry dzień i, że się spotykamy jutro. Wspominałam w ogóle, że jest kierowniczką? Nie? No to już wiecie. Zanim opuszczamy sklep życzę jej miłego wieczoru. Drzwi zamykają się za nami, a ja przypominam sobie o Harry'm, który rano wspominał, że po mnie przyjdzie. Rozglądam się w poszukiwaniu jego auta. Na całe szczęście nigdzie go nie dostrzegam.
- Dokąd się wybieramy?
- To zależy czy jesteś głodna.
Nieśmiało kiwam głową potwierdzając.
- To dobrze, bo ja umieram.
Oboje zaczynamy się śmiać, a po chwili idziemy do chwalonej przez Jay'a budki z kebabem. Spieramy się o to kto zapłaci, ale kiedy chłopak podaje pieniądze, nie mam nic do gadania, więc kupuję nam po soku w ramach rekompensaty, co kwituje śmiechem. Okazuje się, że całkiem niedaleko jest miejscowy park, więc postanawiamy udać się tam. Po chwili wstępujemy i spacerujemy po jednej ze ścieżek parkowych.
- Umm.. Co u Twojej dziewczyny?
- Nie za wiele. Chyba kogoś poznała.
- Oh, bardzo mi przykro.
- Wiesz jeszcze nie jestem tego pewny. Nie długo mamy się spotkać, a ja chyba zrobię jej niespodziankę wcielając rade pewnej mądrej osoby. Co o tym myślisz?
![](https://img.wattpad.com/cover/21334067-288-k649851.jpg)
CZYTASZ
HARSH | [PL]
FanfictionON - pochodzi z „dobrego" domu. ONA - wychowuje się w Domu dziecka. ON - lubi imprezy i przygodny seks. ONA - uwielbia czytać książki. ON - jest niebezpieczny. ONA - boi się przyszłości. # Opowiadanie zawiera wulgaryzmy, prze...