14. do cholery ci ufam

3.2K 163 9
                                    

Nagle do moich płuc w końcu dotarło powietrze i zaciągnęłam się głośno i głęboko nim. Otworzyłam przerażona oczy i moje spojrzenie spoczęło na Owenie, który patrzył na mnie z troską. Leżałam na piasku na dzikiej plaży koło klifu. Przytuliłam się do niego, ale on odrazu mnie od siebie odsunął. Spojrzał na niego pytającym wzrokiem.

- Możesz mi powiedzieć dlaczego doprowadziłaś do tego, że topiłaś się przez dobre pięć godzin? - Spytał zły, mierząc mnie poważnym spojrzeniem. Westchnęłam ciężko i podniosłam się z pomocą blondyna. - Gdy nie to, że się jakimś cudem skaleczyłaś i zapach twojej krwi rozniósł się w powietrzu, to dalej byśmy cię szukali jak głupi. - Syknął, patrząc wprost w moje zielone oczy. Ja też na niego spojrzałam poważnym wzrokiem.

- Gaia powiedziała wam co potrafię? - Spytałam bez krzty uczuć w tonie mojego głosu. Po jego minie wywnioskowałam, że kompletnie nic nie wie. - Pokaże ci, ale ostrzegam będzie boleć. - Powiedziałam poważnie, patrząc wprost w jego oczy. Blondyn niepewnie przytaknął i chciałam już to zrobić, ale nie miałam siły, po tyłu śmierciach w ciągu pięciu godzin oraz gardło paliło mnie niemiłosiernie z powodu pragnienia. - Najpierw muszę zapolować. - Wyznałam i chciałam już się zerwać w bieg, ale Owen szybko mnie powstrzymał i złapał za nadgarstek.

- Dzisiaj już polowałaś, a z tego co Gaia nam powiedziała to jesteś niebezpieczna jeśli stracisz kontrole nad samą sobą. - Wyjaśnił poważnie, a ja słuchając tych słów, wiedziałam, że ma racje. Przytaknęłam cicho na jego słowa, a on wziął mnie na ręce, bo byłam tak wykończona, że nie wiem czy zdołałbym zrobić choćby krok, a co dopiero zapolować. Blondyn ruszył z prędkością świtała w kierunku mojego domu. Mocno go trzymałam, aby nie spać.

Po niecałych pięciu minutach Owen przystanął przy płocie mojego domu. Ruszył wolnym krokiem w stronę drzwi, które otworzyły się za nim do nich doszliśmy. Stanęła w nich moja mama cała przerażona. Blondyn postawił mnie na ziemi, a Zurie mocno mnie do siebie przytuliła. Po chwili doszły do mnie kroki mamy Mazikeen. Przeniosłam swój wzrok na nią. Patrzyła na mnie z troską.

- Ruby chce ponowić próbę i zobaczyć jaką masz maksymalną moc rażenia. - Zaczęła spokojnie, a wszyscy spojrzeli na nią pytająco. - Maze miała wizje, która do tej pory się sprawdza, jeśli zdasz test, doprowadzi to do przełomu nad zbuntowanymi.  - Wyjaśniał łagodnie i podeszła do mnie z plastikowym kubkiem, w którym czułam krew. Z prędkością świtała zabrałam jej napój i wypiłam go duszkiem. Krwista ciecz ustąpiła palące pragnie w moim gardle. 

- Nie wiem czy chce znów to robić. Co jeśli stracę kontrole? - Spytałam lekko spanikowana, patrząc pytająco na Gaia'e. Westchnęłam ciężko i spojrzał na Mazikeen.

- Użyjemy maksimum mocy. - Odparła poważnie, a ja niechętnie Przytaknęłam. Moje tęczówki zaszła krwiście czerwona barwa, a zmysły się wyostrzyły bardziej niż kiedykolwiek. Czułam jak wokół wszystkich w domu panuje ochrona tarcza, którą ja pragnęłam zburzyć. Zwierzęce zmysły zaczęły przejmować moje ludzkie co mnie przerażało, ale nie teraz. Teraz pragnęłam pokonać barierę między mną a nimi.

- Dolor. - Wyszeptałam stanowczo, patrząc wprost w oczy Gaia'i. Żadne z nich nie wyglądał, aby ich coś bolało. Tarcza ochronna sprawiało mi trudności, więc zaczęłam wyobrażać sobie ja pojawia się pierwsza ryska, która powoli pieką głębiej i głębiej, aż zbije barierę. Nie musiałam długo czekać aż tak się stało, a mam Maze złamała się w pół. Tarcza przestała działać, ponieważ Mazikeen odleciał z hukiem w tył. Gaia zwijała się z bólu i krzyczała przerażona.

Nagle Owen ruszył w moją stronę i gdy mnie dotknął, jego nogi się załamały i upadł na ziemie. Sparaliżowałam go całkowicie nieświadomie. Chyba mój organizm i umysł zaczęły się bronić zanim ludzie zmysły zareagowały.

Supernatural vampireOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz