Wstałam z łóżka przez promienie słońca, które oświetliły moją twarz. Uchyliłam swoje powieki i mój wzrok odrazu zarejestrował, że nie jestem u siebie w pokoju. Leżałam w objęciach chłopaka, a jego twarz była schowana w moich włosach. Zjechałam na swoją dolną część ciała. Miałam na sobie moje majtki i jego koszulkę. Nie pamietam, abym się potem ubierała.
Chciałam się wyplątać z objęć szatyna i już wstawałam z prędkością świtała, gdy nagle jego dłoń zacisnął się na moim nadgarstku, przyciągając mnie do niego. Spojrzałam na niego zaskoczona, bo nie wiem jak mu się udało coś takie zrobić z prędkością z jaką wstałam.
- A ty gdzie się wybierasz? - Spytał ciekawy, patrząc wprost w moje oczy.
- Powinnam wracać już do domu. - Wyznałam i znów chciałam się podnieść, ale Mike posadził mnie na sobie okrakiem. Moje dłonie spoczęły na jego nagim torsie, który badałam dokładnie opuszkami palców.
- Dopiero wstałaś. - Skwitował poważnie, błądząc wzrokiem po mojej twarzy, po czym zjechał na moje ciało, które było zakryte jego koszulką. - Podobasz mi się w moich ciuchach. - Powiedział zadowolony, a ja automatycznie się zarumieniłam na jego słowa. Położył swoją dłoń na moim policzku i lekko po nim przejechał. Zaciągnęłam się jego zapachem, który opanował moje nozdrza. Już nawet werbena mi jakoś nie przeszkadzała. Po chwili przejechał delikatnie palcem po mojej wardze, a ja rozchyliłam lekko usta. Spojrzałam w jego ciemne oczy, którego wzrok spoczywał na moich wargach. Podniósł się do pozycji siedzącej i nasze twarze dzieliło kilka centymetrów. - Bardzo mi się podobasz. - Wyznał, a ja czułam jego ciepły oddech na mojej nieskazitelnej twarzy. Nasze spojrzenia się skrzyżowały. Pochylił się w moją stronę i musnął moje usta swoimi. Położyłam swoją dłoń na jego karku, nie przerywając pocałunku. Natomiast jego dłonie spoczęły na moich pośladkach i lekko je ścisnął. Westchnęłam zadowolona w jego usta, na co on się uśmiechnął.
Pchnęłam go za klatkę piersiową i opadł na poduszki. Moje dłonie spoczęły na jego brzuchu i zaczęłam badać go palcami. Błądziłam wzrokiem po jego twarzy. Pochyliłam się w jego stronę i wcisnęłam w jego usta pocałunek. Moje dłonie spoczęły na jego szyi i karku. Szatyn nie był mi winny i oddawał mi zachłanne pocałunki. Znów zacisnął palce na moich pośladkach, a ja Jęknęłam cicho w jego wargi. Zjechał ustami na moją szyje i westchnęłam zadowolona. Zostawiał mokre pocałunki na mojej skórze, które bardzo mi się to podobało. Mimo iż wiedziałam, że łamie pakt watachy, ale pragnęłam tego chłopaka. Miałam w dupie to, że jest łowcą, że jego ojciec mnie nie cierpi. Liczył się tylko on i jego usta na mojej skórze.
Przygwoździłam go do łóżka i zaczęłam składać mokre pocałunki na jego torsie. Szatyn westchnął zadowolony na mój gest. Błądziłam palcami po jego brzuchu. Jego dłonie przemieszczały się między moimi pośladkami, a moją talią.
Odsunęłam się od niego i spojrzałam w jego ciemne oczy. Nasze spojrzenia się skrzyżowały, a moje serce biło jak oszalałe.
- Kto by pomyślał, że łowca i wampir będą w tak bliskiej relacji. - Zaśmiał się, a je uśmiechnęłam się na jego słowa.
- Ktoś nas za to zabije, albo twój ojciec albo moi rodzice. - Odparłam bardzo poważnie, błądząc wzrokiem po jego twarzy. Michael westchnął ciężko, a jego dłonie spoczęły na moich biodrach.
- Nikt nie mówi, że muszą się dowiedzieć. - Wyjaśnił spokojnie, a ja z prędkością światła zeszłam z niego. Zebrałam swoje rzeczy z ziemi i założyłam na siebie moje spodnie. Założyłam na siebie stanik, po czym zdjęłam z siebie koszulkę Mike i mu ją oddałam jak wstał i podszedł do mnie. - Ładnie ci w niej. Weź ją. - Powiedział, kładąc swoją dłoń na moim biodrze. Westchnęłam ciężko i przycisnęłam materiał w moje dłoni do jego torsu.