8. nie mogę tu zostać

3.2K 173 18
                                    

Pov Michael
- Pójdziemy w prawo. - Odparła pewnie szatynka, skręcając w tamtą stronę. Spojrzałem na nią zaskoczony i zdezorientowany jednocześnie.

- Tylko, że ta droga prowadzi na klif. - Skwitowałem spokojnie, patrząc w jej zielone oczy, które przyglądały mi się z dziwną intensywnością, ale w jej przypadku to chyba było normalne. Westchnęła cicho na moją wypowiedź.

- Owszem, ale pójdziemy na plaże koło klifu. - Powiedziała z uśmiechem wpływającym na jej idealnie zaróżowione wargi. Westchnąłem zrezygnowany, a następnie ruszyłem za nią.
Szła przede mną prostym, pewnym i idealnym krokiem. Gdybym kierował się naukami mojego ojca, to by wynikało, że jest wampirem, ale z drugiej strony w ogóle ich nie przypominała. Była taka ludzka. Gdyby była nieśmiertelną to by nie wysiedziała ze mną w samochodzie. Cuchnąłem dla nich werbeną na kilometr. 

Szliśmy spokojnie, gdy nagle zauważyłem mały znaczek na drzewie, który robił mój tata, aby wiedzieć, gdzie są pułapki na te całe wampiry, na które polujemy. Narazie spotkałem tylko jednego i to dość dawno.

- Uważaj! - Krzyknąłem w jej stronę, ale było już za późno. Uruchomiła pułapkę, więc szybko złapałem ją za przedramiona i przyciągnąłem do siebie. Uderzyła z impetem w mój tors, po czym Podniosła swój wzrok na moją twarz. Moje ręce zaciskały się na jej przedramionach. Spojrzała w bok, gdzie kilka metrów dalej w drzewo był wbity drewniany kołek.

- Co to było? - Spytała lekko przerażona na widok drewnianego kołka, który prawie w nią trafił.

- To pułapki mojego taty. - Wyjaśniłem spokojnie, po czym puściłem ją z uścisku. Stanąłem koło niej patrząc uważnie na urządzenie mojego ojca.

- To nie jest bezpieczne. Dużo ich jest w lesie? - Spytała ciekawa, a ja spojrzałem na nią poważnie. Przytknąłem głową na tak na jej pytanie.

- Trochę ich mój tata porozstawiał. - Odparłem poważnie, po czym uśmiechnąłem się do Ruby. - Może ja po prowadzę. - Zaśmiałem się, a dziewczyna przewróciłam z gracją oczami. Jaka istota ludzka tak potrafi? Jest taka inna, nadzwyczajna, ale zarazem taka prosta.

Złapałem jej dłoń, a ona Spojrzałam na mnie zdezorientowana i zaskoczona jednocześnie.

- Tak będzie lepiej, na wszelki wypadek, gdybyśmy znowu natknęli się na pułapkę mojego taty. - Odparłem z szerokim uśmiechem na twarzy. Przytaknęła niepewnie. Zacząłem nas prowadzić w stronę plaży, cały czas trzymając szatynkę za rękę. Bardzo mi to odpowiadało i pasowało. Cholernie mi się podobała. Nigdy nie bawiłem się w żadne randki i związki. Po śmierci mamy skupiłem się tylko i wyłącznie na wybiciu tych potworów. Czasami zaliczyłem jakąś łaskę, ale nic więcej. Jednak Ruby ma coś w sobie, co mnie do niej przyciąga. Może powinien trzymać się od niej z daleka. Ciągle dochodzą mi dowody na to, że nie jest człowiekiem, ale jakoś nie potrafię uwierzyć, że ta słodka dziewczyna mogłaby być czymś takim.

Po jakiś dziesięciu minutach byliśmy już na plaży. Puściłem jej dłoń, a szatynka ruszyła w stronę wody. Usiadła na piasku kilka metrów od wody, a ja tylko do niej podszedłem i zdjąłem moją czarną koszulkę. Spojrzała na mnie zaskoczona.

- No co? Jest maj, a woda jest ciepła. Czemu miałbym nie skorzystać? - Spytałem retorycznie, a Ruby wzruszyłam obojętnie ramionami. Po chwili rozpiąłem zamek swoich joggerów. - Chodź ze mną. - Powiedziałem zachęcając, patrząc wprost w jej zielone oczy. Pokręciła przecząco głową.

- Nie mam dziś ochoty. Wole sobie posiedzieć na słoneczku. - Odparła, posyłając mi lekki uśmiech. No ona chyba nie myśli, że tak szybko odpuszczę. Mam się kąpać sam? Nie ma opcji.

Supernatural vampireOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz