| MORDERSTWO |

1.2K 82 0
                                    

- Tej nocy RIGEL nie mógł zasnąć

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Tej nocy RIGEL nie mógł zasnąć. Jego koszmary nie odeszły, a słowa Toma lekko uderzyły go w serce. Westchnął i wstał, ciesząc się, że skrzydło szpitalne jest puste i że nie ma tam pani Pomfrey.

Otworzył drzwi i wyszedł na zewnątrz, rozglądając się po pozornie pustym korytarzu.

••

Kilka minut później Rigel jakimś cudem wylądował w zakazanym lesie, nie zdając sobie sprawy z tego, że chodził tam, gdzie go nogi niosły, i nie patrzył w górę z ziemi. "cholera." Zaklął, patrząc na wielu dementorów.

Sprawdził kieszenie i rozszerzył oczy, gdy zdał sobie sprawę, że zapomniał różdżki. Natychmiast ścisnął w dłoniach naszyjnik, którego nigdy nie zdjął.

"Black?" Zapytał zszokowany głos, który sprawił, że się odwrócił.

„... Pettigrew". Oczy Rigela rozszerzyły się, podobnie jak oczy Petera, kiedy zauważył jego kolor oczu.

Peter Pettigrew uśmiechnął się i wyciągnął różdżkę. - Mój Pan mógłby mi wreszcie wybaczyć, gdybym cię do niego zabrał, Harry...

- W ten sposób odpłacasz się za ofiarę swojego najlepszego przyjaciela? Rigel mu przerwał. Jak tchórzliwy jak ten człowiek, on zrobił morderstwo 12 mugoli przez jednego zaklęcia.

„James nie żyje..."

"Przez Ciebie!"

Pettigrew podbiegł do niego i pchnął go na ziemię. - To już koniec, Harry Potterze! Mój Pan w końcu powróci!

Oczy Rigela rozszerzyły się lekko, serce waliło mu w piersi. Próbował odepchnąć mężczyznę, ale był jakoś zbyt silny. - Ostrzegam cię, Pettigrew... Będziesz tego żałować.

Peter wyglądał na zdezorientowanego, jego różdżka nigdy nie opuszczała szyi Rigela, który ciężko oddychał.

- Nie, nie zrobię tego! Czarny Pan w końcu zapewni mi ochronę, której potrzebuję...! Zatrzymał się, a oczy rozszerzyły się w szoku.

Rigel patrzył, jak Pettigrew upada na ziemię z raną kłutą na nerce. Wyjął sztylet, który pojawił się w jego rękach, z boku Pettigrew, aby mógł umrzeć szybciej.

- Mówiłem ci, Glizdogonie. - powiedział Rigel, patrząc na mężczyznę ze złością i odrobiną zranienia. Jak ktoś mógł zdradzić swojego najbliższego przyjaciela?

Peter desperacko spojrzał na niego. - Harry...! Twój ojciec by tego nie chciał! Twój ojciec nie chciałby, żebym umarł!

- Właściwie - Rigel przyłożył sztylet do szyi. - Syriusz szukał cię właśnie po to , żeby to zrobić .

Wstał, nic nie czując, kiedy Pettigrew wziął ostatni oddech i już nie żył.

- Dziękuję, Riddle. Mruknął Rigel, obserwując, jak sztylet znika z jego dłoni.

Ścisnął mocno naszyjnik w dłoniach i wrócił do zamku, ani razu nie oglądając się za siebie.

••

Następnego dnia Rigel podniósł głowę znad swojej książki, gdy ktoś wszedł do skrzydła szpitalnego.

„Co to ?" Syriusz rzucił w dłonie codziennego proroka.

Rigel odłożył książkę i zaczął czytać codziennego proroka,

„PETTIGREW ZNALEZIONO ZAMORDOWANEGO ?!
Wszyscy dobrze to przeczytaliście, drodzy czytelnicy. Peter Pettigrew, który jako pierwszy uciekł z Azkabanu, został wczoraj znaleziony zamordowany w zakazanym lesie. Wyglądało na to, że był z nim ktoś inny ze względu na kroki na ziemi. Jednak źródła podają, że zrobił to w samoobronie, więc nic złego się nie stanie.
- Czytaj więcej na stronie 12,
-Rita Skeeter.

Rigel wzruszył ramionami i odrzucił codziennego proroka. - Został zamordowany. Tak właśnie jest.

- Ri... on cię znalazł?

"Nie." Rigel pokręcił głową. - Chociaż mogłem mieć coś wspólnego z jego... śmiercią.

Syriusz westchnął i z niepokojem potarł twarz, z niepokojem patrząc na syna. "Jak się czujesz?"

"Nigdy nie było lepiej." Rigel uśmiechnął się.

„.. Nie tylko masz oczy Lily, ale także jej uśmiech." Syriusz zamyślił się ze smutkiem i przyciągnął syna do piersi. - Byliby z ciebie dumni, Ri. Wiem, że tak.

"Tak myślisz?" - wyszeptał Rigel, przytulając się.

"Oczywiście." Syriusz natychmiast powiedział. - Remus przyszedłby cię sprawdzić, ale dziś jest pełnia .

"W porządku."

Drzwi się otworzyły, przyciągając ich uwagę. Syriusz uśmiechnął się lekko i wstał. - Muszę iść. Wrócę później, Ri. Powiedział i wyszedł ze skrzydła szpitalnego.1

Thomas Gaunt spojrzał na Rigela ze zmartwieniem widocznym w jego oczach. - Wiem, że nie powinienem o to pytać, ponieważ nie chcesz, żebym to robił, ale... - odchrząknął, siadając. "-jak się czujesz?"

- W porządku dla kogoś, kto właśnie zamordował. Rigel z zakłopotaniem podrapał się po szyi, wywołując u chłopca chichot.

Przez kilka sekund pozostawali w wygodnej ciszy. „... Wiem, że nie mówię tak dużo..." powiedział Rigel, unikając jego wzroku. "..ale dziękuję."

Tom zamrugał zszokowany. "Po co?"

Rigel spojrzał na niego. "Uratowałeś mnie." Nieświadomie ścisnął mocno naszyjnik, który miał na szyi.

Tom, który podążał za tym ruchem, potrząsnął głową. - To wszystko zrobiłeś ty, Rigel. Uratowałeś się. Nie zrobiłem nic poza lekkim popchnięciem.+

- Och, karmię twoje ego, Riddle. Po prostu przyjmij podziękowanie.

Usta Toma uniosły się do góry. "To była przyjemność dla mnie, Rigel."

FILOFOBIA / TMR + HJPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz