—Kiedy RIGEL, DRACO i BLAISE weszli do wielkiej sali na śniadanie następnego dnia, pierwszą rzeczą, którą zobaczyli, był RON WEASLEY, który wydawał się bawić dużą grupę GRYFFINDORÓW z zabawną historią. Kiedy przechodzili, Weasley robił śmieszne wrażenie omdlenia i rozległ się ryk śmiechu.
- Zignoruj go - powiedział Blaise, który stał tuż za Rigelem. „Po prostu go zignoruj... to nie jest tego warte".
„Hej, Black!" wrzasnął McLaggen, „Black! Nadchodzą dementorzy! Woooo !"
Rigel zignorował ich i opadł na miejsce przy stole Slytherinu. Niestety, blisko pewnego szósto rocznego, który podszedł do nich i usiadł przed Rigelem, ale został zignorowany.
„Nowe harmonogramy na trzeci rok". Zamyślił się Draco, przerzucając harmonogramy.
- Co się z tobą dzieje, Rigel? - zapytał Tom, przyciągając uwagę chłopca.
"Weasley." Rigel odpowiedział monotonnie.
- Nie był taki zarozumiały ostatniej nocy, kiedy dementorzy byli na końcu naszego pociągu. Prawie się zmoczył. Flint dołączył, który usiadł obok Toma.
„Sam nie byłem zbyt szczęśliwy," dołączył również Warrington. „To okropne rzeczy, ci dementorzy".
- Tak jakby zamrozić twoje wnętrzności, prawda? - zapytał Flint, zdobywając skinienie głową od Warringtona.
„Bądź wdzięczny , że nie zemdlałeś". - wymamrotał gorzko Rigel. Jego koszmary zbierały na nim ogromne piętno i to było widoczne.
- Zapomnij o tym, Black - powiedział Flint ożywiony. - Mój ojciec musiał raz pojechać do Azkabanu, żeby odwiedzić mojego wujka, który jest uwięziony. Powiedział, że to najgorsze miejsce, w jakim kiedykolwiek był. Byłem zszokowany, gdy lekko się trząsł.
- Wysysają całe szczęście z jakiegoś miejsca, dementorzy. Większość więźniów tam szaleje. Powiedział Warrington.
Thomas zmarszczył brwi w zamyśleniu, dopiero teraz myśląc o tym, co czuli i przeżywali jego zwolennicy, którzy byli najbardziej lojalni.
- W każdym razie zobaczymy, jak szczęśliwy McLaggen będzie wyglądał po naszym pierwszym meczu quidditcha. uśmiechnął się Flint. - Slytherin kontra Gryffindor, pierwszy mecz sezonu, pamiętasz?
Czując się nieco lepiej, Rigel skinął głową i zaczął jeść śniadanie.
„Och, świetnie. Zaczynamy dzisiaj nowe przedmioty". - zauważył Blaise.
- Lepiej chodźmy, spójrz, Wróżbiarstwo jest na szczycie Północnej Wieży. Dotarcie tam zajmie nam dziesięć minut. - powiedział Draco, zdobywając skinienie głową od Rigela.
"Powodzenia." - powiedział Blaise. Zdecydował się wziąć udział w innych zajęciach niż te dwa, ponieważ po prostu nie podobał mu się pomysł czytania fusów.
••
Obaj wspięli się na kilka ostatnich stopni i wyszli na malutki podest, gdzie większość klasy była już zebrana. Z tego półpiętra nie było drzwi, ale Draco szturchnął Rigela i wskazał na sufit, gdzie znajdowała się okrągła klapa z mosiężną plagą.
- Sybill Trelawney, nauczycielka wróżbiarstwa - przeczytał Rigel. - Jak mamy się tam dostać?
Jakby w odpowiedzi na jego pytanie, klapa nagle się otworzyła i srebrzysta drabina opadła prosto u stóp Rigela.
Wszyscy ucichli.
- Za tobą - powiedział Draco, szczerząc się, więc Rigel wszedł pierwszy po drabinie.
Wyszedł do najdziwniej wyglądającej sali, jaką kiedykolwiek widział. Właściwie wcale nie wyglądał jak sala lekcyjna, bardziej jak skrzyżowanie czyjegoś strychu ze staromodną herbaciarnią.
Draco pojawił się przy ramieniu Rigela, gdy klasa zgromadziła się wokół nich, wszyscy rozmawiając ściszonym szeptem. "Gdzie ona jest?" - zapytał Draco.
Nagle z cienia wyszedł głos, cichy, zamglony głos. „Witajcie" - powiedział. - Jak miło z waszej strony, że wreszcie widzimy się w fizycznym świecie.
Rigel uniósł brew, widząc jej pojawienie się, ale milczał. „Usiądźcie, moje dzieci, usiądźcie". - powiedziała profesor Trelawney i wszyscy niezdarnie wdrapali się na fotele lub opadli na pufy.
„Witajcie, moje dzieci. W tym pokoju będziecie zgłębiać szlachetną sztukę wróżenia. W tym pokoju odkryjecie, czy macie wzrok..." Trelawney potknęła się o stół, ale zdążyła się złapać. Jestem profesor Trelawney. Razem rzucimy się w przyszłość. W tym semestrze skupimy się na sztuce czytania z fusów - więc proszę, weź filiżankę osoby siedzącej obok ciebie. "
Draco i Rigel pili swoje herbaty i wzięli sobie filiżankę. „Z tego, co słyszałem, jest po prostu oszustką". Draco wymamrotał, podając Rigelowi swój kubek. - Co to do cholery jest?
Rigel podniósł głowę znad kubka, który trzymał w dłoniach i spojrzał na ten w dłoni Draco, unosząc brwi na ten obraz. "Złamane serce?"
Kuzyni patrzyli na siebie przez kilka sekund, po czym zaczęli chichotać. - Ty? Złamane serce? Pft. Draco potrząsnął głową.1
- Ty, chłopcze - powiedziała profesor Trelawney, wskazując na Neville'a Longbottoma, który prawie przewrócił swoją pufę. - Czy twoja babcia ma się dobrze?
"Chyba tak." - odpowiedział drżąco Neville.
- Nie byłabym tego taka pewna, gdybym był tobą, kochanie. Powiedziała, kontynuując spokojnie. „W tym roku będziemy omawiać podstawowe metody wróżenia. Pierwszy semestr będzie poświęcony czytaniu fusów. W następnym przejdziemy do chiromancji. Swoją drogą, moja droga" - nagle wystrzeliła do Parvati Patil, „strzeż się rudowłosy mężczyzna. "
Parvati spojrzała zdziwiona na Rona, który był tuż za nią i odsunęła się od niego. Draco i Rigel nawiązali kontakt wzrokowy, obaj zacisnęli usta, by powstrzymać grożący ich śmiechem.
„Teraz wszyscy wracają do czytania filiżanek". Oznajmiła Trelawney.
"Dobrze." Rigel wymamrotał, kręcąc głową, słysząc dramaty nauczyciela: - Co widzisz w moim?
- Jak powiedziałem - złamane serce. Draco zmarszczył brwi. - Zaczekaj, masz też... serce.
"Nie zepsute?" - drażnił się Rigel.
Draco potrząsnął głową i spojrzał na książkę, szukając odpowiedzi. "Och, źle zrozumiałem." Draco oznajmił: - To nie znaczy, że twoje serce zostanie złamane. To znaczy, że łamiesz komuś serce.10
"Jak cudownie." Rigel kpił.
Draco ponownie zmarszczył brwi, gdy obraz zmienił się przed jego oczami.
- Pozwól mi to zobaczyć, mój droga. - powiedziała Trelawney, biorąc kubek z rąk Draco. „Och, szkoda". Cichnęła, patrząc na Rigela, „To szczur".
"Szczur?" - zadrwił Rigel.
Draco spojrzał na swoją książkę i odpowiedział: „Zdrajca".
- To nie wszystko, moja droga. Oznacza to, że przeżyjesz bliską śmierć. - oznajmiła Trelawney, nieświadoma napiętej ciszy, którą stworzyła.2
- Dobrze... - powiedział Rigel, kiwając głową z fałszywą zgodą
„Myślę, że zostawimy tę lekcję na dziś". - powiedziała Trelawney, patrząc na uczniów. „Tak... proszę spakujcie swoje rzeczy".
Po cichu klasa zabrała filiżanki z powrotem do profesor Trelawney, spakowała książki i zamknęła torby. Wszyscy unikali wzroku Rigela, nawet Draco.+
CZYTASZ
FILOFOBIA / TMR + HJP
FanfictionPhilophobia- strach przed zakochaniem się.\ ❝ Nie rozumiesz ". " Nie chodzi o to, że nie może kochać ..." „Chodzi o to, że się boi" Nie możesz mnie kochać. Jestem kurzem i brudem... niczym więcej". Tom nie odwrócił od niego wzroku i odpowiedz...