Siedziałam przy stole kuchennym jedząc obiad. Brunet gdzieś poszedł i nie było go już z dwie godziny. Siedziałam w krótkich spodenkach i w jasno różowej koszulce na ramiączkach. Jedną mogę miałam zgięta na krześle i na niej siedziałam, a druga też na niej leżała, zwisając spokojnie.
Nagle usłyszałam kroki z zewnątrz domu. Nie panikowałam, ponieważ już po miesiącu znajomości znałam dźwięk jego kroków. Po chwili otworzyły się drzwi do domu, po czym w progu zobaczyłam chłopaka, który uśmiechał się dziwnie podejrzanie. Przyglądam mu się nie ufnie, gdy do mnie podchodził. Wycelowałam w niego widelcem, gdy siadła naprzeciwko mnie i podparłam się o przed łokieć ustawiając go wzdłuż stołu i pochylając się w jego stronę lekko.
- Mów co knujesz. - Powiedziałam śmiertelnie poważnie, a on się zaśmiał i pochylił w moją stronę.
- Czy ja zawsze muszę coś knuć jak mam dobry humor? - Spytał rozbawiony, błądząc wzrokiem po mojej twarzy. Przewróciłam oczami na jego pytanie.
- Znamy się nie od wczoraj. Zdążyłam cię już trochę poznać. - Zaśmiałam się pod koniec, a on pokręcił z niedowierzeniem głową i przyznał mi racje.
- Ostatnie tygodnie spędziliśmy ciężko ćwicząc, więc dziś robimy sobie wolne i pozwiedzamy miasto oraz pójdziemy do klubu się ostro najebać. - Skwitował zadowolony, patrząc na mnie z wyczekiwaniem co powiem.
- Mam iść do klubu z łowcą i ostro się najebać? - Spytałam retorycznie, ale on mimo wszystko potwierdził moje słowa. Westchnęłam zrezygnowana na jego szeroki uśmiech, który był przyklejony do jego ust. - Niech ci będzie. - A on wstał uradowany z krzesła i podszedł do mnie szczęśliwy, przytulając mnie do siebie mocno i podnosząc z niego. Obrócił się wokół własnej osi, trzymając mnie mocno w tali.
- Nawet nie wiesz ile nie piłem. - Powiedział z uśmiechem, stawiając mnie na ziemi. Zaśmiałam się na jego reakcje.
- Jesteś uzależniony od alkoholu? - Spytałam ciekawa, krzyżując ręce na klatce piersiowej. Ten przewrócił oczami na moje pytanie.
- Oczywiście, że nie. Po prostu od dłuższego czasu mam na niego ochotę, a ze jestem twoi opiekunem, to nie mogę zostawić cię na długi czas samej. - Odparł poważnie, a je pokręciłam z rozbawieniem głową.
- Jakbyś był moim ojcem. - Prychnęłam, odwracając się do niego tyłem. Gdy chciałam już usiąść na krześle, aby dokończyć posiłek, on złapał mnie za przed ramie i do siebie przyciągnął.
- Jakbym był twoim chłopakiem, ale najwidoczniej twój wampirzy tyłek ma jakiś dziwny fetysz. - Wyszeptał do moje ucha, na co na moim ciele pojawiła się gęsia skórka. Następnie Adrien odsunął się ode mnie i klepnął mnie w dupę. Spojrzałam na niego zaskoczona, ale on tylko się cwano uśmiechnął i wyszedł z pokoju.
****
- Ruszysz w końcu ten swój seksi tyłek z pokoju? - Uslyszałam jego zirytowany głos za drzwiami. Przejrzałam się ostatni raz w lustrze. Miałam na sobie czarne lateksowe spodnie i do tego biały top z dekoltem w kształcie litery v i na ramiączkach. Na stopach spoczywały czarne botki na obcasie. Mój makijaż nie był jakiś specjalnie mocny.
- Już idę panie marudo. - Powiedziałam, wychodząc ze swojego pokoju. Adrien zlustrował mnie wzrokiem od góry do dołu z lekkim szokiem na twarzy. Spojrzałam na niego. Był ubrany w czarną koszulkę na krótkim rękawku i do tego w tym samym kolorze spodnie dżinsowe.