Zwolle (Data nieczytelna)
Kochana Bello!
Nie możemy być razem! Przepraszam, że zaczynam ten list właśnie od takich słów, zamiast zapytać, jak się trzymasz.
Czy u Ciebie wszystko w porządku? Cały czas o Tobie myślę! O tym czy jesteś cała i zdrowa. Czy udało ci się bezpiecznie uciec? Miałaś rację, nasz plan nie miał prawa wypalić. Od samego początku to był błąd. Teraz to wiem.
Mi nic się nie stało. Trochę się tylko poobijałem i... Poszarpałem się z ojcem. Źle się to dla mnie skończyło i lepiej, żebyś tego nie widziała. Dostałem też szlaban na wieki, na wszystko. Szlaban? Czaisz? Straciłem telefon i kasę. I jakby tego było mało, stary zamknął mnie w domu. Ale jeszcze się zdziwi, jeżeli myśli, że będę jego więźniem. Przy najbliższej okazji pryskam z domu. Przegiął! Tak bardzo dążył do tego, żeby nas rozdzielić, że w końcu mu się udało.
I wcale nie dlatego nie możemy być razem. Strasznie trudno mi to pisać, bo kocham Cię nad życie. Ale nie możemy być razem. To już postanowione. Z nami koniec. Tak ostatecznie!
Mam dość ciągłej walki o to, żebyśmy byli szczęśliwi. Ile jeszcze będziemy musieli się ukrywać, uciekać? Czy to ma sens?
Wiem, że to brzmi absurdalnie i sam nie wierzę, że to piszę, ale tak będzie lepiej. Dla mnie, dla Ciebie, dla nas. Czasem wydaje mi się, że kocham Cię tak mocno, że aż bolą mnie wszystkie wnętrzności. A to nie jest dobre. Wiesz o ty prawda? Czujesz przecież to samo co ja. Robimy sobie tylko krzywdę nawzajem. Sobie i naszym bliskim. Nasz miłość jest chora, jest szalona, wręcz psychiczna. Dobrze nam zrobi, jeśli się rozejdziemy.
Rodzice mają rację. Powinienem być z dziewczyną taką jak Mary Jane. Z grzeczną i ułożoną, z dobrej rodziny, z taką przy której przyszłość będzie wydawać się łatwa. To jest dziewczyna dla mnie.
Ty też znajdziesz sobie chłopaka, który będzie bardziej do Ciebie pasować. Zakocha się w Twojej niewinnej urodzie, w Twoich bursztynowych oczach i ciele, którego już nigdy nie dotknę. Zakocha się w Tobie na zabój i będzie cię dobrze traktować. Nie tak jak ja. A przynajmniej taką mam nadzieję, pisząc ten list.
Wyjeżdżam. Rodzice się naprawdę wściekli. Mama się do mnie nie odzywa, a ojciec był tak rozjuszony, że jeszcze długo będę nosić po tym pamiątkę na twarzy. Nie chcę mieć z nimi nic wspólnego. Pojadę na kilka tygodni do Chloe. Szkoda, że nie mogłaś jej poznać. Choć z drugiej strony dobrze, bo nie będziesz wiedzieć, gdzie mnie szukać. Wybacz mi, tak naprawdę musi być.
Żałuję, że już nie będę mógł zobaczyć Twojego uśmiechu i zasmakować Twoich ust.
Wybacz mi ten list, Kotek. Przepraszam.
Nigdy nie przestanę Cię kochać.
Twój na zawsze!
Noah.
P.s. (Kartka tutaj jest przedarta.)
CZYTASZ
"(Nie)przeznaczeni sobie"
RomancePola właśnie skończyła studia w Holandii, gdzie przeprowadziła się przed pięcioma laty i wiedzie szczęśliwe życie u boku Liama. Jej poukładaną codzienność burzy pojawienie się kogoś, kto przypomina jej Noaha, chłopaka dla którego straciła głowę, a k...