| STRACH SIĘ SPEŁNIŁ |

723 48 5
                                    


— Rigel wybiegł z gabinetu Dumbledore'a i pobiegł do biblioteki

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Rigel wybiegł z gabinetu Dumbledore'a i pobiegł do biblioteki. Nawet nie zadając sobie trudu powitania bibliotekarza, podszedł do wielu książek o eliksirach miłosnych. Wyciągnął jedną, usiadł i zaczął ją czytać.

Rigel nie wiedział, jak długo po prostu siedział i czytał, ale wiedział, że minęło trochę czasu, kiedy w końcu znalazł to, czego szukał,

„Eliksir Miłosny są mikstury, które spowodowały że pijąca je osoba się zakochuje bądź ma obsesje z osobą, która dała im eliksir. Są one uważane za potężne i niebezpieczne.
Amortentia jest najpotężniejszym eliksirem miłości w istnieniu.
Potężne uczucia mogą być wywołane przez zręczny eliksir, ale jeszcze nigdy nikomu nie udało się stworzyć naprawdę niezniszczalnego, wiecznego, bezwarunkowego przywiązania, które jako jedyne można nazwać miłością...

Rigel pominął strony i w końcu znalazł tę, której szukał,

„Gdyby ktoś urodził się pod wpływem eliksiru miłosnego, byłoby wysoce nieprawdopodobne, aby poczuł miłość.
Uważa się, że nie może nawet czuć nic poza gniewem i obrzydzeniem..."

Rigel ostro zamknął książkę, wpatrując się w stół, próbując zignorować swoje zdruzgotane serce.

Szczerze mówiąc, nie wiedział nawet, dlaczego miało dla niego znaczenie, czy Tom potrafił kochać, czy nie.

To nie było tak, że...

Oczy Rigela rozszerzyły się.

Czując, że nie może oddychać, Rigel wstał i odłożył książkę, wychodząc z biblioteki tak szybko, jak tylko mógł.

Gdy tylko został sam w pustym korytarzu, desperacko próbował się uspokoić.

Ale to nie było takie proste, ponieważ spełnił się najgorszy strach Rigela:
był zakochany.

••

Zaskakująco następnego dnia Rigel obudził się o 11.

Nie zawracał sobie głowy chodzeniem na zajęcia, ponieważ ominął go już połowa, wziął prysznic.

Kiedy skończył, przebrał się w dżinsy, zwykłą czarną koszulę i trampki.

Kiedy wiązał sznurowadła, pohukiwanie sowy sprawiło, że się odwrócił.

Rigel zmarszczył brwi zmieszany.

Wstając, podszedł do czarnej sowy.

Jak w ogóle sowa wleciała do lochów?

Nie zastanawiając się nad tym, zdjął z niego list i dał jej sowią smakołyk, po czym spojrzał na list.

Gdy tylko zobaczył pismo, odłożył je z powrotem na stół, nie otwierając go, zyskując gniewne pohukiwanie sowy.

Rigel spojrzał na niego. – Nie odpowiadam na jego list. Odbierz go.

Sowa odwzajemniła spojrzenie ku rozbawieniu Rigela. Zahuczała ponownie, przez co Rigel przewrócił oczami.

"Weź. To. Z powrotem."


Zarabiając kolejne pohukiwanie od sowy, dziedzic Blacków przewrócił oczami i chwycił list, oddając go sowie z sarkastycznym uśmiechem. "Oddaj mu to albo skończę twoje życie."

Sowa natychmiast wyleciała z jego dormitorium i do pokoju wspólnego, prawdopodobnie po to, by wydostać się ze szkoły, ku wielu rozbawieniom Ślizgonów.

Rigel westchnął i usiadł na łóżku, niespokojnie pocierając twarz.

Jak pozwolił żeby to się stało?


Zrobił wszystko, co w jego mocy, aby to powstrzymać. Więc gdzie popełnił błąd?

FILOFOBIA / TMR + HJPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz