Siedziałam na parapecie w pokoju Mazikeen, patrząc na las, który rozciągał się wokół nas. Abby leżała na łóżku brunetki, a Maze ćwiczyła jakieś zaklęcie. Blondynka przyglądał się uważnie temu, co brunetka robiła. Ja natomiast odleciał myślami daleko. Zastanawiałam się co brunet ode mnie chcę. To musi mieć jakieś drugie dno. No po prostu musi. Inni się szybko poddawali, a on w to brnie w zaparte. Nie umiem go rozszyfrować.
- Łowców nie zrozumiesz. - Do moich uszu doszedł głos mojej przyjaciółki. Spojrzałam na Maze pytającym spojrzeniem. - Nie rozszyfrujesz myślenia takiego człowieka. On mają różne powody, aby na nas polować. W ich przypadku jest jego matka. To zrozumiałe, że chce się zemścić, za to co się stało. - Wyjaśniła spokojnie czarownica, patrząc swoimi jasno zielonymi oczami. Czułam na sobie pytającym wzrok Abby.
- Nie możecie im jakoś przekazać, że różnicie się od zbuntowanych? - Spytała poważnie blondynka. Obie na nią Spojrzałyśmy. Maze pokręciła bezradnie głową, a ja westchnęłam z irytacją, ponieważ chciałabym żeby to było takie łatwe. Gdyby było to byśmy nie musieli się ukrywać, tylko żyć bez obawy, że ktoś może nas zabić za moment.
- Abby to łowcy oni nie widzą różnicy między nami. To jak z mięsożercami, dla nich weganizm i wegetarianizm to samo, ale wcale tak nie jest. Są podobne, ale nie identyczne. - Wyjaśniła spokojnie brunetka, a ja zeskoczyłam z parapetu. Dziewczyny spojrzały na mnie pytającym wzrokiem, ale ja nic nie powiedziałam, tylko położyłam się koło blondynki na łóżku. Swój wzrok utkwiłam w dużym ametyście, który unosił się nad moją głową, a wokół niego znajdowała się różowo fioletowy dym.
Czułam na sobie wnikliwy wzrok moich przyjaciółek, ale nie reagowałam. Po prostu leżałam i wgapiałam się w kamyk. Po chwili usłyszałam ciche westchnienie moje ludzkiej przyjaciółki.
- Może jest jakiś sposób, aby im przekazać to w jakiś łagodny sposób? - Spytała z nadzieją Abby, spoglądając to na mnie, to na Mazikeen. Niestety dziewczyna nie uzyskała odpowiedzi na swoje pytanie, ponieważ żadna z nas go nie znała. - Skoro i tak tu jestem, to może zrobisz coś z moim włosami? - Rozpoczęła nowy temat blondynka, bo chyba zobaczyła, że tamten nie jest łatwy. Brunetka spojrzał na nią pytająco, a Abby wstała z łóżka i podeszła do jej lustra. - Myślałam, aby je trochę skrócić oraz może pofarbować? - Zaczęła myśleć, a Maze wstała i podeszła do niej. Złapała za kosmyk jej włosów i go ucięła. Blondynka uważnie jej się przyglądał, a brunetka podeszła do swojego miejsca pracy. Kosmyk włosów wrzuciła to czegoś podobnego do miski, a następnie dodała jakieś potrzebne składniki.
- Jaki chcesz kolor? - Spytała ciekawa czarownica. Nasza ludzka przyjaciółka zamyśliła się na moment, po czym jej twarz przybrała zadowolony wyraz. Spojrzałyśmy na nią pytająco.
- Dasz radę zrobić czerwone końcówki? Takie ombre. - Skwitowała radośnie blondynka. Mazikeen wymieszała składniki w swojej miseczce, a potem złapała Abby za dłoń i zaczęła ciągnąć w stronę jej łazienki.
- Pochyl się nad wanną, a ja wyleje to na twoje włosy. - Do moich uszu doszedł głos brunetki. Po chwili usłyszałam jak blondynka robi to co czarownica rozkazała. Wylała na jej głowę mieszaninę, a następnie spłukała resztę wodą. Gdy to miały za sobą, to zawinęła włosy Abby w turban z ręcznika. Posadziła ją na swojej kanapie, blondynka uważnie jej się przyglądał. - Teraz się nie ruszaj i nie rób gwałtownych ruchów. - Rozkazała Maze, po czym położyła swoje dłonie na jej zawiniętym ręczniku na głowie naszej ludzkiej przyjaciółki. - Ego Calidus. - Wyszeptała pod nosem, a jej tęczówki zaświeciły się jasnym, zielonym światłem. Stąd czułam jakie ciepło emituje z dłoni Mazikeen.
Po chwili brunetka zdjęła turban z włosów Abby, a nam się ukazały piękne kręcone włosy, które na końcówkach były intensywnie czerwone i powoli przechodziły w blond. Wyglądał cudnie w nich.