#4

10.4K 487 35
                                    

Siedziałem na czarnej sofie razem z chłopakami. Sięgnąłem ze stolika butelkę trunku, z którego upiłem kilka dużych łyków. Ułożyłem się ponownie w poprzedniej pozycji: siedzenie nisko tak, że mój tyłek był na krańcu kanapy, a nogi wyciągnięte i skrzyżowane w kostkach. Odpowiedziałem chłopakom zanim zabrałem się za kolejny kawałek serowej pizzy.

- Nie wiem. Nie znam go. Nigdy nie widziałem na oczy. Po prostu zrobiłem to, co uważałem za słuszne i pojechałem.

Liam westchnął siedząc na jednym z dwóch foteli po obydwu stronach kanapy. Jego reakcja zapewne była spowodowana tym, że wyobraził sobie, co zrobiłem temu facetowi, jednak tego nie skomentował. I dobrze. Kiedy nasz zespół jeszcze działał mówiliśmy do niego 'Daddy Direction', ponieważ to on był najodpowiedzialniejszy z naszej grupy. Zawsze pilnował, abyśmy wstali na czas, abyśmy o niczym nie zapomnieli, jeśli na przykład chodziło o jakieś spotkanie czy tekst piosenki. Czasami nawet ratował nas na wywiadach. Teraz, jednak czas i okoliczności różnią się. Czym? A tym, że nie jesteśmy zespołem i nie ma prawa wtrącać się w moje życie i co w nim i z nim robię. Jednak doceniam jego troskę, naprawdę. Jest dla mnie jak brat. Cała nasza piątka uniosła się z nad kanapy, kiedy Anglia strzeliła bramkę Niemcom, co było w ogóle i ani trochę nieprawdopodobne. Oni byli najlepsi. Nie to, że jestem za nimi, bo nie jestem za żadną grupą, państwem w piłce nożnej. Czasami kibicuję jakiejś grupie w danym meczu, ale to wszystko. Niemcy i tak wygrywali 4 do 2. Liam, Zayn, Niall i Louis zebrali się około północy, ponieważ rozmowa podczas meczu nam nie wystarczyła i wtedy włączyłem jakąś muzykę z ipod'a i przy niej dokończyliśmy. Gadaliśmy o dziewczynach, ale głównie mówił Zayn z Liam'em, bo tylko oni z naszej piątki kogoś mieli. Tak na stałe, przynajmniej tak się zanosiło. Louis z Niall'em podobno kogoś mają na oku, ale nic więcej nie powiedzieli nie chcąc zapeszyć. Ja osobiście nie wierzę w takie gówno. Gdy tylko zamknąłem za nimi drzwi, odwróciłem się, zrobiłem kilka kroków i zapaliłem światło. Jęknąłem widząc bałagan, który się powiększył. 'Posprzątam jutro' - obiecałem sobie i tak jak szybko światło rozbłysło tak szybko zniknęło, ponieważ udałem się do swojej sypialni. Rozebrałem się pozwalając ubraniom wylądować tam gdzie chciały, a po wszystkim moje ciało opadło na miękki materac. Złapałem poduszkę, którą oplotłem ramionami i ułożyłem na niej głowę, po czym odleciałem we śnie.

- Trzy dni później -

Opieram się o bok swojego czarnego Range Rover'a od strony pasażera już kilka długich minut. Wykonano go specjalnie dla mnie. Tak, to jest oryginał. Muszę przyznać, że był warty swojej ceny i tego, żeby nie było duplikatu. Świetnie się nim jeździ. Dzięki temu, że jest jedyny na całym świecie, ludzie rozpoznają osobę, która prowadzi pojazd i do kogo należy. Zazwyczaj się boją, bądź cieszą. Zaciągnąłem się mocno papierosem, którego trzymam pomiędzy palcami prawej dłoni. Uniosłem głowę w górę i wypuściłem stróżkę szarego dymu ze swoich ust, po czym upuściłem go i podeszwą buta zgniotłem. Tak naprawdę to sam nie wiem co tutaj robię. Tak, wiem, że pewnie wy byście powiedzieli, że 'stoję', ale mi chodzi o miejsce. Mój wzrok wpatruje się w budynek wykonany z czerwonej cegły, który ma parter i dwa piętra. Słońce oświetla złoty napis, w który się wpatruję. Moje myśli są poplątane. Dłońmi odpycham się od samochodu i kieruję się w stronę wejścia. Trzymam klamkę i jeszcze przez kilka sekund myślę, czy dobrze robię. Uwierzcie, że jeszcze nigdy nie zastanawiałem się nad takimi głupotami. No bo skoro decyduję się na coś to, to robię i nie mam wątpliwości. A teraz? Tak na pstryknięcie palcami mnie dopadły. Wchodzę do pomieszczenia, które pamiętam. Może nie aż tak dobrze, ale w większości. Na pewno tą sekretarkę, która teraz wpatruje się we mnie zszokowana. Szybko kręci głową i poprawia swoją spódniczkę, która sięga jej za kolano. Uśmiecham się lekko do niej dla zabawy i podchodzę do zaokrąglonego biurka, które można zastać w recepcji, na przykład: w szpitalu. Na pewno wiecie o co mi chodzi.

- Cześć.

Posyłam jej kolejny uśmiech, na co się rumieni.

- Hej.

- Mam do Ciebie dużą prośbę. Byłaś kilka dni temu tutaj i w tej dużej sali, kiedy ja byłem ze swoimi kolegami. Pamiętasz może taką dziewczynę, która była całkiem sama w rogu sali, czytała książkę? Chodzi mi o jej nazwisko i gdzie mógłbym ją znaleźć. Pomożesz mi?

Kobieta zmarszczyła brwi na początku mojej wypowiedzi, ale zaraz wróciła do normalnego wyglądu swojej twarzy. Jej wzrok błądził po rzeczach znajdujących się na biurku, które ledwie widziałem. Spojrzała na mnie ponownie, a ja ułożyłem swoje dłonie na blacie przybliżając się minimalnie w jej stronę.

- Nie mogę udzielać informacji ludziom z zewnątrz.

Odpowiedziała, na co się zaśmiałem cicho, powodując, że jej policzki ponownie zaczerwieniły się z zażenowania.

- Mogłabyś zrobić wyjątek, Skarbie. Dla mnie.

Mruknąłem cicho wyciągając dłoń w jej stronę i zakładając jej opadnięty kosmyk włosów za ucho. Jej oczy zamknęły się w chwili, w której jej niemal dotykałem. Otworzyły się z chwilą, w której przestałem ją dotykać. Spojrzała na mnie spod przymrużonych powiek, ale zaraz jej wzrok powędrował niżej na biurko. Widziałem jak wyciąga jakąś teczkę i ją otwiera.

- Mam. Nazywa się.. Czekaj! Co ja z tego będę miała?

Wpatrywałem się w nią lekko zdziwiony. Wyczekiwała mojej odpowiedzi, nad którą musiałem się zastanowić. Zauważyłem w jej pytaniu pewność siebie, której nagle dostała.

- Cóż.. Moglibyśmy wybrać się na kawę. Jutro? Pomiędzy 10, a 12 mam godzinę wolną, więc mógłbym po Ciebie wpaść tutaj i wybrać się do restauracji. Co Ty na to?

Tak naprawdę to za cholerę nie wiem co jutro robię, że mam 'godzinę wolną'. Chciałem tylko, żeby mi powiedziała jej imię i gdzie mogę ją znaleźć. To wszystko. Nic więcej. Cóż, jestem w stanie się poświęcić, tę godzinę na spotkanie. Nie wierzę, że tak postanowiłem. Marnuję swój czas na jakąś głupią kawę i dziewczynę, której nawet nie znam i ledwie co ją widziałem. To chore i totalnie nie w moim stylu.

- Zgoda. Brooklyn Riggs, którą znajdziesz w pokoju 51.

*Jeśli przeczytałaś, zostaw komentarz*

HARSH | [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz