61

567 66 56
                                    

-IZUKU NIC CI NIE JEST?!

Yamada rzucił się na zaskoczonego chłopca. Izuku wiedział, że jego opiekunowie zostaną powiadomieni o jego „nie moralnych wybrykach" ale żeby, aż tak się tym przejąć? Przecież nic mu się nie stało!

-Odpowiedz! Martwiliśmy się o Ciebie- powiedział poddenerwowany Yamada, za którym nie wiadomo tak właściwie skąd pojawił się Aizawa.

Mężczyzna o dziwo też był naprawdę zaniepokojony. Zazwyczaj to czarnowłosy był tym, który zachowuje zimną krew. Jednak w tej sytuacji wydawał się być zupełnie inną osobą.

-Nic mi nie jest wujku- wysapał ściskany z  całych sił przez Yamade- Nie potrzebnie się martwisz.

-Jasne jasne, a telefon od całego grona bohaterów o tym, że mój podopieczny rzuca się na pomoc jakiemuś blondynowi nie zważając na polecenia starszych to zupełne nic?- zapytał Aizawa- Kim ten dzieciak był? Znasz go?

-Umm myślę, że to o mnie chodzi- wyszeptał Katsuki wychylając się zza pleców Izuku

-Oh to ty Katsuki. Nie sądzisz, że twoja mama będzie się o Ciebie martwić?- Aizawa obejrzał Bakugo wzrokiem od góry do dołu by sprawdzić jakie chłopak pomijał konsekwencje natrafienie na złoczyńcę.

-Nie sądzę ona nigdy się o mnie nie martwi- wzruszył ramionami

-Ale może lepiej żebyś chociaż na chwile pojawił się w domu?

Do Bakugo dopiero dotarł sens wypowiadanych wcześniej zdań. Opiekunowie Izuku najwyraźniej wypraszali go bardzo ale to bardzo delikatnie z ich domu tak by móc porozmawiać z własnym dzieckiem. Blondyn spojrzał na Izuku po czym poprawił sobie mundurek.

-To może ja już pójdę...sprawdzę co się dzieje Nom...w domu- po wypowiedzeniu tych słów Bakugo ukłonił się po czym jak najszybciej się ulotnił.

Katsuki zawsze wymiękał przy rozmowie z wujostwem Izuku. Chłopak wewnętrznie czół, że lepiej byłoby się słuchać tych dorosłych i nie próbować dyskutować. Może to też dlatego by robić dobre wrażenie i nie być zmuszonym do zerwania kontaktu z przyjacielem.

-Czemu wysłaliście go do domu?- zapytał lekko poddenerwowany zielono włosy

-Rodzice będą się o niego martwić tak samo jak teraz my. Nie powinieneś tak pochopnie działać. Jesteś bezbronny nie korzystając z mocy, a za to korzystając z nich jesteś tykającą bombą. Nie możesz odwalać takich rzeczy. Mogłeś się nie źle poobijać! Na prawdę byliśmy przestraszeni!- krzyknął Aizawa wciągając Izuku do domu

-Wujek Shouta ma racje- ze schodów zszedł Hitoshi, który trzymał w ręce kubek lodów- Jak się dowiedzieli co robisz to niemal latali tutaj jakby coś zaraz miało strzelić w nasz dom.

Izuku zaśmiał się pod nosem jednak szybko przestał dostrzegając mieszankę złości i niepokoju na twarzy Aizawy. Teraz uczucie winy ogarniało jego całe ciało. Znowu z własnej woli pokazał wujostwu, że mie jest na tyle odpowiedzialny by mu zaufać bo przecież zaraz rzuci się komuś na pomoc. Chłopak zwiesił głowę w dół przypominając sobie podobną sytuacje jak ta tyle, że z przed kilkunastu lat. Całe zamieszanie miało miejsce kiedy Izuku wraz z Bakugo natrafili na przestraszonego kota, który utknął na drzewie. Przez to, że Izuku potrafił latać, jako pierwszy przybiegł na pomoc. Akcja pomocnicza skończyła się finalnie na tym, że Izuku wraz z kotem utknął na drzewie bo panicznie przestraszył się wysokości i Bakugo musiał poszukać Aizawy i Yamady by ci mogli pomoc. Do tej pory Izuku pamięta przestraszone twarze opiekunów kiedy zobaczyli go siedzącego na jednej z gałęzi drzewa, płaczącego i przytulającego małego kotka, który wyglądał jakby bardzo dobrze się bawił.

Czas pokażeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz